Jest tegorocznym zwycięzcą Rotax CEE i finalistą zakończonego niedawno w Sarno Rotax Grand Finals. W wyścigu finałowym włoskiej imprezy przyjechał na metę na drugiej pozycji. To najlepszy wynik w historii startów polskich kierowców w tej największej imprezie serii na świecie. Niestety, kara nałożona przez sędziów pozbawiła go podium.
Jak oceniasz Grand Finals jako imprezę i swój występ?
Impreza mi się podobała, zawodnicy byli bardzo mili, fajna organizacja. A mój występ oceniam bardzo dobrze. Jednak dostałem karę, z którą się nie zgadzam. Czuje się jakby ktoś odebrał mi największe marzenie, a tak ciężko pracowałem żeby się spełniło.
Wróćmy na chwilę do tego wyścigu. Co tam się wydarzyło?
W piątkowym przedfinale ruszyłem z ósmego pola, jednak któryś z zawodników na pierwszym zakręcie uderzył w mój tylni zderzak, co spowodowało, że wyjechałem poza tor i po powrocie na tor zorientowałem się, że mam krzywą „ośkę”. Bardzo mną trzęsło i straciłem kilka pozycji, ale nie poddałem się i walczyłem do końca. Dojechałem na osiemnastej pozycji, ale było wiele kar i uplasowałem się na trzynastym miejscu do sobotniego finału. Po wyjeździe przedfinałowym okazało się ze oprócz krzywej osi mam jeszcze pęknięta felgę.
W sobotę do finału ruszałem z trzynastego pola, było dużo wyprzedzeń i dobrej walki. Na dziewiątym kołku byłem drugi i pokazałem zawodnikowi za mną ręka żebyśmy gonili pierwszego, przyspieszyłem i poczułem lekkie uderzenie w tylni zderzak. Sędziowie stwierdzili, że nie zostawiłem miejsca i spowodowałem kolizję, ale ja byłem z przodu. Nie widziałem co zawodnik za mną robi. Jak na mecie rywal, który był przede mną tak we mnie uderzył, że aż podskoczyłem z gokartem, to już nikt na ten fakt nie zwrócił nawet uwagi. Jest mi smutno i czuje się oszukany. Sędziowie byli bardzo niemili.
Jak to niemili?
Niesprawiedliwi i mieli swoją rację, nie słuchali tego co mówiłem. Mówili, że to jest moja wina. Ja staram się zawsze jeździć czysto, nigdy nie dostałem kary za żadne przewinienie na torze. Uważam, że jak widzieli, że zrobiłem coś nie tak to powinienem dostać najpierw ostrzeżenie.
Czyli sędziowie nie chcieli cię wysłuchać?
Tak.
Czy ktoś z polskiej ekipy oprócz twojego trenera Adriana Różyckiego próbował ci pomóc w tej sprawie? Czy nie było takiej możliwości?
Pomagał mi Tata ponieważ Adrian nie potrafi mówić po angielsku. Na samym końcu do sędziego poszedł pan Pankiewicz, bo tacie kazali wyjść i nie chcieli nas słuchać, a chcieliśmy napisać jakieś odwołanie żeby to jeszcze raz rozpatrzył ktoś inny. Było wielu polskich sędziów na torze, ale nikt nie rozmawiał w naszej sprawie. Poczułem się jak ktoś zupełnie nieważny, a przecież to ja jako jedyny Polak dojechałem na takim wysokim miejscu.
To była to autonomiczna decyzja sędziów czy wpłynął protest od kierowcy z Nowej Zelandii?
Tego nie wiem, bo bardzo płakałem i nie bardzo wiedziałem co tam się dzieje.
Bardzo ci współczuję tej sytuacji, podobnie jak wielu kibiców z Polski. Jechałeś naprawdę fantastyczne zawody. Pomówmy o samej imprezie. To największe zawody w jakich brałeś udział?
W wakacje brałem udział w zawodach we Francji na torze w Le Mans. Jak dla mnie były bardzo podobne. Też wielu zawodników z całego świata i bardzo wysoki poziom. Różniły się tylko tym, że we Francji jechałem na swoim gokarcie, a tutaj na całkiem nowej ramie Pragi, do której musiałem się przyzwyczaić i jej nauczyć od początku.
Czy długo zajęło ci poznanie wózka?
Pojechaliśmy do Adrii przed zawodami i od środy do piątku trenowałem wiec miałem zaledwie trzy dni. I raz byliśmy jeszcze w Toruniu na jeden dzień wiec ogólnie miałem cztery dni treningowe.
Jak ci się współpracuje z Adrianem Różyckim?
Myślę, że jest OK. Czasem jest trochę surowy i się na mnie denerwuje, bo ja jestem taki trochę ciekawski i dużo mówię. Moja mama mówi, że na co dzień jestem we wszystkim taki szybki jak w gokarcie. Ciężko mi ustać w miejscu, ciągle coś muszę robić.
Ten sezon jest chyba dla ciebie najlepszy? Wygrałeś „Polskę”, wygrałeś CEE.
Tak, to jest mój drugi taki prawdziwy sezon w Rotax. Miałem czasem trochę pecha, ale udało się osiągnąć prawie wszystkie cele, które sobie obrałem.
Jaki jest kolejny?
Chciałbym pójść wyżej i spróbować swoich sił w serii WSK, jednak wiem, że jest to bardzo kosztowne.
Wrócisz jeszcze na Grand Finals?
Wczoraj mówiłem, że nigdy już tam nie wrócę. Ale dzisiaj myślę, że będę im musiał kiedyś jeszcze raz pokazać na co mnie stać! I może wreszcie nauczą się wymawiać moje nazwisko, bo ciągle mówili Julius Ocipi.
Rozmawiał Paweł Surynowicz
fot: KRK Racing, shotsport, Jose Bravo (curva1kart.com.ar)
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS