Przed wyjazdem do Walencji na pierwszą w tym sezonie imprezę Rotax, Winter Cup, wybrało się dwóch polskich kierowców. Młodziutki Piotr Wiśnicki, który rywalizował w Junior Max oraz Sławomir Murański, kierowca DD2. Obu obserwowaliśmy kilka miesięcy temu w portugalskim finale światowym Rotaksa. I podobnie jak wówczas, tak i teraz nie zawiedliśmy się na ich postawie. Lepszy wynik uzyskał Murański. I to jaki?! Po raz pierwszy w historii wygrał rywalizację DD2 Masters. Nie tylko dla siebie. Przede wszystkim dla kartingu w Polsce. Murański to pierwszy Polak, który stanął na najwyższym stopniu europejskiego podium Rotaksa. Wrocławianin konsekwentnie dopisuje do swoich sukcesów niesamowite wyniki. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie robił tego jako pierwszy.
Murańskiego poznałem kilka lat temu, gdy jako prawie trzydziestolatek postanowił spróbować swoich sił w sporcie kartingowym. Miały być motocykle, ale jednak zwyciężył karting. Z perspektywy kilku lat mogę powiedzieć, że największym zwycięzcą jest właśnie sport kartingowy, bo Murański, nie dość, że całkowicie oddał się swojej nowej pasji, to został jedną z twarzy serii Rotaksa w kraju, a teraz powoli zdobywa kolejne przyczółki w Europie. To dzięki niemu Wrocław, z którego pochodzi, wzbogacił się o pierwsze i jak do tej pory największe centrum kartingowe. Murański nie tylko ściga się w zawodach, ale szuka też młodych talentów, szkoli młodzież i jest całym sercem oddany kartingowi. No, i zdobywa trofea. Jego najnowsze, i to dwa, zapewne znajdą właściwe miejsce w hallu jego toru Wrocław Racing Center. To pierwsze takie trofea w historii polskiego sportu kartingowego.
Murański jest bardzo ambitnym człowiekiem. Jednocześnie niezwykle pokorny i skromny łączy w sobie cechy prawdziwego sportowca. Potrafi niezwykle profesjonalnie podejść nawet do największej i najważniejszej imprezy. To trudna sztuka. Posiadają ją nieliczni. Kiedy poznałem tego człowieka nie miałem pojęcia jaki drzemie w nim potencjał. Ujął mnie swoją zapalczywością w dążeniu do kartingowych sukcesów, ale również niezwykłą pokorą i skromnością. Wiem co mówię, sam byłem sportowcem, ale daleko mi do klasy jaką charakteryzuje się Murański. To prawdziwy wojownik. Z szacunkiem podchodzi do każdego rywala i potrafi znaleźć swoje miejsce w szeregu rywalizujących ze sobą kierowców.
Potrafi też ocenić kiedy następuje moment, by zawalczyć o swoje. Mówi wtedy często: „Wiesz, miałem dzisiaj sen…” Robił to już wielokrotnie. Przed finałowymi rundami Rotax Max Challenge Poland i Rok Cup Poland, kiedy jako pierwszy polski kierowca w jednym sezonie sięgnął po zwycięstwa w obu najszybszych kategoriach. Przed finałem międzynarodowym Rok Cup w Lonato, kiedy jako jedyny Polak awansował do wielkiego finału kategorii Super Rok i jako jedyny do tej pory zajął drugie miejsce w klasyfikacji Super Rok Elite-30. Również przed finałem światowym Rotax Grand Final w Portugalii, kiedy jako pierwszy Polak awansował do finału DD2 Masters. Przed pucharem Portugalii w październiku 2015, kiedy stanął na drugim stopniu podium swojej kategorii wśród 31 kierowców z całego świata, a w jednym z wyścigów tuż po starcie wyprzedził 15 rywali. Podobne słowa wypowiedział teraz, przed hiszpańskimi zawodami Winter Cup.
Wiedziałem, że coś się szykuje i już nawet 10. pozycja w biegu prefinałowym zwiastowała sukces. Chciałbym kiedyś powiedzieć Murańskiemu: „Wiesz, miałem sen… będziesz najlepszy wśród „mastersów” na świecie…”
tekst: Paweł Surynowicz, Polski Karting
fot. Alex Vernardis (The Race Box)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS