„Kadra narodowa w sporcie kartingowym na rok 2018”. Taki tytuł nosi informacja zamieszczona we czwartek na oficjalnej stronie związku. Każdego roku, u progu sezonu kartingowego Główna Komisja Sportu Kartingowego wnioskuje do prezydium zarządu PZM o zatwierdzenie kandydatur na członków kadry narodowej. Zgodnie z „tradycją”, dziś również mogliśmy przeczytać o zatwierdzonych członkach kadry na nowy sezon.
Widzimy tam nazwiska dwunastu świetnych i utalentowanych kierowców kartingowych. Mają za sobą mniejsze bądź większe sukcesy. To na pewno znakomici zawodnicy, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Śledziliśmy poczynania tej dwunastki w imprezach w Polsce i zagranicą. Świętowaliśmy razem z nimi zwycięstwa i wysokie pozycje, które wywalczyli ścigając się z „Biało-Czerwoną” na kartingowym zderzaku. Szczerze powiedziawszy za każdym razem, gdy patrzę na tę listę mam przed oczami obrazy, odczuwam emocje i atmosferę wszystkich chwil, którymi nasi bohaterowie obdarzali nas w minionych miesiącach. To uczucie zawsze jest pozytywne i lubię je doświadczać.
Kadra narodowa juniorów 2018
Marcel Kuc, Damian Mazurek, Franciszek Czapla, Maksymilian Obst, Jan Jóźwiak, Karol Kręt, Karol Pasiewicz, Jakub Szablewski.
Kadra narodowa seniorów 2018
Karol Basz, Bartosz Mila, Maciej Szyszko, Kacper Szczurek.
Kadra PZM Juniorów 2018
Mikołaj Kania, Jan Przyrowski, Piotr Protasiewicz, Karol Pasiewicz, Maciej Banaś, Adam Szydłowski, Maciej Gładysz, Franciszek Hałatnik, Franciszek Liszka, Jerzy Glac.
Kadra PZN seniorów 2018
Adrian Janicki, Piotr Wiśnicki, Sebastian Janczewski, Piotr Świeżaczyński, Igor Lejko.
Czytając skład kadry zawsze staram się postawić w roli selekcjonera. I współczuję tym, którzy musieli dokonać wyboru, jeśli taki istniał, bo kierowców mamy znakomitych. Myślę, że żyjemy w czasach najlepszych dla polskiego kartingu. Wspomnę choćby Mazurka Dąbrowskiego i Biało-Czerwone flagi na podium mistrzostw świata czy Europy lub finałów światowych i imprez międzynarodowych naszych wiodących monomarek. Bez wątpienia mamy świetnych zawodników, którzy rozsławiają nasz kraj na torach europejskich i światowych.
Doskonale pamiętam zwycięstwa naszych najmłodszych kierowców w finale europejskim Rotax, dziś Rotax Grand Festival skupiającym wielu zawodników z Europy i świata. Polacy są najszybsi w tej kategorii na Starym Kontynencie. Każdy kto myśli inaczej najwyraźniej nie wie, że od czterech lat nasi zawodnicy wygrywają tę imprezę (od samego początku), a w głównych seriach Rotax czyli Central Eastern Europe i Nordic Challenge stanowimy awangardę dyktującą całej Europie warunki. To są fakty. I na mnie osobiście działają niezwykle motywująco.
Zwycięstwo w sezonie 2017 Maksa Obsta w Grand Festival było czwartym polskim tryumfem. Uzupełnieniem naszej dominacji w tej kategorii w Europie było z pewnością zwycięstwo Jonathana Maddena w Nordic Challenge i drugie miejsce Janka Jóźwiaka w tym cyklu.
Wśród najmłodszych kierowców serii Rok mamy znakomitego zawodnika, który ściga się we Włoszech. Od kilkunastu miesięcy jest na absolutnym topie. To Tymoteusz Kucharczyk (ostatnio na podium w WSK! I to już po raz trzeci), zwycięzca północnej strefy Włoch w Rok Cup i drugi zawodnik narodowych rozgrywek tej serii w minionym roku. Pierwszym też jest Polak! Po raz pierwszy w historii Rok Cup Italia wygrał w roku ubiegłym Karol Pasiewicz. Do „rokowej” awangardy Polaków zaliczyłbym również Piotra Protasiewicza, dziewiątego kierowcę świata w Rok Cup International 2017.
Mamy również znakomitych kierowców starszych kategorii. W Rotax Mini Max swoją obecność na międzynarodowych torach zaznaczyli Oliwier Pyłka, który w minionym roku wygrał Rotax Winter Cup oraz Victor Obarzanek, który dwukrotnie stawał na podium Rotax Central Eastern Europe. Bardzo jasną postacią w tej kategorii jest Karol Kręt, który po Rotax Grand Finals, a więc finale światowym serii wszedł do pierwszej dziesiątki kierowców globu. Wyczyn to znakomity.
Wśród juniorów nie brakuje nam talentów i sukcesów również. Odkryciem sezonu 2017 w kategorii juniorskiej Rok był z pewnością Adam Szydłowski, który ustrzelił dublet – puchar i mistrzostwo Polski w tym samym sezonie. W finale międzynarodowym w Lonato z jak najlepszej strony pokazał się Adrian Janicki – 11 zawodnik świata, który w Polsce od kilku lat zgarnia trofea i tytuły (w roku ubiegłym wicemistrzowski).
W kategorii Rotax Junior Max głównymi postaciami w roku ubiegłym byli Piotr Wiśnicki mistrz Polski i wicemistrz europejskiej serii Rotax Nordic Challenge; Sylwester Aleksiejevas (czwarty w Nordic), Piotr Świeżaczyński (wicemistrz Polski, ósmy w CEE) oraz przede wszystkim Kamil Donicz, który wygrał niezwykle silną i wyrównaną klasyfikację generalną Rotax Central Eastern Europe. Kamil pokonał niemal 60 zawodników z całej Europy, a deptał mu po piętach …kolejny Polak, Marcel Surmacz, który był ostatecznie drugi w tej klasyfikacji (4 punkty straty!).
I wreszcie seniorzy. Byliśmy głodni sukcesu w roku ubiegłym po pechowym czwartym miejscu Karola Basza w mistrzostwach Europy i nie zakwalifikowaniu się naszego asa do finału mistrzostw świata. Nasz głód wypełnili pozostali świetni polscy kierowcy, którzy stanęli na wysokości zadania w rozgrywkach międzynarodowych. Bartosz Mila i Kacper Szczurek zajęli pierwsze dwa miejsca w finale międzynarodowym Rok Cup w Lonato, wpisując się na listę tryumfatorów. W pierwszej dziesiątce mieliśmy dwóch Polaków i to na dwóch pierwszych pozycjach!
Zwycięstwo Bartka Mili było kolejnym polskim tryumfem w tej kategorii, a drugie miejsce Kacpra pierwszym dubletem ustrzelonym przez Polaków wśród seniorów. A mieliśmy przecież w odwodzie jeszcze braci Szyszko, Macieja i Szymona, których obecność w zestawie startowym nie raz już zniechęcała Włochów do rywalizacji.
Elektryzowała nas również niesamowita walka Jakuba Greguły w seniorskim Rotax Max w liczącej 62 zawodników rywalizacji Rotax Central Eastern Europe. Kuba był jednym z liderów CEE i ostatecznie dopiero w ostatnich wyścigach nieznacznie ustąpił rywalowi z Węgier, kończąc w pięknym stylu europejskie rozgrywki i zdobywając bilet na finał światowy. A przecież czwarty w tej rywalizacji był kolejny z Polaków Dawid Dziocha.
Niewielu pewnie wie, że mistrz Polski w seniorskim Rotax Max Mateusz Kaprzyk to jedyny kierowca z Polski, który w minionym sezonie wystąpił w dwóch finałach światowych. Był podwójnym reprezentantem Polski w dwóch największych imprezach kartingowych monomarek.
Nie można nie wspomnieć o piekielnie szybkich w minionym sezonie DD-dwójkach Rotaksa prowadzonych przez dwóch znakomitych kierowców znad Wisły, którzy obecnie stanowią o sile rodzimej serii RMC. To oczywiście Kacper Bielecki w kategorii DD2 Max i Sławomir Murański w DD2 Masters. Są jak polscy wspinacze w latach osiemdziesiątych, którzy w pięknym alpejskim stylu zdobywali zimą ośmiotysięczniki w Himalajach i Karakorum, wyznaczając przy tym nowe trasy, niejednokrotnie do dziś nie powtórzone przez nikogo.
Murański rozpoczął sezon 2017 od zwycięstwa w Rotax Winter Cup (drugie zwycięstwo w rzędu – pierwszy taki wyczyn w historii). A potem w charakterystycznym dla siebie stylu pokonał wszystkich w Rotax Nordic Challenge – również pierwsze zwycięstwo w historii i zgarnął dublet w kraju – puchar i mistrzostwo. Jest obecnie 12. kierowcą świata, i pierwszym Polakiem z tym osiągnięciem w Rotax Grand Finals.
Co można powiedzieć o Kacprze? Same superlatywy. W sezonie 2017 Kacper został mistrzem Polski, ale większą uwagę poświęcił na obronie mistrzowskiego tytułu w Rotax Central Eastern Europe. Oczywiście wygrał niezwykle przekonująco, po raz drugi z rzędu, wśród 40 kierowców europejskich. Pozostawiając za sobą dwukrotnego tryumfatora Grand Finals w DD2 Węgra Ferenca Kancsara i niezwykle utytułowanego Belga Xena de Ruwe, który już osiem lat temu należał do ścisłej światowej czołówki tej kategorii.
Śledząc rywalizację Bieleckiego na europejskich i polskich torach w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że Kacper jest kierowcą kompletnym. Wygrywanie wyścigów pod tak ogromną presją przychodzi mu z taką łatwością, że gdyby tylko miał możliwość wsparcia budżetowego, byłby idealnym polskim następcą Kubicy w F1. W swoim czwartym finale światowym Bielecki miał pecha. Był tylko 13… W 2016 roku jako pierwszy Polak w Grand Finals zdobył pole position.
W DD2 mamy jeszcze kilku znakomitych kierowców. Przede wszystkim Karola Jurmanowicza (trzeci w Nordic Challenge) czy Michała Białacha (trzeci w europejskim Golden Trophy) w „młodszej” DD2 Max i Tomasza Ferdina (31. kierowca świata) czy Macieja Czerwińskiego w „starszej” DD2 Masters. To oni uzupełnili podium mistrzostw Polski w minionym sezonie.
Ubiegłoroczna „działalność” polskich kartingowców na arenie europejskiej i światowej to dowód, że doczekaliśmy się godnych reprezentantów Polski. Sukcesów i wartości z pewnością nic im nie odbierze. Oby tak dalej!
fot. Rafał Oleksiewicz (Polski Karting), Rok Cup
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS