W ostatnich dniach w Stanach Zjednoczonych ruszył nowy cykl kartingowy, US Open. To kolejna seria dla kierowców Rotaxa na kontynencie północno-amerykańskim. Pierwszą rundę rozegrano w teksańskim Dallas, kolejna odbędzie się w Kolorado, a wielki finał zaplanowano w magicznym Las Vegas.
O nowej serii, kartingu w Stanach Zjednoczonych i jego specyfice z Andym Seesemannem, jednym z głównych promotorów kartingu w USA, rozmawia Paweł Surynowicz.
Jaka jest Twoja opinia o sytuacji kartingu w Stanach Zjednoczonych? Chcielibyśmy abyś przybliżył ją kibicom w Polsce, ponieważ niewiele wiemy na ten temat.
Karting w Stanach Zjednoczonych różni się znacznie od europejskiego głównie ze względu na to, że jesteśmy daleko od CIK i jego zasad scentralizowanej struktury. Mamy tu kilka ciał sankcjonujących życie kartingowe i każda z nich jest zgodna z innego rodzaju strukturą organizacyjną. Są kategorie i klasy kartingowe zrzeszające posiadaczy starszych silników o pojemności 100, takich jak Yamaha KT100 czy Komet 100. Ale są również kategorie biegowe, choć podzielone między silnikami KZ i Honda CR125. Oczywiście silny jest Rotax, jako ten największy kartingowy program na świecie. Ale jest też konkurencja w postaci Roka czy IAME z ich seriami. Ponad piętnastoletnia światowa historia Rotaxa sprawia, że jest on bardzo silny w Stanach, ale z drugiej strony także zachęca konkurencję o udział w kartingowym rynku.
Wystartowaliście właśnie z nową serią US Open. To nowy projekt. Słyszałem, że przygotowaliście bardzo atrakcyjne nagrody dla uczestników. Jakie są twoje nadzieje związane z tą serią?
Uruchomiliśmy US Open ze względu na informacje zwrotne od wielu większych zespołów kartingowych. Panowało odczucie, że ich zawodnicy nie są zadowoleni i potrzebują większej liczby wyścigów. Zespoły zgłosiły się do Maxspeed Entertainment (Promotor rozgrywek – red. ) z prośbą o jakąś alternatywę. Także US Open powstał z tego sprzężenia zwrotnego. Właśnie zakończyliśmy pierwszą rundę tej serii i 160 zawodników, którzy wystartowali wyraziło chęć wsparcia tej inicjatywy poprzez dalsze starty. Myślę, że to bardzo dobry początek. Komentarze po zawodach uczestników i zespołów były bardzo pozytywne, więc myślę, że seria będzie się rozwijać. Druga runda jest pod koniec czerwca, a finał zostanie rozegrany w Las Vegas w ostatni weekend października. Myślę, że nie będzie to nieuzasadnione, gdy powiem, że liczymy na ponad 300 kierowców na imprezie w Las Vegas.
Rotax ma w Stanach Zjednoczonych kilka swoich serii, między innymi US Open, PanAm oraz inne. Jaką macie koncepcję przyciągnięcia do tych serii jeszcze większej liczby kierowców?
Aktualnie oprócz tych, które wymieniłeś mamy jeszcze Florida Winter Tour, rozgrywaną na początku roku, a także Rotax Challenge of the Americas (CotA). MaxSpeed Entertainment jest właścicielem tej pierwszej, ja jestem właścicielem CotA. W zawodach na Florydzie startują kierowcy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady Ameryki Południowej i Europy. CotA to głównie zawodnicy ze Stanów i Kanady z okazjonalnymi występami Australijczyków. Chciałbym jednak zobaczyć w tej serii więcej kierowców z Australii, jak również z Japonii i Dalekiego Wschodu oraz Meksyku. US Open właśnie zajął miejsce PanAm. Wszystkie te serie są otwarte na kierowców z każdego kraju. Ale mamy też imprezy dedykowane tylko dla obywateli USA, takie jak Rotax Nationals. Nasza strategia w Ameryce Północnej skupia się przede wszystkim na tym, aby udowodnić naszym klientom i potencjalnym klientom, że będą traktowani sprawiedliwie i z należytym szacunkiem. Doceniamy kierowców i zespoły, którzy są naszymi klientami i chciałbym podkreślić, że zawsze będą traktowani w ten sposób. Nasi sędziowie i organizatorzy są bardzo dobrze wyszkoleni i mają bogate doświadczenie we wspólnej pracy przy wszystkich seriach, o których wspomniałem. Chciałbym mieć szansę, by udowodnić wszystkim spoza naszego kontynentu, że nasze serie są najwyższej jakości. To powinno zainteresować europejskich zawodników i zespoły. Nasz zespół ludzi to bez wątpienia najlepsze, co Ameryka może im zaoferować.
USA to wielki kraj. Większy niż cała Europa. Jak radzicie sobie z odległościami pomiędzy torami?
Tak, to zawsze był problem w Stanach. Ale mamy tu mniej torów niż kilka krajów Europy, choć Ameryka jest o wiele większa. W moich zawodach Challenge of the Americas mamy dwa tory, które są od siebie oddalone o około 1500 kilometrów, ale są mniej więcej w środkowej części Stanów. Podróże na tor i przemieszczanie się zespołów zawsze stanowią spory problem dla wielu uczestników. Dlatego amerykańskie mistrzostwa Rotaxa przenosimy każdego roku w inne miejsca kraju tak, aby było łatwiej kierowcom z rożnych części Stanów. Mam jednak świadomość, że są tacy, którzy nie będą w nich uczestniczyć właśnie z powodu odległości, wtedy gdy zawody odbywają się 4 tysiące kilometrów od nich, a nie na przykład 2. US Open zdecydowaliśmy się umiejscowić w środkowej części Stanów tak, aby dojazd z każdej strony nie powodował większych problemów.
Co chciałbyś powiedzieć polskim kibicom i kierowcom z naszego kraju?
Serdecznie zapraszam kierowców i zespoły do przyjazdu do Stanów Zjednoczonych i wypróbowania startu w naszych imprezach. Przekonacie się,że start w Stanach może dać wam większą wartość niż w innych krajach. Mamy wiele imprez Rotaxa na najwyższym poziomie, ale są również imprezy dla Rokkersów i kierowców IAME, jednak na mniejszą skalę.
Fot. Rotax CotA/eKartingNews.com, gorotax.com
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS