W Słomczynie rozegrano pierwszą rundę Kartingowych Mistrzostw Polski. To pierwsza oficjalna impreza po 293 dniach przerwy w polskich rozgrywkach! Na torze widzieliśmy rywalizację 12 kategorii, w której uczestniczyło łącznie 166 kierowców. Wielu z nich jechało dwie kategorie.
Autorami „dubletów”, a więc podwójnych zwycięstw zostali David Liwiński i Patryk Donica, którzy tryumfowali odpowiednio w kategoriach Rok Shifter i Senior Rok GP oraz Junior Max i Senior Max. O ile bezproblemowa wygrana doświadczonego Davida Liwińskiego nie była zaskoczeniem, o tyle niespodzianką z pewnością był podwójny tryumf Patryka Donicy. Kierowca z Warszawy, choć ma już na swoim koncie ubiegłoroczne trofea za wicemistrzostwo w pucharze Rotax i trzecie miejsce w KMP, pojechał debiutancko w seniorskim Max oraz pokonał 21 rywali wśród juniorów. Patrykowi i jego drużynie należą się wielkie brawa za znakomita postawę w obu trudnych kategoriach.
David Liwiński, którego znamy doskonale z wyścigów DKM, WSK i ADAC był bezkonkurencyjny w biegowym shifterze i seniorskim Roku. Dla mieszkającego na stałe w Holandii kierowcy był to oficjalny debiut w mistrzostwach w Polsce. W obu kategoriach „Latający Holender” zgarnął całą pulę (2x100pkt) pozostawiając pozostałą stawkę daleko w tyle. To dobry prognostyk przed kolejnymi rundami KMP, o ile Liwiński pojawi się na następnych zawodach cyklu, bowiem w planach ma również starty w prestiżowych zawodach zagranicznych.
Jeśli mowa o niespodziankach to bez wątpienia byłą nią druga pozycja Davida Aulejtnera w juniorskiej kategorii Rotax. Kierowca z Walii, który przeniósł się do serii Rotax dwa lata temu z brytyjskiej Honda Cadet zaczyna liczyć się w trudnej i wymagającej kategorii na polskich torach. Pokonanie 17 rywali w Słomczynie (David ustąpił jedynie Patrykowi Donicy) jest znakomitym wynikiem i z pewnością sporą niespodzianką, choć w siódma pozycja w ubiegłorocznej klasyfikacji potwierdziła potencjał walijskiego Polaka.
Bez wątpienia sukcesem zakończył swój start w Słomczynie Łukasz Grabowski, choć trudno tu mówić o niespodziance, bo już w Poznaniu widzieliśmy go na podium zawodów Rotax Bonus Cup. Jednak wówczas było to pierwsze podium Łukasza w kartingowej karierze, a teraz pierwsze zwycięstwo. Mam nadzieję, że Łukasz pójdzie za ciosem i w kolejnych zawodach znów zaprezentuje swój wielki potencjał.
Tuż za nim uplasował się Tomasz Ibsen, 13. kierowca ubiegłego sezonu. To również spora niespodzianka, bo Tomek w sobotę był nie do zatrzymania. Zdobył pole position i wygrał pewnie dwa pierwsze wyścigi. W niedzielnych zawodach musiał jednak uznać wyższość Łukasza Grabowskiego, ale jego forma to z pewnością atut przed kolejnymi zawodami.
W najmłodszych kategoriach również wygrali kierowcy, którzy mają wielką chrapkę na sukcesy w tym sezonie. To Bruno Gryc, który tryumfował wśród kierowców Baby Roka i Borys Łyżeń, najszybszy w kategorii Micro Max. Czy można ich zwycięstwa traktować jako niespodzianki? I tak i nie, choć potencjał obaj mają wielki i właśnie go zaprezentowali.
W kategorii Micro Max niespodziewanie zobaczyliśmy na podium trzech „rycerzy” Adriana Różyckiego. To dowód, że KRK Racing ma znakomitych młodych zawodników, a raczej Różycki świetną rękę, która lepi talenty. Do Borysa na podium dołączyli Aleksander Rogowski i Franek Belusiak dając teamowi z Krakowa klasycznego hat-tricka.
Zwycięstwo Iwo Beszterdy w Mini Roku absolutnie nie było niespodziewane. Kierowca Parolina to przecież ubiegłoroczny mistrz Polski w Micro Max, więc wystąpił w swojej kategorii jako faworyt. Po przetasowaniach w kategorii juniorskiej, odejściach i przyjściach w tym sezonie, mamy po pierwszej rundzie KMP zarys rywalizacji, którą z pewnością będziemy obserwować w tym sezonie. Zwycięzcą w Słomczynie został Bartosz Grzywacz, trzeci zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw i pucharu, tyle że w Mini Roku. Tryumf na inaugurację tegorocznych KMP wysuwa go na pozycję lidera swojej kategorii, choć oczywiście musimy pamiętać o innych kierowcach, Bartku Piekutowskim, Adamie Piszczako, a przede wszystkim Kindze Wójcik i Gabrieli Skrobacz, które uplasowały się na pozycjach 4-5.
W kategorii DD2 niespodzianką byłą z pewnością frekwencja na torze. 16 kierowców, a wiadomo, że jest jeszcze kilku w zanadrzu, powoduje, że rotaksową „biegówkę” ogląda się zupełnie inaczej niż kiedyś, gdy występowało w niej kilku zawodników. Niespodzianką z pewnością nie była wygrana Kacpra Bieleckiego, ale druga i trzecia pozycja Dawida Maślakiewicza i Kacpra Siemiątkowskiego już tak. Ubiegłoroczni juniorzy świetnie pojechali w Słomczynie, wykorzystując problemy techniczne najgroźniejszego rywala i jednego z faworytów Sebastiana Janczewskiego. Bielecki i Janczewski będą musieli się mieć na baczności, bo bez wątpienia para „dd-dwójkowych” debiutantów będzie czyhać na każde ich potknięcie, tak jak w Słomczynie.
Rozczarowaniem okazała się rywalizacja kategorii OK i OK Junior, flagowych projektów PZM, na których polska federacja opiera przecież KMP. Gdyby nie połączenie z kategoriami Rok i Rotax, rywalizacji w mistrzostwach by nie było, bo w obu kategoriach zameldowało się nominalnie …czterech kierowców.
I na koniec, ciekawostka statystyczna, którą można uznać za kolejną niespodziankę. Stosunek frekwencji kierowców Rok i Rotax. Po kilku latach dominacji Rok po raz kolejny ustępuje Rotaksowi, choć różnica nie jest znaczna. Promotorzy obu serii wystawili tradycyjny zestaw kategorii w zawodach. Rok miał ich pięć (Baby, Mini, Junior, Senior i Shifter), Rotax również pięć (Micro, Mini, Junior, Senior, DD2). Stosunek zawodników 81:73 na korzyść Rotaksa. W roku ubiegłym Rok miał średnio 68 zawodników, Rotax 76, a więc tendencja ta się utrzymuje. Czy wpływ na to miał limit zawodników, którzy mogli wystartować w zawodach? Jeśli tak, to zaczekajmy do kolejnych „samodzielnych” zawodów obu serii.
Opisy rywalizacji w poszczególnych kategoriach znajdziecie w odrębnych materiałach, które niebawem ukażą się w serwisie.
fot. Rafał Oleksiewicz
© ℗ Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS