Sebastian Janczewski ściga się w kartingu od niedawna. Nieco ponad rok widzimy go na kartingowych torach w rywalizacji pucharowej. W sezonie 2017 będziemy go oglądać pod zielonym namiotem SRT czyli Smart Racing Team.
W Toruniu Sebastian miał powody do zadowolenia. Zajął trzecią pozycję w silnej stawce juniorów. To było jego drugie podium. Na „pudle” zadebiutował w ostatniej rundzie Rotax Max Challenge Poland 2016 w Słomczynie.
Podium w pierwszej rundzie Rotax Max Challenge to z pewnością twój duży sukces. Co pomyślałeś w pierwszej chwili gdy przejechałeś metę?
Oczywiście bardzo się cieszyłem. Gdy zaczynałem ten wyścig finałowy nawet nie myślałem, że przyjadę trzeci. Ale pomyślałem o pucharze i że będę stał na podium. Byłem z siebie dumny, bo prawdę mówiąc dogoniłem zawodników, którzy w kartingu jeżdżą już parę dobrych lat.
Ścigasz się od niedawna, a w Toruniu zaliczyłeś drugie podium. Kto był pierwszą osobą, z którą podzieliłeś się informacją o wyniku?
Najpierw podzieliłem się z moim tatą. Jest moim mechanikiem.
I jaka była reakcja taty-mechanika?
Bardzo się ucieszył i zaczął mnie ściskać jak zjechałem z wagi.
Jesteś kierowcą nowego zespołu na padoku. Razem z Olkiem Młodawskim, Patrykiem Donicą i Stigiem Righultem tworzycie trzon drużyny. Jaka panuje atmosfera w Smart Racing Team?
Jest bardzo dobra. Wszyscy się dogadujemy. I na torze i w namiocie.
Jaki masz cel na ten sezon?
Na pewno chciałbym wygrać chociaż jedną rundę i też być w pierwszej piątce w klasyfikacji generalnej.
Ścigasz się w tym sezonie tylko w Polsce?
Z mamą i tatą mamy zamiar wyjechać na jakieś zagraniczne zawody.
CEE? Czy Nordic Cup?
To się jeszcze okaże, ale raczej CEE.
Co w kartingu lubisz najbardziej? I skąd w ogóle pomysł na ściganie?
Lubię rywalizację podczas wyścigu, lubię adrenalinę. A skąd pomysł na ściganie? Tak naprawdę to znikąd. Kiedyś pojechałem pojeździć na halówkach i mi się spodobało. Potem dawne F1Karting wciągnęło mnie w karting wyczynowy
Karting wciąga, prawda?
Tak, zgadzam się.
Początkowo nie należałeś do czołówki. Po roku ścigania stanąłeś na podium, teraz w juniorskim debiucie też podium. Jaka jest twoja recepta na szybkość?
Według mnie trzeba trenować mięśnie rąk i szyi. Oczywiście bez dobrego toru jazdy się nie obędzie, nad którym sam jeszcze pracuje. No i dobre ustawienie gokarta. Trzeba też mieć oczywiście chęć rywalizacji, dobrą kondycję, żeby pod koniec wyścigu nie opaść z sił.
Czy nowy regulamin, który funkcjonuje w tym roku jest według ciebie dobry? Pytam o wyścig finałowy, który wyłania podium.
Moim zdaniem jest dobry ponieważ są tak naprawdę cztery wyścigi razem z czasówką na to, aby ustalić swoją pozycję w finale. Przez każdy z tych wyścigów można na przykład z ósmego miejsca, tak jak ja, przejść na siódme i z siódmego startować w przed finale. I w przed finale zdobyć na przykład piątą pozycję. A w finale walczyć o podium.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Torunia. Jak zawody wyglądały z twojej perspektywy. Co zapamiętałeś najbardziej?
Najbardziej ten moment, gdy podczas wyścigu finałowego Piotr Wiśnicki wyrzucił z toru Sylwestra i ja przeszedłem na czwartą pozycje. A potem Piotrowi spadł zderzak i przeskoczyłem na trzecią pozycję.
Jak przygotowujesz się do rundy w Słomczynie?
Przed zawodami staram się jak najbardziej odpocząć żeby mieć siłę na wyścigi i oczywiście trening na torze.
Rozmawiał Paweł Surynowicz
fot. Piotr Augustyniak (Polski Karting), Marcin Kowalski (Fotokarting.com),
Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS