Kacper Szczurek znakomicie prezentował się w miniony weekend na South Garda Karting w Lonato, gdzie odbył się finał międzynarodowy serii Rok. Tarnowianin osiągnął jeden ze swoich największych sukcesów zajmując drugą pozycję w imprezie.
O ostatnich chwilach wyścigu finałowego, sezonie we Włoszech i różnicach między włoskim a polskim ściganiem rozmawiamy z Kacprem Szczurkiem.
Jak się czuje wicemistrz i drugi kierowca w pucharze świata Rok Cup?
Bardzo się cieszyłem po tym drugim miejscu. To było moje wielkie marzenie, żeby jeździć w czołówce. W zeszłym roku mi się nie udało, a teraz drugie miejsce i wicemistrzostwo. Spełniło się. Na mecie byłem trzeci, ale po karze dla Michaela Muellera okazało się, że jestem drugi.
Byliście bardzo szybcy w ten weekend. Myślę o waszej czwórce, o Polakach. Włochy i ściganie się na włoskich torach tak zmienia bardzo?
To mój drugi sezon we Włoszech i naprawdę dużo to zmienia. W stylu jazdy, w podejściu do rywalizacji. Same plusy.
A jakbyś opisał różnice między Włochami a Polską? Byłem w tym sezonie na jednej z rund polskiego pucharu.
We Włoszech można się więcej nauczyć. Może ściganie nie jest więcej, ale jest więcej zawodników i każde zawody to jest tłum i spora konkurencja. Oczywiście nagumowanie torów to wielka różnica. We Włoszech jest ciepło, jeździ dużo gokartów, więc warunki są o niebo lepsze. Przede wszystkim jest się z kim ścigać i od kogo uczyć.
Jak oceniasz swoich tegorocznych konkurentów w Lonato?
Wiedziałem, że Polacy będą bardzo szybcy. Sam też miałem nadzieję, że będę zaliczał się do najszybszych. Przede wszystkim wiedziałem, że braćmi Szyszko i z Bartkiem Milą się pościgam. Myślałem, że Włosi będą górować nad wszystkimi. Ale Carenini nie pokazał się z najlepszej strony. Włosi mieli tylko Cicogniniego, który był szybki. No i oczywiście Szwajcar Mueller. Myślałem, że będzie w tym roku znacznie ciężej. Jeśli o mnie chodzi to wiele zależy w moim przypadku od czasówek.
Zadam ci podobne pytanie jak Bartkowi Mili. Byłeś pogodzony ze swoją pozycją na ostatnim okrążeniu?
Z doświadczenia wiem, że trzeba walczyć zawsze do ostatnich metrów. Wiedziałem, że coś się wydarzy jak Mueller dojedzie do dwójki liderów. To jest nieobliczalny gość, trochę taki torowy wariat. Dużo ryzykuje. Ze swoim piątym miejscem nie byłem pogodzony, chciałem lepiej. I okazało się, że metę przejechałem jako trzeci, a ostatecznie byłem drugi. To była fajna niespodzianka i dowód na to, że jechać trzeba zawsze do końca najlepszym tempem.
Wiele wyścigów pojechaliście razem, byliście przez pewien czas razem w teamie. W tym roku wygrał Bartek Mila. Co mógłbyś o nim powiedzieć?
Bartek przez ostatni sezon zrobił wielkie postępy. Jeździł we włoskim teamie, ale jak obserwowałem go w tym sezonie, to wyglądało jakby jeszcze coś szlifował. Globalnie ten sezon nie był rewelacyjny w jego wykonaniu, ale pokazał wielką klasę na finale światowym. Pokazał wszystko co potrafi, co mógł i wykorzystał to. To fajny chłopak, bardzo się cieszyłem, że wygrał.
Ile czasu zajęło ci dojście do topu topów? Umówmy się, pierwsza trójka w seniorskim roku na świecie to świetny wynik.
Ten sezon w ogóle zaczął się dla mnie rewelacyjnie. W pierwszej rundzie w Rok Cup Nord byłem trzeci, ale drugą już wygrałem. To naprawdę było dla mnie wielkie zaskoczenie. Drugie zawody w Senior Roku, a tu już taki wyczyn. Później sobie nie poradziłem ze stresem. W środku sezonu nie szło mi najlepiej, ale na szczęście w końcówce znów wróciłem do czołówki. Ostatecznie byłem drugi w klasyfikacji generalnej. Co było dla mnie i dużym zaskoczeniem i sporym sukcesem. Potem był finał Rok Cup Italia i drugie miejsce za Szwajcarem Muellerem. Ale to wszystko wynik mojej sześcioletniej jazdy w kartingu.
Podziel się z nami pierwszymi chwilami po zjeździe do parku maszyn na finale światowym? Jak to wyglądało? Kto był tym pierwszym z kim podzieliłeś się wrażeniami?
Oczywiście pierwszą osobą, do której pobiegłem była mama. Żeby się przytulić! Byłem mega szczęśliwy. Mama kibicowała na trybunach. Tata również, ale w Polsce. To moi wierni kibice, często są ze mną. Zresztą tata śledził całą punktację i doskonale wiedział tuż po wyścigu, że będę trzeci, bo widział co zrobił Mueller na ostatnim zakręcie. Kara była pewna, więc wskakiwałem na drugą pozycję.
Po tym dwuletnim pobycie na włoskich torach czujesz się spełniony? Czy będziesz jeszcze celował w zwycięstwo?
Na pewno chciałbym. Nie wiem jeszcze dokładnie co będziemy robić, ale chciałbym powalczyć jeszcze o wygraną w Rok Cup International. Nie mamy konkretnie sprecyzowanych planów. Może wybierzemy się do serii WSK? Kto wie?
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U)
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS