Rok Cup Superfinal został przeniesiony ze świątyni światowego kartingu South Garda Karting w Lonato na regionalny i kameralny tor do Franciacorty. W największej imprezie Rokkersów na świecie udział bierze wielu Polaków. Jednym z nich jest Kuba Rość ze swoim JR Racign Team, który w finale wystawia dwóch kierowców. To Karol Czepiel oraz chiński kierowca Yicheng Qu.
Z Kubą Rościem rozmawia Paweł Surynowicz.
Jakie wrażenia po obejrzeniu toru Franciacorta?
Nitka jest spoko, ale gumy zero. To będzie prawdziwy szok dla ludzi, którzy jeździli i są przyzwyczajeni do toru w Lonato. South Garda jest maksymalnie „uklejona”, a tam będzie pewnie ślizgawka. Tor w tym momencie wygląda jak plac budowy. Toalety świeżo zbudowane, nie otynkowane, może zdążą je pomalować przez dwa dni, zobaczymy. Generalnie widać, że tor jest budowany na nowo, przynajmniej zaplecze. Nie wiem jak i skąd ludzie będą oglądali zawody, bo tu naprawdę nie ma miejsca. Trybuna dla mechaników jest na końcu prostej, gdzie nie widać jednej trzeciej toru. Park maszyn zajmuje jedną trzecią powierzchni parku w Lonato, nie wiem jak się tutaj wszyscy pomieszczą. Padok jest bardzo mały. Jeśli wjedzie pięć dużych ciężarówek, zajmie pół padoku. Kompletnie nie wiem jak to będzie wyglądało.
To regionalny, kameralny tor…
Paweł, tu nie ma w ogóle parkingu dla samochodów osobowych! Ja nie wiem gdzie wszyscy, którzy przyjadą „osobówkami”, tutaj staną. Są jakieś ronda, uliczki, z których bezpośrednio skręca się na tor, więc ludzie na pewno będą stać w kolejce, normalnie na ulicach. Obawiam się, że będzie wielkie zamieszanie. Tego możemy spodziewać się w poniedziałek rano.
Ilu ludzi można się spodziewać podczas imprezy, jak myślisz?
Jak rejestrowaliśmy się na Rok Superfinal, każdy zawodnik mógł dopisać dwóch mechaników i dwie osoby towarzyszące. Więc do jednego zawodnika były przypisane cztery osoby. Łatwo policzyć: 300 zawodników i 4 osoby do każdego z nich to robi nam się ponad 1000 ludzi. Tyle będzie osób na Franciacorta Karting Track. Życzę powodzenia, ale zobaczymy. W Lonato było dużo miejsca, zwłaszcza teraz, pod względem covidowym. Tu? Każdy pewnie będzie stał drugiemu na głowie.
Jak wygląda zaplecze toru?
Jest tam w małym namiociku bar, który jest w stanie obsłużyć imprezę, może dla 50 osób. Przy 1000 ludzi albo więcej, nie widzę możliwości. Nie ma restauracji. Jeżeli zawody byłyby tu za dwa miesiące, OK. Jestem w stanie uwierzyć, że wszystko będzie przygotowane. W tym momencie? Nie wiem. Przecież tam są jeszcze świeże płyty kartonowo-gipsowe położone na ścianach, nie zaszpachlowane…
Podejrzewam, że prace zostały przyśpieszone na początku tego tygodnia, kiedy wiadomo było, że Lonato będzie zamknięte dla finału Roka…
Też tak myślę. To świeże prace budowlane. Na to wygląda. Rozmawialiśmy z właścicielem baru. On jest przerażony. Mówił nam, że dostali telefon trzy dni temu, że mają zorganizować tutaj zawody. I pyta: Ale jak??? Ja mam jedną lodówkę, kawałek kuchenki, w której mogę odgrzać pizzę, jeden nalewak do piwa i jak ja mam tutaj obsłużyć tysiąc osób dziennie?.. ale powiedziano im, że tutaj odbędą się zawody i oni mają to ogarnąć. Także jest grubo…
Jaki macie dystans z hotelu?
Mieszkamy dokładnie 48 minut od toru. Oczywiście jeśli nie będzie korków na autostradzie, ani innych spowolnień, wypadków.
Jaki jest w takim razie plan logistyczny?
W niedzielę ma padać deszcz w Lonato więc składamy się w sobotę. Zresztą tak pewnie zrobi większość na padoku, bo nikt nie chce składać się w deszczu, albo na mokro. Tor otwierają w poniedziałek o 7.30, więc my wyjedziemy około 4 rano, aby zająć kolejkę przed bramą toru, bo kolejka na pewno będzie. I na pewno będzie mega awantura gdzie kto ma stanąć i jak w ogóle, bo przecież od poniedziałku wszyscy będą chcieli tam trenować. A czas na rozstawienie namiotu przy ciężarówce też swoje zajmuje.
Nie uważasz że to mogą być dobre zawody, takie „oczyszczające”, bo wiele teamów i kierowców miało i ma przygotowane silniki czy nawet podwozia pod tor w Lonato. Nie ustawiane, ale dopasowywane mechanicznie, już na bazie produkcji. Będzie ciekawie, prawda?
Oczywiście. Fabryki mają dostęp do Lonato przez cały rok i mogą do woli testować i przygotowywać podwozia. A tu nagle jest wielka niespodzianka i akcja wygląda jak na finale światowym Rotax. Każdego roku inny tor. I tu też, raptem okazuje się że jedziemy na zupełnie innym torze, którego nikt nie zna. Na Rotax Grand Finals wygląda to w ten sposób, że na pierwszej sesji treningowej zaczyna się od czasu przypuśćmy 59 sekund lub 1 minuta 2 sekundy, a kończy treningi urywając 8 sekund! Zmieniają się warunki, zmienia się tor. W Lonato przyjeżdżasz na pierwszy dzień treningów i masz nagumowany tor, który działa cały czas. Ale ja jestem do tego przygotowany i przyzwyczajony, właśnie dzięki finałom Rotax Grand Finals, gdzie z sesji na sesję i zawodnik i team, mechanicy przygotowują się stopniowo do rywalizacji. Zawodnik przyśpiesza, tor przyśpiesza, bo jest coraz bardziej nagumowany i wszyscy „idą” sesja za sesją za warunkami. A tu w Lonato masz te same warunki cały czas, jeśli chodzi o specyfikację toru.
Czyli jesteście już przygotowani i zaprawieni w bojach na kompletnie nieznanym torze?
Ja jestem na pewno spokojniejszy, bo wiem od czego wyjść i jak potem pracować. A wszyscy, którzy od lat siedzą w Lonato wiedzą, co jedzie i jak jedzie. I przyjeżdżają nagle na inny tor i nie wiedzą nic. Opony na bank będą się maksymalnie degradowały. Trzy, cztery sesje i nie będzie opon. Asfalt na torze jest nie nagumowany, trochę porowaty, więc opony będą znikały w oczach.
Czy można zaryzykować stwierdzenie, że ten finał wygrają kierowcy przypadkowi, albo „nie faworyci”?
Na pewno. To będzie finał bardzo dużych niespodzianek.
Który to jest twój finał światowy Rok Cup?
Piąty albo szósty jako mechanika, ale jako team JR Racing jesteśmy tu pierwszy raz.
Na co się nastawiacie? Oczywiście trudno mówić tutaj o jakimś planie w tej sytuacji.
Nie nastawiamy się na nic. Na początku będzie plan, żeby zgrać w jakiś sposób przełożenie w wózkach, co będzie ekstremalnie trudne, bo tor będzie się cały czas zmieniał. W Rotax mamy łatwiej, bo przełożenie jest narzucone z góry, plus minus trzy zęby. Tutaj, będzie trudniej. Zerknąłem na specyfikację toru, są dwie długie proste, ale jest też sporo ciasnych zakrętów. Trzeba będzie znaleźć złoty środek w tym wszystkim. To raz, a dwa to ustawienia podwoziowe i set-upy z Lonato na miliard procent tutaj nie zadziałają. Tu jest całkiem inny asfalt, całkiem inna przyczepność więc można w ogóle zapomnieć o tym co się testowało na torze w Lonato. W poniedziałek rano wkraczamy na zupełnie nieznany teren.
Na torze Franciacorta jest jakaś wypożyczalnia gokartów rentalowych?
Tak, owszem, jest. Mieli dwa wózki, w tym jeden KZ, który się zepsuł, więc został jeden 🙂 Oczywiście, serio mówiąc, niestety, nie mają tam nic…
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U)
© ℗ Wszystkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS