W miniony weekend na torze Vysoke Myto nieopodal Hradec Kralove rozegrano pierwszą rundę pucharu Moraw oraz mistrzostw Słowacji. W zawodach zobaczyliśmy kilku polskich kierowców. Znakomicie zaprezentował się Jakub Szablewski, który jako jedyny z Polaków stanął na podium.
Korespondencja z Czech
W Czechach wystartowało sześciu polskich kierowców. Trzech zobaczyliśmy w kategorii Easykart 60 Kamila Grabowskiego, Jana Południewskiego i Alana Lalaka. Kolejna dwójka ścigała się w kategorii międzynarodowej M60. To Jakub Szablewski i Maciej Banaś (w M60 startował również Lalak), a wśród starszych kierowców w Junior Max Rotaxa pojechał Jan Antoszewski.
Najlepiej w swoich kategoriach wypadli Szablewski i Grabowski. Kuba Szablewski stanął na podium I rundy „Moravskego Poharu” w swojej kategorii zajmując drugą pozycję, natomiast Kamil Grabowski otarł się o podium plasując się ostatecznie na czwartym miejscu w E60.
Rywalizacja podczas czeskich zawodów skupiła na starcie wielu kierowców. Warto wspomnieć, że w królowej kategorii kartingowych KZ2 wystartowało 49 zawodników, podczas gdy w Polsce ta kategoria w ogóle nie jest rozgrywana! W kategoriach, w których startowali Polacy również było licznie. M60 – 20 kierowców, E60 – 18, Junior Max – 26. Impreza, w której uczestniczy 193 zawodników nabiera zupełnie innego wymiaru i oprawy. Dość powiedzieć, że nasi południowi sąsiedzi znakomicie radzą sobie organizacyjnie. Mimo, iż w zawodach startuje wiele kategorii, podczas rozgrywek nie ma żadnych opóźnień.
W kategorii M60, w której wystartowało trzech młodych polskich zawodników prym wiódł Matej Koreny. Czeski kierowca pochodzący z malowniczo położonego nieopodal Ołomuńca Szternberku wygrał wszystkie z trzech biegów o punkty, inkasując komplet punktów i wygrywając zawody. Świetnie radzili sobie również Polacy. Jakub Szablewski po czasówce zajął miejsce w pierwszej linii (2. pozycja), a Maciej Banaś, dla którego był to debiut w zawodach o punkty w M60 w Czechach, również zakończył trening oficjalny wysoko, bo na trzeciej pozycji (0,02 sekundy za Szablewskim). Siódmą czasówkę miał z kolei Alan Lalak, jednak choroba polskiego zawodnika pokrzyżowała plany startu w wyścigach o punkty.
Wyścigi Polacy kończyli na wysokich pozycjach. Szablewski był dwukrotnie drugi i raz trzeci. Łupem Banasia padły siódme, czwarte i drugie miejsce. Lalak zaliczył tylko jeden wyścig. Zajął jedenaste miejsce.
Ostatecznie Jakub Szablewski uplasował się na podium. Druga pozycja w swoim debiucie na czeskiej ziemi to spore osiągnięcie kierowcy ze Środy Wielkopolskiej. Dobra jazda Polaka z pewnością nie przeszła bez echa u naszych południowych sąsiadów, choć puchar Moraw nie należy do raczej prestiżowych zawodów. Znacznie wyżej stoją w hierarchii mistrzostwa Czech czy puchar ACR czyli czeskiego odpowiednika PZM.
Trzeba w tym miejscu również pochwalić młodziutkiego Macieja Banasia, który po raz pierwszy startował w zawodach M60 w Czechach. Szybka kategoria i moc silnika nie przeszkodziła Polakowi w zaistnieniu w rywalizacji i pokazaniu rywalom swoich umiejętności. W trzecim wyścigu Banaś finiszował na drugiej pozycji w rywalizacji 20 kierowców. W klasyfikacji uplasował się na bardzo wysokiej 4. pozycji.
W kategorii Easykart 60 najlepiej zaprezentował się Kamil Grabowski. Kamil zaliczył drugą czasówkę w treningu oficjalnym. Dwukrotnie finiszował w wyścigach na siódmym miejscu, choć dwukrotnie w czasie każdego z biegów przewodził całej stawce. Trzeci wyścig zakończył zwycięstwem i szkoda, że ostatecznie otarł się o podium, bo w klasyfikacji indywidualnej znalazł się na czwartym miejscu. Kluczowe w tej sytuacji były dwa pierwsze wyścigi, w których Kamil jechał szybko, ale incydenty pozbawiły go możliwości rywalizacji o czołowe lokaty. Dopiero w ostatnim wyścigu uciekł od rywali o dojechał do mety jako lider.
Piąty w czasówce w tej samej kategorii był Jan Południewski, który z kolei finiszował kolejno na wysokim trzecim miejscu, dwunastym i dziesiątym. W klasyfikacji uplasował się na ósmej pozycji. Zawody w Vysokim Mycie były debiutem Janka w Czechach, który po raz pierwszy wystartował za południową granicą.
Zawodów nie zaliczy do udanych Alan Lalak, który w trakcie trwania rywalizacji rozchorował się i przeziębiony nie mógł dokończyć startów. Alan startował w dwóch kategoriach. Z sześciu wyścigów zaliczył zaledwie trzy.
Wśród juniorów Rotaxa wystartował Jan Antoszewski. Kierowca z Polski prezentował się bardzo dobrze w szybkiej, dynamicznej kategorii, wśród 26 zawodników z Węgier, Czech i Słowacji. Czasówkę zaliczył na czwartej pozycji (+0.157), choć trzeba zaznaczyć, że stawka była bardzo wyrównana.
W wyścigach Janek radził sobie znakomicie zaliczając w pierwszym z nich wysokie drugie miejsce. Gdy już rywale poznali się na poziomie prezentowanym przez Antoszewskiego, a jego tempo odczuli na własnej skórze, zaczęły się kłopoty Polaka. W drugim wyścigu nie zabrakło walki, zwłaszcza z Czechem Danielem Komarkiem, który bezpardonowo potraktował Antoszewskiego. W efekcie kierowca z Wielkopolski ukończył bieg na siódmej pozycji. Trzeci wyścig Antoszewski zakończył na pierwszym zakręcie po incydencie …z Komarkiem. Ostatecznie polski kierowca uplasował się na ósmej pozycji w klasyfikacji indywidualnej.
Zawody w Vysokim Mycie otworzyły sezon kartingowy naszych południowych sąsiadów. Kolejny weekend wyścigowy rozpocznie się 24 kwietnia w Trebaticach na Słowacji, gdzie rozegrana zostanie II runda Pucharu Moraw.
Konkretne terminy możecie sprawdzić w dziale Strefa Zawodnika / Kalendarz
fot. Tomasz Szablewski, Bartosz Banaś, Przemysław Grabowski
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS