
Karting to nie tylko sport i przygotowanie do dalszego etapu kariery. To również ciężka szkoła życia. To sport zespołowy, praca z mechanikami i poznawanie motoryzacji “od środka”, to klucz do sukcesu. Przechodzimy razem przez smak zwycięstwa i gorycz porażki. Tak postrzegam karting, który dał mi nieoceniony start w motorsporcie, ale również na „normalnej drodze”.
Co może umieć 18-letni kierowca po 30 godzinach jazdy na “L-ce”? Szczerze mówiąc, od kiedy posiadam prawo jazdy kat B1 zdałem sobie sprawę, że po tych 30 godzinach nie umiałbym tak naprawdę nic. Można próbować zmieniać przepisy na ograniczenia prędkości, większe mandaty, ale czy to pomoże? Wyobraźmy sobie sytuację. Jest dwójka nastolatków, którzy właśnie otrzymali prawo jazdy. Ten pierwszy po raz pierwszy usiadł za kierownicą samochodu 2 miesiące temu. A pędzący świat i okoliczności zmusiły go do zdobycia prawa jazdy. Drugi z kolei od 10 lat ściga się w kartingu, mając za sobą kilkadziesiąt tysięcy przejechanych kilometrów na torach. W warunkach ekstremalnych. Tak, bo warunki na torze to warunki ekstremalne. Poślizg, prędkość, zmienne warunki, szybkość reakcji… Komu zaufasz? Od kogo przyjmiesz ofertę przejażdżki?
Moim zdaniem 90% wypadków, które zdarzają się na naszych drogach – nie tylko polskich, ale i na świecie, wcale nie musiała się wydarzyć. Często nie zwracamy uwagi na to, że na drodze trzeba też myśleć za innych, starać się przewidzieć ruchy innych kierowców. Przyczyną wielu wypadków i kolizji drogowych jest to, że nie potrafimy zachować się odpowiednio w sytuacjach nagłych i niebezpiecznych, kiedy na przykład inny uczestnik ruchu wykonuje niespodziewany manewr. Większość kierowców w trakcie takiego zdarzenia, albo puszcza kierownicę i zamyka oczy, czyli w ogóle nie reaguje, albo reaguje źle!
Wówczas nie ma czasu na myślenie. To musi być nasz odruch. Musimy przede wszystkim uruchomić wyobraźnię, która powie nam jaka prędkość będzie bezpieczna w tym miejscu i w danej sytuacji. Tego wszystkiego nauczył mnie właśnie karting. Tysiące godzin spędzonych na torze to gigantyczny bagaż doświadczeń. Niektórzy myślą, że karting to zabawa i frajda. Wielka! Ale jeszcze większa nauka, która być może kiedyś uratuje nam życie…
Kartingową naukę mogą rozpocząć nawet pięcioletnie dzieci. Obranie takiej drogi kształcenia pod okiem profesjonalistów, spowoduje, że świadomość młodych kierowców będzie zdecydowanie lepsza niż dotychczas. Karting to dla mnie sposób na życie i sportową rywalizację, ale przede wszystkim wspaniała szkoła bezpiecznej jazdy dla każdego.
Czas na kilka słów o sporcie, ponieważ patrzę głównie przez ten pryzmat. Według mnie karting to najlepsza forma treningu kierowcy wyścigowego, niezależnie od klasy, w której się ściga – czy to w klasie samochodów turystycznych WTCC, klasie GT, różnych bolidach formuły, z F1 włącznie. Każdy topowy kierowca tych serii podkreśla, że bez kartingu nie byłby w tym miejscu, bo nie zdobyłby tylu umiejętności. Każdy dobry kierowca wyścigowy widoczny w wyższych seriach zaczynał właśnie od kartingu. I… jest w nim do dzisiaj, ścigając się w klasach najszybszych, seniorskich, jak i biegowych.
Obecnie wróciłem z zespołem do serii Rotax Max Challenge Poland, gdzie będę się ścigał w klasie DD2 Max na sprzęcie CRG obsługiwanym przez JR Racing, zespół byłego kartingowego mistrza Kuby Rościa. Obecnie ta seria jest najprężniej rozwijającą się w Polsce. Podział na 7 kategorii jest dopasowany do wieku zawodników. Startuję w najszybszej DD2, która dysponuje prawie 40 konnym silnikiem. To jeden z najszybszych silników w kartingu. Traktuję to jako nowe wyzwanie i naukę. To mój debiut w tak szybkiej klasie. Nauka jazdy DD2 jest świetnym przygotowaniem na przyszłość, aby jeździć w mocnych tylnonapędowych samochodach klasy GT czy bolidach formuły.
Seria Rotax Max Challenge rozwija się na całym świecie do tego stopnia, że w pucharze Euro Challenge frekwencja już przekracza 160 zawodników z trzydziestu krajów! Organizator w Polsce postawił sobie za cel przekroczenie setki kierowców i jestem pewien, że tego dokona. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogę być częścią polskiego Rotaxa i ścigać się właśnie tutaj.
Co może być trudnego fizycznie w kręceniu kółkiem?
Maksymalny skręt kierownicy to około 100 stopni. Nie ma żadnych przekładni, wspomagania, które ułatwia utrzymanie kierownicy w rękach. Środek ciężkości jest niebywale nisko, ponieważ siedzi się około 2 cm nad ziemią. Waga wraz z kierowcą w zależności od kategorii to 100 – 170 kg, a opony na których się ścigamy to bardzo miękka mieszanka typu slick. Podwozie to rama wykonana ze stopów materiałów, które są dobrze strzeżone i utajnione. To wszystko daje przyczepność, którą ciężko sobie wyobrazić. Przeciążenia sięgają nawet do 3G! Walczymy o tysięczne części sekundy. Dla mnie to najdynamiczniejsza forma motorsportu.
Razem z partnerami CRG, Rotax, Somfy, otoMoto wracam do kartingu po prawie dwóch latach spędzonych w pucharze KIA LOTOS RACE. To było wielkie ściganie na europejskich torach, ale w kartingu w Polsce mamy jeszcze wiele do zrobienia. Mam możliwość na rozwój od strony sportowej oraz na motywowanie młodych ludzi do nauki oraz bycia lepszym kierowcą w przyszłości. Moim celem jest dawanie przykładu młodszym i rówieśnikom, pokazanie że karting jest dla każdego. A sportowy cel? Wygranie kategorii DD2 w tym roku w Polsce. Kocham wyzwania!
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U), Dominik Kalamus
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS