Rotax Grand Finals, jedna z największych i najbardziej prestiżowych imprez monomarkowych zakończyła się we Włoszech. Na torze w Sarno nieopodal Neapolu 360 najlepszych kierowców Rotaxa z 60 krajów świata walczyło o tytuł najlepszych w sezonie 2016. Wśród nich również Polacy, zwycięzcy pucharu Polski i międzynarodowych serii Rotaxa. Trofea za zwycięstwo trafią niemal na każdy kontynent.
Po raz pierwszy w Grand Final wystąpiły dwie najmłodsze kategorie, Micro Max i Mini Max. Wśród 70 najmłodszych kierowców rywalizowali mistrzowie Polski Bartłomiej Piekutowski, Marcel Kuc i zwycięzca Rotax CEE Filip Matejczyk. Polacy zajęli wysokie miejsca, choć do pełni szczęścia trochę zabrakło. Bartłomiej Piekutowski i Marcel Kuc znaleźli się w pierwszej dziesiątce świata. Filip Matejczyk, niestety wskutek incydentu przyjechał na metę w drugiej części stawki.
Kategorie Micro Max i Mini Max wygrali kierowcy ze Stanów Zjednoczonych i Republiki Południowej Afryki. Wśród najmłodszych zwyciężył Diego Laroque z USA, który na mecie wyprzedził dwójkę Holendrów Roberta De Haana i Krisa Hannena. Bartłomiej Piekutowski znalazł się ostatecznie na 9. pozycji, a Filip Matejczyk na 27.
W kategorii Mini Max tryumfował Jayden Els z RPA przed Kanadyjczykiem Thomasem Nepveuem i Luką Nurmi z Finlandii. Marcel Kuc, który ruszył z 20. miejsca ostatecznie uplasował się na 9. pozycji.
Wśród juniorów w wyścigu finałowym nie mieliśmy przedstawiciela. Mateusz Pyłka, który fantastycznie rozpoczął kwalifikacje wygrywając pierwszy wyścig kwalifikacyjny niestety odpadł z rywalizacji w prefinale. Wypadek wykluczył Polaka z dalszej walki, a szkoda, bo była szansa na dobrą pozycję w końcowej klasyfikacji.
Finał padł łupem Europejczyków. Wygrał Brytyjczyk Mark Kimber przed Węgrem Zsamborem Kovacsem i Francuzem Enzo Valente.
Europejscy kierowcy zdominowali również kategorię seniorską, również bez Polaka w finale. Wiktor Weleziński, który w czasówce w swojej grupie był pierwszy niestety nie zakwalifikował się w prefinale do ścisłej grupy finałowej. Dobra forma polskiego kierowcy z początku kwalifikacji nie miała kontynuacji w wyścigu prefinałowym.
Finał wygrał Denis Mavlanov z Rosji. To pierwsze zwycięstwo Rosjanina w tej imprezie. Drugi ostatecznie był Czech Petr Bezel, doskonale znany wszystkim polskim kibicom z rozgrywek CEE, a trzeci Turek Berkay Besler.
W kategorii DD2 Masters polski pewniak do finału Sławomir Murański również zakończył rywalizację w prefinale. Niestety, Murański miał incydent, który wykluczył do z rywalizacji. Zniszczenie wózka było tak poważne, że nie pozwoliło na kontynuowanie walki już po kilku okrążeniach prefinału.
Wśród „mastersów” najlepszy okazał się Australijczyk Lee Mitchener, który minimalnie wyprzedził Fina Antii Ollikainena. Trzeci na mecie był Dennis Kreos z Holandii, a czwarty mający polskie korzenie Austriak Robert Pesevski.
I wreszcie w koronnej kategorii, będącej wizytówka Rotaxa na świecie DD2 Max rządził i dzielił Węgier Ferenc Kancsar, ubiegłoroczny tryumfator. Walka w tym wyścigu była niezwykle ciekawa i zacięta. Kancsar i Christian Sorensen z Danii, jadacy na czele stawki stworzyli znakomite widowisko. Tuż za nimi trwała walka Litwina Simasa Juodvirsisa, również mającego na koncie zwycięstwo w Grand Finals i weterana Nowozelandczyka Josha Harta, który ma na koncie polski epizod w Uniq Racing. Na torze wygrał Simas, ale to Josh ostatecznie stanął na podium, ponieważ Litwin otrzymał karę za zderzak i wylądował ostatecznie na 12. pozycji.
Nas najbardziej interesowała postawa dwóch Polaków w tym finale. Niestety trzeci z nich Karol Jurmanowicz nie zakwalifikował się w prefinale. Kacper Bielecki i Łukasz Bartoszuk, którzy wystąpili w finale DD2 Max nie zawojowali imprezy, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie. Szkoda tylko, że na ostatnim okrążeniu doszło między nimi do incydentu, co zmąciło troszkę nastroje w polskiej reprezentacji. Ostatecznie Kacper Bielecki, który wpisał się do historii Grand Final jako pierwszy Polak, który zdobył pole position po treningu oficjalnym zajął w finale 17. pozycję. A wskutek wspomnianego incydentu Łukasz Bartoszuk przejechał metę jako 25. kierowca.
Więcej informacji o polskich kierowcach, komentarze i opinie już niebawem.
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS