Za nami weekend wyścigowy Kartingowych Mistrzostw Świata KZ, w którym na torze pojawiło się trzech polskich kierowców.
Jednym z nich był David Liwiński, który wrócił na tor po ciężkiej kontuzji spowodowanej wypadkiem samochodowym. Reprezentant Polski został sklasyfikowany na 25. pozycji w wielkim finale.
David Liwiński nieco ponad rok temu, jako pasażer, uległ wypadkowi, który spowodował niezwykle groźną kontuzję. Przez wiele miesięcy nie było wiadomo czy polski kierowca mieszkający na stałe w Holandii wróci do pełni sił i czy w ogóle zasiądzie za kierownicą gokarta. Po wielu tygodniach rehabilitacji i walki o powrót na tor, wreszcie się udało.
Jeszcze w grudniu odbył pierwsze treningi, w maju wystartował w zawodach regionalnych w Niemczech zdobywając pole position i notując zwycięstwo, a w czerwcu wystartował w mistrzostwach Niemiec DKM. Niedługo później mógł się pochwalić najlepszym czasem okrążenia podczas weekendu wyścigowego w Wackesdorfie. Walka o powrót za kierownicę została wygrana, choć jeszcze wiele pracy przed Davidem.
W miniony weekend David Liwiński po raz pierwszy w karierze wystartował w kategorii KZ w Kartingowych Mistrzostwach Świata. Mając zaledwie kilka wyścigów i dni treningowych na przygotowanie do tych najważniejszych zawodów w sezonie nie zawiódł. Na torze Franciacorta notował rewelacyjne wyniki, kończąc wyścigi kwalifikacje w pierwszej dziesiątce stawki. Do finału ruszył z 10 linii.
– Mając w tym roku zaledwie kilka wyścigów i dwa dni testowe przed zawodami, postanowiliśmy po prostu spróbować swoich sił w mistrzostwach. Niestety, po kontakcie na pierwszym okrążeniu finału, mój zderzak ciągnął się po nawierzchni, więc nie mogłem pokazać pełnego potencjału maszyny przygotowanej przez team Henza – napisał na swoim profilu społecznościowym.
Finał ukończył na 21. miejscu w gronie 36 kierowców. Po weryfikacji kar został sklasyfikowany na 25. miejscu.
– Mimo wszystko pokazaliśmy, na co nas stać i że wciąż mam prędkość, aby rywalizować na tak wysokim poziomie. Oczywiście moje umiejętności wyścigowe były nieco zardzewiałe, a moje ciało wciąż nie jest najmocniejsze. Mimo to, patrząc wstecz, gdzie byłem o tej porze rok temu, wciąż uczyłem się chodzić, a teraz, zaledwie rok później, jechałem w mistrzostwach świata, na najwyższym możliwym poziomie – czytamy we wpisie Davida.
Jego powrót na najważniejszą imprezę w sporcie kartingowym to znakomity przykład dla każdego, aby się nie poddawać i walczyć o swoją sprawność i marzenia.
– Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mi pomogli i wspierali mnie w powrocie do tego momentu. Dziękuję Gustowi Speckenowi za niesamowitą pracę, dzięki której mogłem rywalizować z dużymi zespołami fabrycznymi. I Henza Kart za danie mi tej szansy. Oczywiście podziękowania dla Roberta Liwińskiego za całą pracę włożoną w gokarta. I podziękowania dla wszystkich, którzy pomogli mi go podnieść, bo ja nadal nie mogę. Krok po kroku wrócę na szczyt! – napisał polski kierowca.
Serdecznie gratulujemy występu w Kartingowych Mistrzostwach Świata!

fot. Archiwum Kierowcy
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone




Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS