W ostatni weekend obserwowaliśmy kolejną rundę międzynarodowej serii Rotax Central Eastern Europe, która odbyła się na torze w węgierskim Kecskemet. Polacy startują w CEE od kilku lat, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by podczas jednego weekendu wyścigowego stanęli „hurtowo” na podium zawodów.
Od dłuższego czasu przyglądam się rozgrywkom CEE, w którym każdego roku startuje coraz większa liczba polskich kierowców. Tegoroczny sezon jest jednak przełomowy. Po raz pierwszy Polacy stanowią prawie jedną trzecią frekwencji wyścigowej tej serii stając się główna siłą rozgrywek. I po raz pierwszy, w miniony weekend, na podium stanęło aż siedmiu Polaków, w każdej kategorii, w której się ścigali.
Wszystko wskazuje na to, że sukces polskich kierowców nie jest już incydentalnym wyczynem, a wydarzeniem, z którym będziemy mieli do czynienia regularnie. To dowód, że Polacy są dobrymi rywalami, którzy potrafią skutecznie się ścigać w międzynarodowym gronie. I potrafią też wykorzystać szanse, by zwyciężać.
Owszem, CEE nie należy do topowych serii wyścigowych, ale czyż nie stawiali tam pierwszych kroków topowi kierowcy? Ikoną CEE jest z pewnością Ferenc Kancsar, kierowca DD2 Max, który regularnie startuje w Euro Challenge, Grand Final, a ostatnio również w seriach Rotaxa w Stanach Zjednoczonych. To jeden z najlepszych zawodników tej kategorii w Europie. W ostatni weekend tuż obok niego stanął Sławomir Murański, który zajął drugą pozycję w wyścigu finałowym. Murański był również najlepszy wśród kierowców DD2 Masters.
Podczas ostatniego weekendu znakomicie pojechali Maciej Chrupek i Marcel Surmacz. Dominowali w swoich kategoriach. Chrupek wygrał wśród seniorów, Surmacz tryumfował w Mini Max. Dwukrotnie na podium meldował się Jakub Greguła, który w kategorii juniorskiej zajmował trzecią pozycję.
W kategorii Mini Max podium zaliczył też Maciej Kocoń (druga pozycja), a czołowy kierowca polskiej serii Rotaxa Litwin Sylwester Aleksiejevas, który po raz pierwszy wystąpił w Mini Max w CEE w Brucku kilkanaście dni wcześniej, również stanął na pudle.
Nasi najmłodsi czyli kierowcy Micro również stawali na podium węgierskiej rundy w Kecskemet. Karol Kręt był trzeci w prefinale, Bartek Piekutowski trzeci w finale.
Takiej frekwencji na podium zawodów CEE jeszcze nie mieliśmy. A trzeba podkreślić, że w Kecskemet nie wystąpiło kilku kluczowych reprezentantów z Polski. Wśród najmłodszych zabrakło między innymi Marcela Kuca i Karola Pasiewicza, w Junior Max nie pojechał Mateusz Pyłka, a wśród seniorów nie wystartowali Łukasz Bartoszuk, Marcel Jastrzębowski i Wiktor Weleziński. Zabrakło również Karola Jurmanowicza w DD2.
Pokażcie inną międzynarodową serię kartingową, w której polscy kierowcy odnoszą „hurtowo” sukcesy. To już nie jest incydent, to dominacja…
fot. Marta Kręt
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS