Litwini nie będą przekładać rund narodowej serii Rotax Max Challenge. Jeśli zawody nie będą mogły się odbyć zostaną anulowane – potwierdził promotor litewskiej serii Martynas Tankevicius.
Litewska seria Rotax Max Challenge rozpoczyna swoje rozgrywki pod koniec kwietnia na torze w Oniksztach (Anykščiai). Kolejna runda zaplanowana jest na 28 maja. Litewski promotor przekonuje, że jeśli zawodów nie uda się rozegrać w ustalonych terminach, zostaną anulowane i nie będzie ich przekładać.
– Nie zmienimy harmonogramu na 100%. Rundy zostaną anulowane albo się odbędą. Bez zmian dat – mówi Polskiemu Kartingowi promotor litewskiej serii Martynas Tankevicius, który w ostatnich dniach był ze swoimi kierowcami w austriackim Brucku, gdzie Litwini przygotowywali się do startu w zawodach Bonus Cup. Niestety, wielu z nich wróciło do kraju z powodu zamknięcia granic.
Tankevicius w ostrych słowach odniósł się do sytuacji w Europie i kalendarzowych zmian wielu serii. – Zmiana daty jest najgorszą rzeczą do zrobienia. Nie podoba mi się to, że WSK i inni psują wszystkie kalendarze wyścigów na całym świecie tylko dlatego, że chcą wycisnąć więcej pieniędzy – ocenia Tankevicius.
Litewski team promotorski Lithuania Lenktyniu linija – Birel Art, który wrócił wczoraj do kraju z Austrii, musiał wycofać się z zawodów z powodu wprowadzenia w Polsce, na Słowacji i w innych krajach obostrzeń związanych z rozszerzającą się epidemią koronowirusa.
– W czwartek atmosfera była świetna. Ale wszystko zmieniło się w ciągu nocy. Słyszałem nawet, że jakiś polski zespół zapomniał tutaj o swoim kierowcy. Tak szybko się pakowali, że zapomnieli poinformować, że wyjeżdżają. A on przyszedł rano na tor i nie znalazł tu nikogo. Nie wiem czy to plotka czy fakt – mówi Polskiemu Kartingowi litewski promotor.
Zapytaliśmy go również o ocenę rezygnacji wielu kierowców z zawodów i wyjazdu do domu.
– Cóż, to bardzo kiepskie uczucie, a ponieważ wszyscy tam byliśmy, uważam, że lepiej byłoby się zrelaksować i ukończyć zawody, ale panika wygrała. Niestety po podjęciu przez Polskę decyzji o zamknięciu granicy, nie mieliśmy innego wyboru, musieliśmy wyjechać – ocenia Tankevicius. – Moim osobistym zdaniem to, co tłumaczyłem przez dwa tygodnie, jeśli Unia Europejska chciała kontrolować sytuację, wszyscy musieliśmy zamknąć granice dwa tygodnie temu, kiedy pierwsze przypadki zostały potwierdzone we Włoszech. Mieliśmy wiele bezpośrednich lotów z Włoch i wiele osób bez problemu podróżowało po obu stronach.
– Wyjazd z zawodów w trakcie jest bardzo rozczarowujący. Właśnie otrzymałem wiadomość od litewskiego ministerstwa spraw zagranicznych, aby wypełnić formularz: gdzie podróżowaliśmy, z kim się skontaktowaliśmy itp. Widzą od naszych operatorów telefonicznych, że jesteśmy poza krajem lub dokładniej, że jesteśmy w Austrii. Stąd taka wiadomość – podsumowuje Martyna Tankevicius.
fot. z archiwum M.Tankeviciusa
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS