Na kartingowym padoku w Bydgoszczy spotkaliśmy ubiegłorocznego mistrza Polski DD2 Max. obrońca tytułu mistrzowskiego uczestniczy w KMP, ale w innej roli. Mateusz Szuliński ma swojego podopiecznego i jest mechanikiem i trenerem młodego zawodnika.
Jakie to uczucie obserwować kolegów i dawnych rywali z perspektywy podestu mechaników lub trybun. Jesteś aktualnym mistrzem Polski w DD2 Max, ale nie bronisz w tm sezonie swojego tytułu…
To dla mnie nowe doświadczenie i bardzo ciekawa sprawa. Mogę zobaczyć jak to wygląda z drugiej strony, co się dzieje i jak jeżdżą inni, bo jak się jedzie za kierownicą to nie ma na to okazji. Z kolei trochę mi szkoda, bo co prawda nie przestałem jeździć, a tylko nie startuję w tych zawodach, to jednak bym pojeździł. Ale staram się popatrzeć na to z innej perspektywy. To jest dla mnie nauka, obserwacja jak pracują inni, możliwość dowiedzenia się wielu ciekawych rzeczy. Ale też możliwość podpowiedzenia kolegom z boku, jak na przykład Kacprowi, który startuje z mojego teamu. To jest dla mnie coś nowego.
Nie boli cię w środku, ze tytuł powędruje w tym roku do kogoś innego?
Nie. Moim celem było zdobycie tytułu w zeszłym roku. To był taki główny cel mający może podsumować czy zwieńczyć moją karierę kartingową, bo karting traktowałem jako naukę. Udało mi się to, a teraz jest czas, aby pomyśleć nad kontynuacją jej w innych seriach, myślę tu o samochodach. A karting? Oczywiście będę jeździł w miarę możliwości, żeby trzymać formę, trenować, bo to lubię. Ale cel na karting, który sobie ustawiłem został osiągnięty. Na serie międzynarodowe, mistrzostwa świata i Europy mnie nie stać, więc ubiegłoroczny tytuł mistrza Polski w kartingu jest dla mnie pewnym zwieńczeniem i podsumowaniem ścigania w kartingu.
W jakiej roli występujesz podczas inauguracji Kartingowych Mistrzostw Polski w Bydgoszczy?
Jestem mechanikiem i trenerem jednego z młodych kierowców, który się uczy. To Oliwier Kobiela startujący w Rotax Mini Max. Lubię uczyć. Myślę, że jestem w tym dobry, a czasem wydaje mi się, że jestem lepszy niż w jeżdżeniu. Dostałem telefon od Andrzeja Szymańskiego z pytaniem czy nie mógłbym pomóc zespołowi w tej kwestii. Zgodziłem się, mam wolną majówkę, więc pomagam.
Jaka będzie najbliższa przyszłość Mateusza Szulińskiego?
Na ten moment planujemy mocne zaangażowanie w rallycross. Jeszcze zastanawiamy się nad kategorię. Patrząc na realia motorsportu jest to tania konkurencja, ale bardzo szybko i dynamicznie się rozwijająca zarówno w Polsce jak i w Europie, więc widzę w tym ciekawą perspektywę. A poza tym bardzo mi się podoba, bo jest to niesamowita rywalizacja samochodowa. Jeśli chodzi o wyścigi, szczególnie formuły, nie jest to dla mnie ciekawe. Większość wyprzedzeń jest na prostej, nie wyzwala to we mnie wielkich emocji. Nie podoba mi się to tak, jak kiedyś. Rallycross jest o wiele ciekawszy z mojej perspektywy. Jest bardziej konkurencyjny, więcej się dzieje i jest wielu znakomitych zawodników, również kartingowców. Więc wydaje mi się, że na ten moment jest to jedna z najciekawszych dyscyplin motorsportu.
Wróćmy do zawodów w Bydgoszczy. Jak rywalizacja wygląda od tej drugiej strony?
Szczerze powiedziawszy mechanikiem „na pełny etat” jestem pierwszy raz. Spodziewałem się, że będzie trudniej, ale jakoś daję sobie radę. Jest ciekawie. Wiele się uczę jak działa gokart, myślę, że to też pomoże mi w mojej dalszej karierze. Wiadomo, mechanika i fizyka jazdy jest wspólna dla wielu dyscyplin i wszędzie bardzo podobna. Bardzo mi się ta rola podoba, staram się przekazać Oliwierowi wszystkie swoje doświadczenia i również liczę, że sam też nauczę się wiele. Oliwier ścigał się w kartingu halowym, natomiast w wyczynowym są to jego drugie zawody.
fot. Joanna Lenart, Paweł Surynowicz, Rafał Oleksiewicz
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS