W minionym sezonie Karol Lubas podjął próbę wprowadzenia nowej serii na polskie tory kartingowe. Projekt IAME Series Poland po dwóch weekendach – treningowym i rozgrywkowym – został zawieszony. Jakie były przyczyny? Jak działa kartingowy system w Polsce? Promotorzy i organizatorzy sami sobie ten system stworzyli – mówi Karol Lubas w rozmowie z Polskim Kartingiem. I dodaje: Obecny system i całokształt dla innych jest prawdopodobnie tym dobrym. Nasza wizja jest inna.
Co robi dzisiaj Karol Lubas?
Po roku przerwy, ponownie jestem mechanikiem, tym razem pracuję dla fabrycznego zespołu Kart Republic, jak i jego zespołu klienckiego TB Motorsport. Nie wykluczam kilku wyścigów w innych barwach lub seriach, jeżeli nie będą kolidować z kalendarzem. Oczywiście jak to w wyścigach, często funkcja mechanik, ładniej zwana inżynier wyścigowy, jest dość wszechstronna.
Większość środowiska kartingowego w Polsce doskonale wie czym zajmowałeś się w tym „roku przerwy”. Przypomnijmy kibicom.
Rzeczywiście, będącym w środowisku mogło się nie dać wypuścić tego drugim uchem. Zajmowałem się wprowadzeniem do Polski IAME Series, profesjonalnych mistrzostw kartingowych. Powtórzy się wszechstronność – organizacja, promocja mistrzostw oraz import i dystrybucja części wraz ze wsparciem sportowo-technicznym.
Co się stało z tym programem? Dlaczego nie kontynuujesz go dalej?
Czynników jest wiele, a sytuacja dość skomplikowana, by wyjaśnić w paru zdaniach. Wszystko sprowadza się jednak do finansów oraz kosztów i systemu organizacji zawodów.
Poświęćmy więc przyczynom rezygnacji więcej miejsca. Seria zapowiadała się bardzo atrakcyjnie i konkurencyjnie.
Nieskromnie odpowiem, że zdaje sobie sprawę z tego ja, jak i każda osoba, która uczestniczyła w wydarzeniu oraz każda, która je śledziła nie pojawiając się na nim. Naszą wizją było stworzenie nowej jakości. Według naszej wizji, z nową strukturą i wprowadzaniem kolejnych elementów strategii rozwoju sportu. Taki „plan” przygotowaliśmy na 3 lata. Na sezon 2019 przygotowaliśmy 4 rundy „polskie” oraz 1 event rozpoczynający cykl dla krajów Europy Wschodniej i dwa projekty towarzyszące dla dzieci w wieku 4-6 lat, mające na celu popularyzację sportu. Niestety, jak już wspominałem zbyt wysokie koszta organizacji zawodów w Polsce, brak możliwości realizacji ich według naszej wizji to uniemożliwiły. Bardzo istotne dla zawodników niestety są koszta uczestnictwa. W naszych mistrzostwach nie bylibyśmy w stanie wypożyczać sprzętu za darmo, byle tylko zawody się odbyły. Jestem zwolennikiem robienia czegoś na 100% lub w ogóle. W sytuacji kiedy mistrzostwa miałyby wyglądać tak samo jak inne, amatorsko lub nie profesjonalnie – to zdecydowanie nie jest nasza droga.
Niektórzy fakt wycofania projektu IAME w tym sezonie upatrują w kwestii walki innych promotorów przy współpracy PZM o rynek w naszym kraju. Jak to skomentujesz?
Walka ta ma efekt frekwencji i organizacji, którą niestety musimy oglądać w Polsce. Powstrzymam się od komentarzy.
Czy w Polsce jest zatem miejsce dla trzeciej serii kartingowej?
Osobiście nadal pozostaję w przekonaniu, że miejsce jest zawsze, nawet dla czterech serii.
W takim razie jak to pogodzić, jak to określiłeś, ze zbyt wysokimi kosztami organizacji zawodów lub realizacją według wizji?
Warunki są bardzo ciężkie nawet dla już istniejących, czy też egzystujących od wielu lat dwóch serii…
Więcej o kulisach „systemu kartingowego” przeczytasz w drugiej części wywiadu z Karolem Lubasem w najbliższym wydaniu Polskiego Kartingu.
O specyfice pracy Karola Lubasa w Kart Republic, kartingu na europejskich torach oraz stosunku kartingowego środowiska do Roberta Kubicy przeczytasz również w kwartalniku Rally And Race, który ukaże się drukiem pod koniec marca.
fot. LRN/Loredana Ivancev
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS