Artur Pel jest obecnie jednym z najlepszych kartingowców halowych w Polsce. Liczne trofea na koncie i zwycięstwo w PIKC w 2016 roku, czyli nieoficjalnych mistrzostwach kraju w kartingu halowym sprawiły, że stał się jedną z czołowych postaci tej odmiany sportu kartingowego w Polsce. W miniony weekend zawitał do Białegostoku, by wystartować w pierwszym Kartingowym Grand Prix na torze Sadkarting i pewnie wygrał rywalizację w kategorii Max.
Jakie masz wrażenia i odczucia po zawodach w Białymstoku? Zwycięska szynka smakowała?
Pojechałem do Białegostoku z dwóch powodów. Zaprosili mnie Paweł Kołodziej i Konrad Bujalski, szef toru. Wiedziałem, że pogoda może spłatać nam figla, a miałem do odczarowania jazdę po deszczu. Jeździłem w Siedlcach w deszczu i niestety nie potrafiłem pojechać szybko. Przez trzy lata nie miałem okazji sprawdzić czy jestem w stanie powalczyć w takich warunkach. Można powiedzieć, że były to dla mnie zawody przełomowe jeżeli chodzi o warunki deszczowe. W maju jadę na Finał SWS, też na otwartym torze pod Paryżem. Oczywiście mam nadzieję, że pościgamy się na suchym, ale jak przytrafi się deszcz, to nie będzie mnie to paraliżowało. Co do szynki, wielu organizatorów jest przekonana, że trzeba wręczać jako nagrody oleje i podobne gadżety motoryzacyjne, a świeże spojrzenie organizatorów w Białymstoku sprawiło, że prawdopodobnie na Sadkarting będziemy jeździć, jeżeli tylko czas pozwoli, po „szynkę”, czytaj przepyszne jedzenie (nagrodą za zwycięstwo w kategorii była szynka od firmy Biebrzańskie Smaki – red.)
Tor Sadkarting jest specyficzny. Krótkie okrążenie, chyba wymagające dla uczestników. Jak oceniasz?
Tor ładnie i ciekawie ułożony. Niby krótki, ale zawiera trzy bardzo techniczne sekcje. Mnie się podoba. Cieszy mnie też fakt, że pojawiam się na zupełnie nieznanym torze i od pierwszego treningu wiem jak trzeba pojechać bardzo szybko.
Były to dla mnie zawody przełomowe,
jeżeli chodzi o warunki deszczowe.
Należysz do czołowych kierowców kartingu halowego. Jak ze swojej perspektywy patrzysz na to, co dzieje się w Polsce w tej dyscyplinie?
Karting halowy i zawodnicy rozwijają się bardzo dobrze. Tory wymieniają floty na najlepsze wózki na świecie, zawodnicy trenują we własnym zakresie. Udzielam dużo lekcji indywidualnych dla dzieci i dorosłych. Wielu zawodników przyjeżdża do Łodzi żeby ścigać się w towarzystwie najlepszych kierowców. Jest też grupa dzieci, która trenuje bardzo regularnie. Racing Center ma specjalnie dla nich sześć wózków LR5, idealnych dla juniorów.
Twoje najbliższe kartingowe plany?
Za kilka dni PIKC w Szczecinie. W maju Bydgoszcz, urodziny Racing Center Łodź. Koniec maja to finał Sodi World Series na torze RKC pod Paryżem. To najbliższe terminy.
Opowiedz nam trochę o tych imprezach.
PIKC czyli Polish Indoor Karting Championship to prestiżowa, niesamowicie szybka i niesamowita jeśli chodzi o atmosferę zawodów impreza. Na Racing Kamat w Bydgoszczy zbieramy punkty do SWS. To tanie ściganie w dobowym towarzystwie i oczywiście też gościnność gospodarzy. W Racing Center Łódź odbędą się drugie urodziny toru. Bardzo wysoki poziom tego toru i zawodników tam się pojawiających to doskonała rekomendacja. Od rana rywalizują juniorzy, po południu seniorzy. Dużo jazdy za super cenę i podwójne punkty SWS.
Czyli terminarz bogaty…
Staram się trzymać poziom, żeby moje motto było cały czas aktualne. „Uczę się, ścigam się i wygrywam. Uczę cię, ścigasz się i wygrywasz…”
Rozmawiał Paweł Surynowicz
fot. Ewelina Moczulska (Cerber Motorsport)
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS