Jest świeżo upieczonym zwycięzcą finału światowego Rok Cup Superfinal. Jego zwycięstwo na torze w Lonato w miniony weekend było niezwykle spektakularne. Karol Czepiel to kolejny Polak, który sięgnął po światowy puchar Roka w kategorii seniorskiej. Sięgnął w pięknym stylu, godnym najlepszych kierowców.
O tym, że ma spore szanse na zwycięstwo w Superfinale Roka dowiedzieliśmy się już po pierwszym wyścigu kwalifikacyjnym. Fantastyczne tempo, spora przewaga na mecie, świeżość w pokonywaniu kolejnych okrążeń. Zwątpiliśmy w możliwość jego sukcesu, gdy na dwa kółka przed metą kolejnego heatu stracił łańcuch i wyścigu nie dokończył. To skomplikowało jego pozycję, bo 14. pole startowe w tak ważnym wyścigu jest niemałą trudnością. Jednak już po kilku okrążeniach finału byliśmy pewni, że Karol stanie na podium, o ile nie wydarzy się jakaś katastrofa. Nie wydarzyła się, wykręcił najszybszy czas, niczym wieloryb plankton, połknął trzynastu rywali i stanął na najwyższym stopniu „pudła”.
Krótko po zwycięskim finale z Karolem Czepielem rozmawiał Paweł Surynowicz.
Jakie to uczucie przejechać linię mety w finale światowym jako pierwszy?
Nie do opisania ogromna radość, szczęście i spełnienie marzeń.
Kiedy zorientowałeś się, że ten wyścig jest do wzięcia? Na początku, czy jak już wyprzedziłeś Michalinę?
Wiedziałem po co tu przyjechałem. Sam wyścig… wiedziałem, że pierwsze okrążenie muszę przejechać czysto, wyrównać tempo, a później gonić czołówkę.
OK, jedziesz pierwsze okrążenie… jest czysto. Co dalej? Przecież musiałeś mieć jakąś strategię. A mnie chodzi o moment w którym przyszła do Ciebie myśl – zrobię to! To jest do zrobienia.
Od początku wierzyłem, że uda mi się to zrobić i nic nie miałem do stracenia, tylko jechać swoje. Od razu po udanym pierwszym okrążeniu wiedziałem, że mam dobre tempo i sprzęt podaje.
Czułeś tę prędkość i moc?
Tak! Silnik od KGT był naprawdę świetny. Ustawiliśmy się świetnie już na samych treningach i rezultat był na finale.
Pamiętam poprzednie finały światowe i twoje starty. W kontekście dzisiejszego sukcesu, tamte występy można uznać za porażki. Czego cię nauczyły?
Z każdej porażki wyciągałem wnioski. Niestety, miałem sporo pecha w tym roku. Teraz pech tez mnie dopadł jednakże byłem znacznie silniejszy. Współpraca z KGT to był bardzo dobry ruch.
Co w tej ekipie jest najlepsze?
W KGT są mega mocni sprzętowo. Praca z zawodnikiem, telemetria, rozmowy. To bardzo pomaga. Oraz są tam mocni zawodnicy, z którymi można się porównać w treningach.
Ok, co dalej? Jakie masz plany na następne tygodnie?
Na pewno chce zostać trenerem kartingowym.
Wow! Masz już jakieś doświadczenia?
Współpracuje z Wiktorem Stalmachem i dobrze nam ta współpraca wychodzi
W takim razie na koniec. Co chciałbyś powiedzieć najmłodszym kierowcom jako zwycięzca finału światowego?
Stawiajcie sobie ambitne cele i dążcie do nich. Ciężka praca zawsze przynosi efekty. Marzenia trzeba spełniać.
fot. Sportinphoto
© ℗ Wszystkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS