
Aleksander Horodyński zaczyna coraz mocniej pukać do ścisłej czołówki kategorii Rotax Junior Max. Po trzech odsłonach serii plasuje się na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej. W tym sezonie zaliczył już swoje pierwsze zwycięstwo w wyścigu i w rundzie. Czy przyszła pora na podium w „generalce”?
Tegoroczne rozgrywki bez wątpienia należą do bardzo ciekawych. Zwłaszcza w kategoriach juniorskich mamy do czynienia z niezwykle wyrównaną i zaciętą rywalizacją. W Rotax Junior Max, niezwykle licznej i atrakcyjnej kilku kierowców zgłasza swoje aspiracje do ścisłej czołówki. Jednym z nich jest bez wątpienia Aleksander Horodyński, który po jednym pełnym sezonie spędzonym w kategorii juniorskiej zaczyna coraz mocniej pukać w podium.
Swoją kartingową przygodę z wyczynem Olek rozpoczynał w 2019 roku. Zadebiutował wówczas w ostatniej rundzie Rotax Max Challenge Poland w najmłodszej kategorii. Rok Później ścigał się już w Mini Roku w teamie MK Racing. Po jednym sezonie spędzonym w Rok Cup Poland powrócił do serii Rotax, ale już do kategorii juniorskiej, gdzie z TCMotorsport zaliczył sześć rund pucharu i uplasował się na dobrej 11. pozycji w gronie 27 kierowców.
W tym sezonie Olek znakomicie rozpoczął rozgrywki. Podium w rundzie memoriałowej w Poznaniu dało mu nadzieję na dobry wynik w sezonie zasadniczym. Nie bez znaczenia był team, do którego dołączył młody kierowca z Warszawy. Pod okiem Marka Wyrzykowskiego Horodyński rozwinął skrzydła jeszcze bardziej. Co prawda pierwsza runda również na poznańskim torze była nieudana, bo kierowca Wyrzykowski Motorsport uplasował się dopiero na ósmym miejscu, ale już kolejną w Słomczynie Olek wygrał. Trzeci czas w walce o pole position a potem zwycięstwo w wyścigu i dwa drugie miejsca dały mu pewne prowadzenie w w klasyfikacji zawodów, a w w konsekwencji pierwszą wygraną w kartingowej karierze.
W Bydgoszczy, w trzeciej rundzie serii, Aleksander znów pechowo zajął miejsce poza podium. Szósta lokata była zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć niezwykle wyrównana rywalizacja w kategorii juniorskiej pokazała, że w walce o podium liczy się więcej niż trzech zawodników.
W czerwcu Olek zadebiutował w Rotax Central Eastern Europe Max Challenge na torze w austriackim Brucku. To była jego pierwsza batalia na tym torze i pierwsza runda w jeszcze większej i bardziej doświadczonej stawce kierowców. 22. pozycja po nie ukończonym super finale zawodów można uznać za debiutanckie frycowe. Wyjazd na CEE i „otrzaskanie” się w licznej stawce zawodników jest jednak konieczne. Tylko wówczas można uzupełnić doświadczenie w rywalizacji w silnej i wyrównanej stawce.
Czy tegoroczne rozgrywki zakończą się podium w polskiej serii Aleksandra Horodyńskiego? Potencjał i umiejętności kierowcy z Warszawy na pewno na to pozwalają. Ale czy wystarczy doświadczenia i zimnej krwi w decydujących momentach wyścigów? Przekonamy się już niebawem podczas zawodów w czeskim Trzyńcu, Bydgoszczy i Poznaniu.

Artykuł ukazał sie w najnowszym wydaniu Polskiego Kartingu.
fot. Jakub Rovny (race.sk), Media4U
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS