W poprzedni weekend w Las Vegas odbyła się coroczna impreza wieńcząca sezon Rok Cup w USA. Na improwizowanym torze pod jednym z hoteli ścigało się kilkuset kierowców. W kilku kategoriach wystartowali polscy zawodnicy. Jednym z nich był Marcin Kłoda, znany na polskim padoku.
– Nie mogliśmy znaleźć przełożenia i miałem czasówkę poniżej możliwości – P29. Więc przebijałem się przez tyły. Tam było bardzo dużo wypadków – relacjonuje Marcin Kłoda.
Mieszkający na stałe w San Jose polski kierowca wystartował w kategorii Shifter Master.
– Heat 1 – miałem stłuczkę na starcie, heat 2 był mega wypadek i przerwali wyścig na szóstym kołku, jeden z kierowców stracił przytomność i odwieziono go do szpitala. W heacie 3 przeszedłem do 18. miejsca, ale na 7. kołku dwóch gości przede mną postawiło i skończyłem na bandzie z pogiętym układem kierowniczym – relacjonuje Marcin.
– W heatie 4 przeszedłem 16 wózków i skończyłem na 16. pozycji. Po 4 heatach byłem 32. do finału wiec musiałem się znów przebijać. Przebiłem się o 11 pozycji, ale dostałem karę za agresywne wyprzedanie z kontaktem i przesunięto mnie o dwie pozycje do tylu. To były najwspanialsze zawody w moim życiu! Skończyłem 21. wśród najlepszych kierowców kategorii biegowej powyżej 30. roku życia z tej części świata. Do pierwszego zawodnika w finale brakowało mi 0.6 sekundy.
Marcin Kłoda wystartował jako kierowca teamu Karting Collective.
fot. James Kim (apex707photography)
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS