Piotr Dąbski i jego zespól wielokrotnie uczestniczyli w zawodach w belgijskim Genk. W inauguracyjnej rundzie Euro Challenge również są obecni. Rozmawiamy z szefem drużyny „Unikalnych”, którzy są już po treningach w Belgii.
Jak patrzysz na Euro Challenge w tym sezonie. Czy tegoroczny sezon będzie się czymś różnił od pozostałych?
Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Jestem tylko pełen pewnych obaw jeśli chodzi o sprawy związane z elektryką w wózkach. Mamy złe doświadczenia z tymi nowymi układami elektrycznymi w EVO. Natomiast trudno mi powiedzieć czym mógłby się różnić ten sezon od poprzednich.
Jakie prognozy przed zawodami w Genk?
Nie lubię pompowania napięcia. Prognozowania przed zawodami, a później rozczarowania. Wolę ciszę i spokój. Odpowiednie przygotowanie przed imprezą. Podchodzimy zawsze do wszystkiego spokojnie.
Skład „Unikalnych” w Genk to czterech kierowców.
Mamy w swoim składzie kilku ciekawych zawodników. Dzianis Slaviński to chłopak, który przesiadł się do DD2 z juniora. Zobaczymy jak sobie poradzi, jeśli chodzi o siłę. Dzianis się jeszcze tego uczy. Uczy się zrozumieć wózek, zrozumieć silnik, bo to jest coś innego niż junior. Michał Stępiński pokazał się na CEE z bardzo dobrej strony. Niestety nie mieliśmy szczęścia, bo coś tam się działo z elektryką, z kablami, z baterią… Ale Michał był bardzo szybki, przebijał się, pokazał wszystkim, że potrafi pojechać szybko i skutecznie. Dojrzał zawodniczo.
Kolejny z Białorusinów to nowa postać w Uniq w tym sezonie…
Artemi Kamenok już trochę jeździ w kartingu, ale nikt z nim nie pracował. Tutaj mamy bardzo dużo do zrobienia, żeby mógł się pokazać. Jego występ jest wielką niewiadomą. Jeśli uda nam się wejść do finału to z pewnością będzie to sukces.
Jest jeszcze w waszym składzie irlandzka gwiazda DD2.
Martin Pierce to uznany zawodnik, ale długo nie jeździł. W tym sezonie pojechał tylko jedną imprezę, z nami będzie ścigał się w Euro Challenge w tym sezonie. Jak będzie? Zobaczymy. Nie zapominajmy, że Martin to „masters”, a więc ci kierowcy nie ścigają się zbyt często. Po prostu nie mają tyle czasu, co pozostali. Myślę, że pewnym wyznacznikiem poziomu w tej grupie może być Sławek Murański. Jeździ cały czas.
Co byś powiedział, gdyby w Euro Challenge wystartowały młodsze kategorie? Micro i Mini pojadą w tegorocznym finale światowym.
Już były takie zakusy, ale wydaje mi się, że nie ma na to czasu. Uważam, że fizycznie będzie zbyt mało czasu, żeby to przeprowadzić. Oczywiście wymagałoby to modernizacji całych zawodów, harmonogramu. Nie mówię, że nie jest to możliwe. Zobaczymy.
W CEE udaje się jednak przeprowadzić zawody we wszystkich kategoriach…
Tak, ale to kompletnie inna impreza, inny poziom, inny harmonogram treningowy itd. A dodatkowym czynnikiem są koszty. Jednak w przypadku Euro Challenge spore. To może zamknąć drogę dużej liczbie najmłodszych kierowców. W CEE startuje wielu nowicjuszy. Wyobraźmy sobie, że przy kosztach wpisowego rzędu 1500 euro chcemy startować w imprezie, przyjechać tu i zobaczyć, że to chyba jeszcze nie ten etap.
W WSK jest jeszcze drożej.
Tak, WSK to zdecydowanie najdroższa seria. Ja oczywiście chciałbym, aby nasza młodzież przyjechała tu na zawody i ścigała się z kierowcami z niemal całego świata. Z pewnością zawodnicy z Uniq Racing przyjechaliby na Euro, wiem, że na pewno by chcieli. Trudno mi jest jednak prognozować czy taki pomysł się przyjmie w tej serii jako całości.
Wróćmy do Dzianisa. Pokazał w Winter Cup, że stać go na wiele.
Dzianis to dobry kierowca. Jest pewne grono zawodników, dla których przesiadka do innej kategorii nie jest problemem. To kwestia kilku treningów i już mają tempo. Dzianis należy do tej grupy. Ale na przykład w Adrii kondycyjnie nie wytrzymał. Nie można zapominać, że ten chłopak ma dopiero 15 lat.
Jaką specyfikę ma tor w Genk. Czy jest w tym torze coś, na co trzeba zwracać uwagę?
Jest tu fajna szykana, którą trzeba umieć przejechać, bo można na niej dużo ugrać, ale też i dużo stracić. Jest ciasne wyjście w prawo na prostą wzdłuż autostrady. Tam też się dużo dzieje i na końcu tej prostej jest dohamowanie do szykany. Tor generalnie jest ciekawy. Każdy tor ma swoją specyfikę. Jest w mniejszym lub większym stopniu techniczny, ale ciężko mi jednoznacznie określić ten tutaj w Genk.
Nie boicie się sytuacji w Belgii po ostatnich wydarzeniach?
Tor jest w zacisznym miejscu, poza miastem. Genk to nie jest duża aglomeracja, nie ma tu dużego skupiska ludzi. Więc nie wydaje mi się, że ktoś chciałby tutaj cokolwiek robić. Z mojej perspektywy nie miałoby to żadnego sensu, na pewno nie tutaj.
fot. Mirosław Stępiński (Polski Karting)
rozmawiał Paweł Surynowicz
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS