Francja. Podczas wczorajszych zawodów I rundy National Series Karting w Le Mans doszło do groźnego wypadku w wyścigu prefinałowym kategorii Narodowej. Uczestniczyło w nim 12 kierowców, a samo zdarzenie wyglądało niezwykle dramatycznie.
Francuski serwis internetowy France Racing umieścił dzisiaj nagranie z wypadku. Jak zwykle w takich sytuacjach rozgorzała dyskusja kto ponosi odpowiedzialność za dramatyczne wydarzenia w Le Mans i czy można było uniknąć tego wypadku?
W niedzielne przedpołudnie 36 zawodników kategorii Narodowej (juniorzy) ruszyło do wyścigu prefinałowego I rundy NSK. Po okrążeniu formującym nastąpił start, a na pierwszym kółku wyścigowym pierwsza niegroźna kolizja. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie zdarzenia na kolejnym okrążeniu. Sędziowie wirażowi na sygnał dyrektora wyścigu, jak zwykle w takich sytuacjach, podnieśli żółtą flagę, ale kierowcy nie zwolnili tempa. Niestety, lider zwolnił dopiero wówczas, gdy wyjeżdżając na prostą, na której miał miejsce incydent zauważył nieuprzątnięty gokart.
Trzech pierwszych kierowców zdołało ominąć przeszkodę, ale kolejni, mający przed sobą strugę wody wydobywającą się z kół jadących przed nimi, nie zdołali zauważyć stojącego na trasie wózka. Co się stało później? Uderzenie i wypadek, w którym uczestniczyło aż 12 zawodników! Dziewięciu kierowców ucierpiało w tym wypadku, z czego czwórka bardzo poważnie.
Imprezę przerwano, a kolejne kategorie nie wyjechały już na tor.
Natychmiast rozgorzała dyskusja, kto ponosi winę i odpowiedzialność za to zdarzenie. Tom Turschwel z France Racing w swoim tekście przytoczył fakty. „Po pierwsze, start wyścigu odbywał się w deszczu, na całkowicie mokrym torze, co częściowo wyjaśnia pierwszą kolizję i jej konsekwencje. Gokarty były wyposażone w opony przeciwdeszczowe, a kierowcy byli przeważnie bardzo doświadczeni, nawet do jazdy w tych warunkach. Po drugie, wszystkie wózki biorące udział w pierwszej kolizji nie zostały zabrane z toru na czas. Powód: sędziowie wirażowi, co logiczne, zajęli się poszkodowanymi w kolizji, nie zwracając uwagi na pozostałe na torze gokarty. Po trzecie, dyrektor wyścigu nie nakazał swoim komisarzom „wymachania” czerwonej flagi. Przypominam, że stewardzi nie mają prawa działać bez uzyskania uprzedniej zgody dyrektora wyścigu. Dlatego wirażowi machali tylko żółtymi flagami, które niestety, na dodatek nie były widoczne dla kierowców” – pisze Turschwel.
Film dostępny jest na stronie serwisu franceracing.fr
Odsyłamy również do licznych komentarzy francuskiego środowiska na stronie cytowanego serwisu i na profilu facebookowym.
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS