Z zawodniczką polskiego satelity fabryki Birel ART Gabi Skrobacz rozmawiamy po dwóch weekendach wyścigowych w Polsce. Za nami pierwsze rundy KMP i Rok Cup, w których obserwowaliśmy Gabrielę. Tradycyjnie możemy ją zobaczyć w obu juniorskich kategoriach.
Jesteś po dwóch weekendach wyścigowych w tym sezonie. Jak je oceniasz jeśli chodzi o twoją postawę i wynik?
Po długiej przerwie w końcu na torze, to były dwa szybkie weekendy, gonienie czołówki, dużo pracy i pomimo wielu przygód dobre wyniki. Czasówki nie były najlepsze, a wyścigi w różnych warunkach i kategoriach były trudne, było też dużo incydentów w których brałam udział, ogólnie kolejne doświadczenie a wynik zawsze mógł być lepszy.
W KMP wystartowałaś w dwóch kategoriach juniorskich. Który start oceniasz lepiej?
Wynik w Junior ROK oczywiście lepszy. W Junior Max większa stawka, na pewno więcej walki i pracy przy odrabianiu pozycji. Na cztery wyścigi w trzech już na pierwszym okrążeniu doszło do incydentu w wyniku których z końca stawki goniłam czołówkę i odrabiałam straty również z uszkodzonym wózkiem w ostatnim wyścigu. Oczywiście udział w incydentach wiązał się za każdym razem z karą i spadkiem w klasyfikacji, co i tak nie zepsuło mi satysfakcji z walki. Ogólnie jestem zadowolona, pomimo dwóch kategorii i przesiadek między wyścigami opanowałam różnice silnika i opon, a nawet udało się osiągać dobre czasy.
Weekend wyścigowy Rok Cup Poland na tym samym torze odbywał się w trudnych deszczowych warunkach. Lubisz ściganie na mokro czy sprawia ci trudność?
Lubię, ale jest ciężko, trzeba być mocno skoncentrowanym aby utrzymać się, szczególnie jak od trzeciego okrążenia jechaliśmy w deszczu na slicku i wyścig trwał wieczność a trzeba było dojechać do mety co jak wiemy nie zawsze się wszystkim udaje.
Jak spędziłaś kwarantannę? Jaki był twój sposób na poradzenie sobie z zakazem trenowania na torze i wyścigów?
Podczas kwarantanny przygotowałam się fizycznie oraz „gamingowo”, a gdy pojawiła się okazja i zmniejszono obostrzenia to trenowałam na hali w Krakowie, ale toru otwartego brakowało mi bardzo i nie mogłam się doczekać otwarcia sezonu.
To twój kolejny sezon kartingowego ścigania. Co z twojej perspektywy zmieniło się w tym czasie w twoim spojrzeniu na karting?
Trudne pytanie. Mam na pewno więcej doświadczenia i zawsze chciałam żeby było więcej okrążeń w finałach i wyścigach. W sumie to w dużych kategoriach jest coraz mniej zawodników co jest mało rozwojowe.
Który z torów jest dla ciebie najlepszy i dlaczego?
Słomczyn, bo ma dużo miejsc gdzie można wyprzedzać i powalczyć o pozycję. Numer dwa to Bydgoszcz tam były moje pierwsze okrążenia na otwartym torze i pierwsze wskazówki od mojego mechanika Pana Jacka (Szatlacha – red.), którego pozdrawiam!
Jaki jest twój wyścigowy wzór – chodzi o kierowcę – i co jest w nim takiego, co chciałabyś odwzorowywać?
Mam trzech faworytów. Robert, o talencie nie będę wspominać, bo jest dla nas najlepszy, potrafił dwa razy osiągnąć swój wielki cel jakim jest F1. Leclerc i Hamilton, są mistrzami w tym co robią i lubię oglądać ich walkę. A tak na wesoło, wydają się być opanowani i perfekcyjni, ale czasem wychodzi jak na torze u nas w kartingu… potrafią popełniać błędy jak my amatorzy. Tak więc determinacja, styl i skuteczność w walce.
Jaki masz cel na przyszłość? Czy wiążesz swoją przyszłość z wyścigami?
Kolejne trudne pytanie. W tym sezonie celem jest osiągnięcie lepszych wyników, na przyszłość nie mam jeszcze jasnych celów, no może poza miejscem na podium.
W poprzednim sezonie znakomicie poradziłaś sobie w rundach Rotax i Rok zajmując czwarte pozycje w stawce juniorów. Jaki jest twój przepis na skuteczne ściganie?
Miałam powiedzieć, że to tajemnica… . Przepisu nie mam, ale próbuję gonić najlepszych…
W jakich zawodach zobaczymy Gabi Skrobacz w tym sezonie?
Jeśli się wszystko uda to na pewno w serii Rok i Rotax, no i oczywiście w KMP, więcej na razie nie planujemy. Do zobaczenia na torze!
rozmawiał Paweł Surynowicz
fot. Joanna Lenart
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS