Jest jednym z najszybszych kierowców kategorii Rok GP. W sezonie 2011 zdobył puchar Polski Super Roka i wciąż pozostaje w dobrej formie. Każdego roku stawiany jest w gronie faworytów do zwycięstw w poszczególnych rundach oraz klasyfikacji generalnej. Mariusz Szymczak, mimo bardzo groźnej kontuzji, której doznał w roku ubiegłym, z powodzeniem wrócił na tor i kontynuuje kartingową pasję. Niestety pierwsza seria mistrzostw Polski odbędzie się bez niego…
O przeciwnościach losu, tegorocznym sezonie i miłości do kartingu rozmawiał z Pawłem Surynowiczem.
Wróciłeś do kartingowego ścigania po poważnej kontuzji. Sprzęgło, które eksplodowało podczas przeglądu silnika na zawodach omal nie roztrzaskało ci twarzy. Jest dzisiaj ślad po tym wydarzeniu?
Trochę jest, nie da się ukryć. Taka kontuzja zawsze zostawia ślad, zwłaszcza uraz jaki doznałem. Generalnie został ślad psychiczny. Było naprawdę groźnie. Szczególnie fizycznie było ciężko, bo jednak miałem dziewięć miesięcy przerwy. Ale spiąłem się i jakoś to wygląda. Natomiast założyłem, że nie mój powrót na tor nie mógł być za wszelką cenę, najwyższym kosztem.
Nie myślałeś, żeby dać sobie spokój i zakończyć przygodę z kartingiem?
Oczywiście, że myślałem. W pierwszej chwili bardzo się przestraszyłem tego wydarzenia w Gostyniu. Później było sporo nerwów czy wszystko będzie w porządku. Kiedy się już wszystko dobrze skończyło od razu chciałem pozbyć się sprzętu. Wystawiłem go na sprzedaż i miałem nawet już kupca, ale przypadek sprawił, że zatrzymałem wszystko u siebie. Naprawdę przypadek. To był chyba znak, że warto jeszcze się pościgać.
Nowa kategoria w zamian za Super Roka. Nowa cewka, która się pojawiła w silniku, nowa kategoria Rok GP. Jak to oceniasz?
Myślę, że to akurat pasuje. Nie ma wielkiej różnicy. Jest ograniczenie do 15 tysięcy obrotów, ale powiem szczerze, że wyjście z zakrętów, a więc z dołu, jest nawet trochę lepsze. Aczkolwiek „góra” aż tak bardzo nie jest potrzebna. Może jej brakuje troszeczkę, ale w zamian mamy może większą żywotność silnika.
Czy to wyrównało szanse w stawce?
Myślę, że tak. Z pewnością trochę wyrównuje. Zresztą waga też gra rolę. Te 175 kilogramów też powoduje, że jest w miarę równo. Niektórzy pewnie mają przekroczone 175 kilo, ale ogólnie wydaje mi się, że walka jest bardzo równa.
Wciąż należysz do czołowych kierowców swojej kategorii. Jakie miałeś nastawienie przed sezonem?
Na pewno na walkę z samym sobą. Głównie po to żeby sprawdzić, czy po urazie, którego doznałem po nieszczęśliwej kontuzji w Gostyniu, pozostaję na tym poziomie, na którym byłem. Okazało się, że wciąż mogę być szybki i mogę rywalizować na dobrym poziomie. Mimo dodatkowych przeciwności losu.
Swoją przygodę z kartingiem rozpocząłem bardzo późno. Jak to się zaczęło w twoim przypadku?
Wyścigi zawsze mnie pasjonowały. Wyznaję zasadę, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Zresztą mówi się, że na pasję, miłość, spełnianie marzeń i naukę nigdy nie jest za późno. Postanowiłem spróbować swoich sił w kartingu i mój start był bardzo udany. Karting to jest pasja, która bardzo wciąga. Wygrałem klasyfikację Super Roka w 2011 roku, co było sporą frajdą i nie lada sukcesem.
Twój największy rywal w tym sezonie, oprócz ciebie samego?
Wydaje mi się, że Adrian Marcinkiewicz. Ma fajny tor jazdy, przejechał sporo kilometrów i potwierdza swoją postawą, że w tym sezonie jest najlepszy. Oczywiście również Daniel Zając, który również należy do najlepszych. Ale powiem szczerze, że w najstarszej kategorii rywalizuje się ze wszystkimi. Jest czasówka, w której rywalizacja wygląda kompletnie inaczej i są wyścigi, które wyglądają inaczej. Mają inna specyfikę. Rządzi się swoimi prawami. Cała stawka to nie są młodzi chłopcy i każdy z nas ma swoje charakterystyczne cechy, wady i zalety. Kompletnie inaczej wyglądało to w roku, w którym ja zdobyłem puchar, inaczej wygląda to teraz. Przed sezonem, jak zawsze byłem pozytywnie nastawiony, bo przede wszystkim ta kartingowa pasja ma sprawiać nam wszystkim przyjemność.
Przed nami mistrzostwa Polski. Jaki jest twój cel?
Niestety, ubolewam nad tym bardzo, ale nie wystartuję. Będę jednak obecny na zawodach, bo zgodziłem się pomóc Piotrkowi Krudyszowi. Postaram się zrobić wszystko, żeby miał bardzo udany występ i zaprezentował się w mistrzostwach jak najlepiej.
Jaki jest powód twojej nieobecności w stawce startowej?
Niestety budżet.
fot. Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS