
Takiej pogoni za zwycięstwem w Rotax Grand Finals jeszcze nie widzieliśmy. Dawid Maślakiewicz był niezwykle blisko wygrania finału. Podobnie jak Robert Schopian, który ruszył z pole position. Niestety żadnemu Polakowi nie udało się stanąć na podium. W finałach widzieliśmy 10 naszych.
Za nami finały wszystkich kategorii Rotax Grand Finals 2024. Wielki finał przeszedł do historii. W decydujących o zwycięstwie wyścigach obserwowaliśmy dziewięciu reprezentantów polskiego dystrybutora oraz jadącego w barwach Holandii kierowcę z polskim rodowodem. Niestety, mimo okazji i szans żadnemu nie udało się stanąć na podium, a okazje były.
Najbliżej zwycięstwa byli Robert Schopian i Dawid Maślakiewicz. Ten pierwszy ruszył do wyścigu finałowego z pole position, ale ukończył rywalizację na czwartym miejscu. Schopian na moment stracił prowadzenie na początku walki, ale przed kolejne okrążenia liderował. Na szóstym kółku udanie zaatakowali rywale. Kierowca teamu Marka Wyrzykowskiego spadł na piąte, a później na dziewiąte miejsce. Dwa ostatnie kółka to było za mało, by odrobić stratę. Ostatecznie Robert minął metę na szóstej pozycji, a został sklasyfikowany jako czwarty po weryfikacji kar.

Wyścig wygrał Węgier z australijskimi korzeniami reprezentujący Wielka Brytanię Armand Hamilton, który dał się poznać na samym początku finałowej rywalizacji w Sarno, kiedy w czasówce sięgnął po pole position.
Wyścig DD2 Max, ostatni w rywalizacji we Włoszech, bo i kategoria najbardziej efektowna i najszybsza, będąca wizytówką Rotax, śledziliśmy zagrywając paznokcie. Dawid Maślakiewicz stoczył fenomenalną walkę o zwycięstwo nie tylko z Belgiem Xenem de Ruwe, ale i trójką innych rywali, którzy „wystrzelali” się na początku wyścigu. Dawid „wyczekał” ich po mistrzowsku, pozwolił wypaść dwójce z nich poza tor, by od ósmego okrążenia, a więc prawie od połowy wyścigu podjąć pościg za prowadzącym Belgiem. Przewaga Xena de Ruwe, który o swój triumf w Grand Finals walczył od 11 lat, malała z każdym kółkiem. A tempo Dawida z każdym kółkiem rosło. Kierowca 46Team dopadł Belga na cztery okrążenia przed końcem. Statystycy skrupulatnie odnotowali, że Dawid potrzebował siedmiu okrążeń, by zniwelować 1.7 sekundy przewagi.
Próbował kilkukrotnie, ale doświadczony Xen de Ruwe skutecznie blokował dostęp do pozycji numer 1. Na jednym z pierwszych ataków wóz Dawida Maślakiewicza oparł się o tylny zderzak belgijskiego lidera. Jęk zawodu wśród polskich kibiców dało się słychać niemal w każdym zakątku sarneńskiego toru. To było zdarzenie, które przesądziło o wyniku finału. Maślakiewicz mimo prób i wyraźnej przewagi w tempie, metę minął o włos za de Ruwe. Różnica wynosiła 0.034 sekundy, ale to Belg był pierwszy.

Dramat polskiego kierowcy miał nadejść chwilę później. Po zjeździe na wagę okazało się, że przedni zderzak w wózku jest wbity, co skutkuje karą pięciu sekund. Za wspaniałą i szybką jazdę w wielkim finale, oraz tempo, którego nie miał żaden z rywali Dawid Maślakiewicz został ukarany i przesunięty na piątą lokatę. Regulamin w takich momentach jest nieubłagany.
Dziwne, że podobna kara nie spotkała Brytyjczyka, który wygrał finał juniorów. Ale być może jego przedni zderzak był pancerny, bo mimo wyraźnego wgniecenia, jego mocowanie nie zmieniło położenia i kary nie było. Zdarza się.
W finale kategorii Senior Max polski kierowca nie wystartował. Alan Kluza nie zdołał się zakwalifikować, za to rywalizacja w wyścigu była nie tylko popisem bratobójczej walki brytyjskich kierowców, ale także konsekwentnej jazdy Belga Vica Stevensa, który minął metę z ponad doma sekundami przewagi nad Macauleyem Bishopem z wielkiej Brytanii. Brytyjczykowi musiało „zrobić się ciepło”, gdy zawisła nad nim kara pięciu sekund za wyjeżdżanie poza linię toru w trakcie rywalizacji. W tym przypadku regulamin również okazał się nieubłagany, ale Bishop stanął na podium. I to na drugim stopniu, bowiem jego przewaga wystarczyła, by przykryć sędziowską karę.
Co się stało z pięcioma Brytyjczykami, którzy przed startem finału opanowali cztery linie startowe? Z grupy Kai Hunter (P1), Matthew Higgins(P2), Callum Bradshaw (P3), Harry Bartle (P4), Gilbert Lewis (P5) i Sean Butcher (P7) w pierwszej dziesiątce zameldował się tylko Harry Bartle. Reszta albo nie ukończyła finału, albo musiała zadowolić się dalekimi pozycjami.
We wspomnianej wcześniej rywalizacji Junior Max zwycięzcą został Brytyjczyk Jacob Ashcroft, który atakował pozycję lidera z siódmego miejsca. W przypadku tej klasy całe podium zdominowali Brytyjczycy, bo dwa niższe stopnie zajęli Lewis Golf i Cameron Nelson. A więc brytyjska passa w Junior Max została podtrzymana do trzech wielkich finałów. Wcześniej triumfowali Mark Kimber i Timo Jungling, choć ten drugi jest z pochodzenia Niemcem.

Polscy reprezentanci wystartowali w finale i poradzili sobie bardzo dobrze. Zwycięzca polskiej serii Słowak Michal Soltys zajął 11. pozycję przesuwając się o 6 miejsc. Tuż przed nim finiszował Max Sadurski, reprezentujący Holandię. Dobrą robotę wykonali również Franciszek Sulima i Patryk Michalik, którzy ruszyli z ostatnich linii. Pierwszy uplasował się ostatecznie na 25 miejscu (+P10), drugi na 27 (+P7). Byłoby znacznie lepiej, bo wszyscy czterej otrzymali kary za zderzak.
W kategorii Mini Max zwycięzcą został Czech Zdenek Babicek, który na mecie minimalnie wyprzedził Brytyjczyka Alberta Frienda i Estończyka Nikitę Ljubimova. Różnica na mecie była niewielka i wyniosła zaledwie 0.2 sekundy. Na 13. pozycji uplasował się Aleksander Raczkowski, który zaliczył największą liczbę wyprzedzeń w finale + P14. Jako ostatni w stawce linię mety minął Słowak Martin Soltys, który wygrał polską kategorię Mini.

Wśród najmłodszych czyli w Micro Max wygrał młodziutki brytyjski kierowca Joshua Cooke, który minimalnie wygrał z Tajwańczykiem Shuo-Ting Changiem. Tutaj różnica wyniosła 0.069 sekundy. Trzeci kierowca również finiszował o włos za pierwszą dwójką. Jan Woźniak finiszował na 18. pozycji walcząc w środku stawki przez większość wyścigu. Ostatecznie wskoczył o oczko wyżej zostając 17. zawodnikiem finału.
Ciekawostką jest, że w tegorocznym Grand Finals podium zanotowała holenderska rodzina Knopjesów. Maurits (foto główne) wygrał rywalizację elektrycznych E20 Masters, Sem stanął na drugim stopniu podium w DD2 Max. Prywatnie są ojcem i synem. To pierwszy taki przypadek w 25-letniej historii finałów światowych Rotax.
Pozycje reprezentantów polskiej serii w Rotax Grand Finals 2024
Micro Max: 17. Jan Woźniak
Mini Max: 13. Aleksander Raczkowski, 31. Martin Soltys (SVK),
Junior Max: 11. Michal Soltys (SVK), 25. Franciszek Sulima, 27. Patryk Michalik, 41. Aleksander Rogowski
Senior Max: 38. Alan Kluza
DD2 Max: 5. Dawid Maślakiewicz, 39. Aleksander Horodyński
DD2 Masters: 31. Kamil Karczmarczyk

Zwycięzcy Rotax Grand Finals 2024
Micro MAX: Joshua Cooke (GBR)
Mini MAX: Zdenek Babicek (CZE)
Junior MAX: Jacob Ashcroft (GBR)
Senior MAX: Vic Stevens (BEL)
DD2 MAX: Xen De Ruwe (BEL)
DD2 Masters: Nicolas Picto (FRA)
E20 Senior: Armand Hamilton (HUN)
E20 Masters: Maurits Knopjes (NLD)
fot. Rotax Karting
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS