Wczorajszej nocy odszedł Jan Hartzer, dziennikarz kartingowy, członek rodziny Rotax, związany i opisujący sport kartingowy od wielu lat nie tylko w Republice Południowej Afryki, gdzie mieszkał, ale również na całym świecie. Miał 60 lat.
Takie informacje zawsze przyjmuję z wielkim smutkiem. Przybijają mnie. Zwłaszcza, gdy odchodzi ktoś z kim wymieniało się swoje poglądy, opinie i komentarze. Ktoś taki jak Jan Hartzer, który od wielu lat związany był ze sportem, a szczególnie ze sportem kartingowym. Był chodzącą encyklopedią kartingową i najlepszym dziennikarzem kartingowym z RPA, którego znałem. Od roku 2000 relacjonował finały światowe Rotax Grand Finals i poczynania w nich kierowców Republiki Południowej Afryki. Cieszył się razem z nimi z wielu tryumfów i sukcesów. Był niezwykle szanowany i kochany przez kierowców oraz ich kibiców.
Wielokrotnie mogliśmy oglądać, śledzić i czytać Jego relacje, nie tylko z imprez światowych, ale również z kraju, w którym mieszkał. Dla mnie, jako statystyka i dokumentalisty, były to relacje niezwykle ważne, potrzebne, nieocenione.
Poznaliśmy się we Włoszech podczas jednego z finałów światowych Rok Cup International. Wspólnie obserwowaliśmy wiele imprez międzynarodowych, szczególnie Rotax Grand Finals, na których Janka można było spotkać, bo był tam od zawsze. Ostatnio wymienialiśmy opinie na temat sprawy Corberich, tak głośnej na całym świecie.
Coraz częściej docierają do nas informacje o dziennikarzach, którzy odchodzą. Prawdziwych dziennikarzach. Jan Hartzer był jednym z nich.
Polski Karting składa najszczersze kondolencje Jego Rodzinie i Przyjaciołom.
Paweł Surynowicz
fot. Rotax South Africa
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS