
Sławomir Murański jest jedynym polskim kierowcą, który wygrał Rotax Winter Cup w seniorskich kategoriach. Wrocławianin tryumfował w tej imprezie dwukrotnie. Teraz staje przed kolejną szansą, ale impreza w Campillos to jego powrót po groźnej kontuzji odniesionej w Grand Finals.
W październiku 2019 roku Sławomir Murański, jeden z liderów europejskiej rywalizacji w kategorii DD2 Masters uległ groźnemu wypadkowi podczas pierwszego wyścigu kwalifikacyjnego Rotax Grand Finals. Na drugim okrążeniu wózek Murańskiego dachował, a kierowca doznał kontuzji barku i tym samym pożegnał się z torem na kilka miesięcy. Dzisiaj wraca, a hiszpańska impreza Winter Cup to pierwsze zawody, w których zobaczymy mistrza Europy Rotax 2018 i czterokrotnego tryumfatora europejskich rozgrywek. Zawody w Campillos otworzą dziesiąty sezon wyścigowy Sławomira Murańskiego.
– Czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję na dobre zawody w ten weekend – mówił Polskiemu Kartingowi przed wyjazdem do Hiszpanii Sławomir Murański. – Po kontuzji nie ma już śladu, ale nie jadę tam, żeby wygrać za wszelką cenę. Jadę, żeby wrócić na tor, poczuć znów wyścigową atmosferę. Wydarzenia z poprzedniego Grand Finals dały mi wiele do myślenia i do imprezy w Campillos podchodzę z dystansem. Najważniejsze jest ściganie, rywalizacja, nie zwycięstwo.
Polski kierowca już dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium Winter Cup, który otwiera europejski sezon wyścigowy serii Rotax. Murański należy do najlepszych w najstarszej kategorii. Ma na swoim koncie wiele tytułów, kilka rekordów i tytuł mistrza Rotax Euro Trophy w 2018 roku. Dwa razy zwyciężał w Nordic Challenge, raz tryumfował w Rotax Central Eastern Europe. Hiszpania jest dla niego szczęśliwa. W 2016 roku, gdy wygrywał Winter Cup w DD2 Masters był również trzecim kierowcą w DD2 Max. Wrocławianin wie jak wygrywać na Półwyspie Iberyjskim, ale jak sam przekonuje, nie zwycięstwo w ten weekend jest najważniejsze.

– Kompletnie. Już sam fakt, że mogę bez problemów wsiąść do wózka i odbyć trening powoduje, że jestem mega szczęśliwy. To wspaniałe uczucie, zwłaszcza gdy ma się w pamięci tak dramatyczny wypadek i wiele tygodni bez możliwości treningów, nawet fizycznych. Jazda gokartem daje mi wiele przyjemności i skupiam się na tym, aby wrócić za kierownicę, wynik odsuwając na dalszy plan – mówi Sławomir Murański.
W piątek Murański ponownie wystartuje w zawodach o punkty. Od jego ostatniego startu minęło 17 długich tygodni rehabilitacji, przygotowań i treningów. Czy po tak długim czasie rozbratu z rywalizacją będzie w stanie zawalczyć w międzynarodowym gronie kierowców Rotax? Przekonamy się już po czasówkach kolejnej edycji Winter Cup w Campillos.
fot. Hellofoto
© ℗ Wszystkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS