
Mirko Squerzoni udzielił ostatnio wywiadu włoskiej gazecie Vroom, w którym przedstawił swoją wizję kartingu na poziomie międzynarodowym.
Zdaniem szefa Intrepida karting potrzebuje wiarygodności, a tę najlepiej zbudować dzieląc imprezy na ważne zarezerwowane tylko dla teamów fabrycznych i te mniej ważne ze znacznie obniżoną rangą dla całej reszty teamów prywatnych.
„Osobiście uważam, że dynamika istniejących mistrzostw powinna zostać zmodyfikowana. Z jednej strony, aby ułatwić nowym kierowcom wejście w ten świat poprzez „drobne” mistrzostwa, a z drugiej by zagwarantować, że producenci będą mogli rywalizować ze sobą na najwyższym poziomie technicznym i sportowym w „tytularnych mistrzostwach”. Myślę, że to podstawowe rozróżnienie jest fundamentalne. Innego wyjścia nie ma” – twierdzi w wywiadzie dla Vroom Mirko Sguerzoni.
Zdaniem włoskiego producenta „nie ma sensu, aby wyścigi bez tytułu – czyli te, które nie są mistrzostwami Europy ani mistrzostwami świata – miały takie samo „hiperprofesjonalne” podejście jak wyścigi FIA, a co ważniejsze, podobne koszty, angażując kierowców i zespoły praktycznie przez 12 miesięcy w roku.”
„Jest tylko jeden tytuł mistrza świata. To on powinien wyznaczać szczyty tej dyscypliny – twierdzi Squerzoni. Jego zdaniem „powinniśmy mieć Mistrzostwa FIA rozłożone na 10/12 rund, do których mają dostęp tylko oficjalne zespoły, zespoły producentów. Pozwoliłoby to konstruktorom, zarówno dużym, jak i małym, na rozwój techniczny wraz z kierowcami fabrycznymi.“
„W ten sposób uniknęlibyśmy paradoksu oficjalnego producenta – twierdzi Squerzoni – „konkurującego dziś z wysoce profesjonalnymi zespołami, które używają tych samych materiałów mniej więcej cały czas na tych samych torach, jedna niedziela po drugiej. Zasadniczo ja, jako producent, muszę konkurować i pokonywać tych, którzy używają mojego podwozia w ciągłej rywalizacji, która na dłuższą metę przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, ponieważ nieproporcjonalnie podnosi koszty, które nie mają już granic i dla wielu stają się nie do utrzymania.”
Jeśli chodzi o zawody, w których nie walczono by o tytuły mistrzowskie, to zdaniem Squerzoniego „ich rolą powinno być stworzenie „laboratorium wyścigowego”, w którym prywatne zespoły rywalizują ze sobą o promocję różnych marek na rynku. Oficjalne drużyny nie powinny być dopuszczone do tych wyścigów. (…) W tego typu wyścigach przepisy powinny przewidywać ograniczenie dni testowych przed wyścigiem (a wszyscy wiemy, że kierowcy są już na torze od środy lub wcześniej…), do wykorzystania maksymalnej liczba silników, podwozi, opon itp. Myślę, że rozwiązania są w zasięgu ręki i nie są nawet zbyt trudne do wdrożenia; mówimy o nich od ilu lat, ale zbyt często znajdują przeszkody w konfliktach interesów o charakterze prywatnym, które charakteryzują nasz sport”.
Mirko Sguerzoni to założyciel firmy Intrepid, producenta podwozi. Łowca talentów, autor „doprowadzenia” wielu kierowców, do F1 i ogólnie w profesjonalnym sporcie motorowym.
źródło Vroomkart.it
fot. Vroomkart.it
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS