W miniony weekend w Starym Kisielinie odbyły się inauguracyjne rundy Rotax Max Challenge Poland. Oglądaliśmy wyścigi na niezłym poziomie. Było sporo walki na torze, wiele emocji i wiele nowych twarzy, które dołączyły do rozgrywek. W pięciu kategoriach wiekowych rywalizowało ponad 70 zawodników.
Pierwszy weekend wyścigowy w Polsce znów należał do Rotaxa. Podobnie jak w poprzednich sezonach to rotaksowcy otworzyli sezon. Tym razem jednak inauguracja odbyła się w Starym Kisielinie, a nie w Toruniu jak w poprzednich latach. Nie brakowało emocji zwłaszcza w najmłodszej i najstarszej kategorii. W obu wystąpili nowi kierowcy.
Najliczniejszą grupę stanowili właśnie najmłodsi kierowcy, kategoria Micro Max. W Starym Kisielinie na starcie wśród „rotaksowych maluchów” stanęło 21 zawodników. O kilku więcej niż przed rokiem. Emocjonujące wyścigi, w których uczestniczyła duża grupa kierowców były mieszanką mających już na swoim koncie starty w rozgrywkach i absolutnych debiutantów. Obie rundy wygrał Marcel Kuc, obrońca trofeum sprzed roku. Ale nie zabrakło niespodzianek. Znakomicie spisywali się najmłodsi zawodnicy z Uniq Racing – Bartek Piekutowski, Jerzy Spinkiewicz i Filip Matejczyk. Świetnie pojechali Kacper Rogala (Bambini Racing), Karol Litwiniec (JR Racing) oraz Karol Kręt (Bielecki Motorsport). A niezwykłą ambicją podczas niedzielnej rundy odznaczał się Oskar Pomorski, również podopieczny zespołu Mariusza Bieleckiego. Do ścisłej czołówki zaliczali się przede wszystkim Oliwier Pyłka (Jastrzębski Racing), Karol Pasiewicz (V-Kart Racing Team) oraz Mateusz Lenart (Bielecki Motorsport), których doskonale znamy z rozgrywek poprzedniego sezonu.
Stawka Micro Max, tak jak zapowiadali wcześniej promotorzy, urosła o kolejne numery startowe. A to jeszcze nie koniec. Do rywalizacji w trakcie sezonu ma przystąpić kilku kolejnych „maluchów”, którzy w inauguracyjnym weekendzie jeszcze brali udział w treningach pokazowych. Jeśli tak się stanie, być może w niedalekiej przyszłości będzie trzeba rozgrywać repasaże.
Wśród najstarszych, a więc w kategorii DD2, również pojawiło się kilka nowych twarzy. Przede wszystkim młodych zawodników. Łukasz Bartoszuk, Kacper Bielecki i Karol Jurmanowicz, to kierowcy, których wcześniej obserwowaliśmy wśród juniorów i seniorów. Ale zobaczyliśmy również debiutantów w DD2. Dobrze znajomych ze sportu kartingowego Karola Lubasa, Wiktorię Pankiewicz oraz zawodników, którzy po raz pierwszy pojawili się w Rotax Max Challenge – Michała Białacha, Zenonasa Urbonasa (Litwa), Kiryla Biryuka (Ukraina) czy twarz Rok Cup Daniela Zająca, który gościnnie wystartował podczas inauguracji. Gdy do nich wszystkich dodamy stawkę sprzed roku, kategoria liczyć będzie kilkunastu kierowców. Tak też było. Dwunastka zawodników stworzyła dobre widowisko. Wyścigi były ciekawe, a ryk kilkunastu silników DD2 przyprawiał o dreszcze.
Niezwykle ciekawie było wśród seniorów. We flagowym dla Rotaxa „Maksie” także zobaczyliśmy nowe twarze. O sile tej kategorii podczas pierwszego weekendu, oprócz zwycięzcy Łukasza Bartoszuka, stanowili Wiktor Weleziński, Marcel Jastrzębowski, Julia Pankiewicz czy Wojciech Garbacz, którzy po raz pierwszy wystartowali jako seniorzy. Do kategorii Max dołączył również jeden z najbardziej znanych Rokkersów Jan Krencisz. Widzieliśmy również rotaksowych debiutantów Macieja Ryfę, Patryka Strzesaka i dwóch łotewskich kierowców Kristapsa Gasparovicsa i Rihardsa Pavlovsa. Seniorów było więcej niż przed rokiem, więc i rywalizacja nabrała rumieńców.
Dwie kolejne kategorie Mini Max i Junior Max zgromadziły najmniej zawodników podczas otwarcia sezonu. Martwi frekwencja szczególnie w Mini (9 kierowców), która powinna być znacznie liczniejsza. Po części jest to pokłosie poprzedniego sezonu, w którym cała seria borykała się z problemami z frekwencją. Bywały weekendy wyścigowe, w których uczestniczyło zaledwie 45-50 kierowców we wszystkich kategoriach wiekowych. Z drugiej strony wielu kierowców przeniosło się do starszych kategorii, jak w przypadku juniorskiej, a grupa „mikrusów” jest jeszcze zbyt młoda by awansować wyżej.
Miejmy nadzieję, że problemy z ilością kierowców Rotax Max Challenge ma już za sobą. 84 zawodników, którzy stawili się w Starym Kisielinie na inaugurację (razem z treningami pokazowymi), to powrót do serii jaką pamiętamy przed kilkoma laty. Silnej ilościowo, ciekawej wyścigowo, emocjonującej oraz szybkiej.
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS