W tegorocznym Superfinale Rok Cup w Lonato zobaczymy jednego z weteranów polskiego kartingu. Mariusz Szymczak pojedzie w kategorii Shifter Rok w gronie znacznie młodszych rywali. Mistrz sprzed lat już cieszy się na występ we Włoszech. Wraca tam po kilkuletniej przerwie.
Po jakim czasie wracasz na finał w Lonato?
Po czterech latach. Ostatni raz tam byłem w 2015 roku.
W jakiej kategorii się ścigałeś?
W ostatnim finale? W seniorze.
Teraz pojedziesz w Shifterze. Jaki masz cel?
Moim zdaniem awans do finału A będzie wielkim sukcesem. Dobrze by było powalczyć z rywalami. Tym bardziej, że nie jadę na imprezę poprzedzającą finał, Trofeo Autunno, na której można jeszcze przetrenować tor.
72 kierowców w stawce shiftera…
Grubo będzie. Nie myślałem, że aż tylu zawodników zgłosi się do walki w finale. Prześledziłem kategorie i zauważyłem, że na przykład w kategorii Expert Rok, w którym też mógłbym pojechać, wystartuje 21 kierowców. Tam nie będzie podziału na grupy. W shifterze będzie bardzo ciężko.
Dlaczego nie zgłosiłeś się do Rok Expert? Bo nie ma biegów?
Dokładnie tak! Bo nie ma biegów. Jak już spróbowałem biegówki, kategorie bezbiegowe już mnie tak nie kręcą. Nie chcę powiedzieć, że mnie nie interesują. Ale to już inny świat. Wyższa półka. To tak jakbyś wszedł na drugie piętro i miał wrócić na parter. Dodatkowa rzecz, to w kategorii shifter nie ma podziału wiekowego, przynajmniej w finale światowym. Może byłoby dobrze powalczyć z moimi rówieśnikami. Ale to taki dodatkowy bodziec, że będziemy się ścigać z młodymi kierowcami w jednej grupie.
Pamiętam sezon 2011, kiedy wygrałeś Super Roka w Polsce. Na różnych eventach można było zobaczyć cię w „biegówce”.
Zgadza się. Swojego KZ-a mam już bardzo długo. Ale faktycznie, jeździłem biegówką wtedy, bardziej pokazowo, dla zabawy. Zawsze mnie pociągała. I cieszę się, że wszedłem do jazdy w rozgrywkach, z młodymi chłopakami, i wcale od nich nie odstaję.
Z czym kojarzą ci się zawody w Lonato?
Z ogromną presją. Tam jest ogromna konkurencja. Przyjeżdżają tam najlepsi Rokkersi z całego świata. Często wydaje się nam, że będąc najlepsi w Polsce prezentujemy dobry poziom, a Lonato zawsze to weryfikuje. Zawsze. To oczywiście kwestia nagumowania toru, innych ustawień podwozia, którego po prostu trzeba się nauczyć, żeby się przestawić. Trzeba tam trochę pojeździć wcześniej. Prosty przykład dohamowania. U nas hamuje się przykładowo z dziesięciu metrów, tam z trzech. Z tej samej prędkości, a może i większej. No i oczywiście frekwencja na tych zawodahc jest ogromna. To o tyle fajne, że walka trwa nie tylko w czołówce, ale w każdym miejscu toru, niezależnie czy jesteś w pierwszej dziesiątce, drugiej czy jedziesz na końcu. Walczą o pozycję wszyscy. To dużo uczy.
Frekwencja robi robotę. Inaczej wygląda rywalizacja jak jest pięciu czy ośmiu zawodników, a inaczej jak siedemdziesięciu dwóch. Prawda?
Dokładnie. Kompletnie inna specyfika wyścigu. Byliśmy z Pawłem Dajewskim w Czechach. Wystartowało ponad dwudziestu kierowców i różnica z Polską jest kolosalna. No i oczywiście zatrzymany start, który jest wizytówką „biegówek”. Wracając do porównania kategorii biegowych i bezbiegowych. Zatrzymany start to sól wyścigów, a shifter to kategoria flagowa. Szkoda, że w Polsce ciężko jest a frekwencją. Budżetowo wygląda to podobnie jak kategoria GP.
Kiedyś rozmawialiśmy razem z Pawłem Dajewskim i powiedziałeś wtedy, że z jazdą gokartem jest jak z pływaniem. Jak nauczysz się pływać delfinem to znaczy, że umiesz pływać. Z biegówką jest tak samo. Jak chcesz się nauczyć jeździć gokartem, to naucz się jechać „biegówką”.
Otóż to! Dokładnie, pamiętam tę rozmowę. To naturalne i bardzo trafne porównanie. Jak ktoś mówi, że umie pływać to pytam czy umie pływać delfinem? Jeśli nie umie, to nic nie wie o pływaniu. Z kartingiem jest podobnie (śmiech).
Czym się zajmuje na co dzień Mariusz Szymczak?
Cały czas naprawiam samochody. Robię fajne wózki, Lamborghini, Porsche. Praktycznie zajmuje się blacharką wielu marek samochodów. Hobbystycznie obsługuję również młodych zawodników podczas zawodów. Mam kilku młodych adeptów. Startują w pokazach, niektórzy zaczynają ścigać się w zawodach. Dodatkowo buduję również symulatory, na których można doskonale trenować w okresie zimowym. Zrobiłem już ich kilka. Kierownica jak w F1, profesjonalny fotel. Znakomity trening.
fot. Michał Jasiński (jazdamiejska.pl), Rafał Oleksiewicz, Archiwum Mariusza Szymczaka
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS