Rotax CEE zakończona! Polacy tryumfatorami dwóch kategorii i zdobywcami trzech kolejnych biletów na Grand Finals! Kamil Donicz i Kacper Bielecki wygrali rywalizację w swoich kategoriach (Junior Max i DD2 Max), a Kuba Greguła zajął drugą pozycję w Rotax Max Senior i zgarnął bilet. W Austrii w miniony weekend wystartowało 15 polskich kierowców.
Polscy kierowcy to wielka siła w Rotax CEE. Potwierdzili to doskonale w miniony weekend podczas finałowej rundy tej międzynarodowej serii. Od lat nasi zawodnicy odgrywali główne role w rozgrywkach prowadzonych przez Węgrów, a dziś kontynuują zwycięski festiwal.
W sezonie 2017 Polacy wygrali dwie kategorie w CEE i w dwóch zaliczyli drugie pozycje. Po raz kolejny tryumfatorem rozgrywek DD2 Max został Kacper Bielecki (InterCars), który obronił tytuł sprzed roku, a kolejne zwycięstwo dorzucił Kamil Donicz (Uniq Racing), który okazał się najszybszy w Junior Max. Drugie miejsca w klasyfikacji generalnej zajęli również Jakub Greguła w Rotax Max Senior i Marcel Surmacz w Junior Max. Dla tego ostatniego to kolejne, czwarte już podium w CEE Rotax Max Challenge – tym razem w debiutanckim sezonie startów w kategorii juniorskiej.
Nas cieszy szczególnie zdobycie przez Polaków trzech kolejnych biletów na Grand Finals, które powiększyły polską reprezentację na tę największą światową imprezę Rotax do rekordowych dwunastu. Jeszcze nigdy Polska nie była tak licznie reprezentowana w Grand Finals jak to będzie miało miejsce w tym sezonie.
W ostatniej rundzie w Brucku śledziliśmy rywalizację pięciu kategorii. Polacy wystartowali w następujących kategoriach. Matylda Matracka, Juliusz Ociepa, Aleksander Wójcicki, Jonathan Madden w Micro Max, Aleksander Matracki, Victor Obarzanek w Mini Max, Kamil Donicz, Marcel Surmacz, Jerzy Spinkiewicz, Piotr Świerzaczyński w Junior Max, Mateusz Kaprzyk, Wiktor Weleziński, Jakub Greguła, Dawid Dziocha w Rotax Max Senior, a w najszybszej DD2 Max do rywalizacji ruszył Kacper Bielecki.
To głównie na nim skupiła się uwaga części obserwatorów bowiem wszyscy byli ciekawi czy polski as poradzi sobie z presją wyniku, pokona międzynarodową i utytułowaną stawkę kierowców i po raz kolejny zatryumfuje w CEE. Kacper wywiązał się z pokładanych w nim nadziei perfekcyjnie. Nie dość, że rozpoczął zawody ustawiając poprzeczkę konkurentom bardzo wysoko – zdobywając pole position, to na dodatek rozegrał ich doskonale pilnując przy tym pozycji największego rywala, utytułowanego Belga Xena De Ruwe.
W prefinale „terminator” Bielecki wygrał bez większych problemów. Dwu i pół sekundowa przewaga na mecie była sygnałem, że zarówno tor w Brucku Polak ma opanowany do perfekcji, ale również panuje nad sytuacją i bez kompleksów podchodzi do rywalizacji. W finale do głosu doszedł Xen De Ruwe, który rozpaczliwie próbował konkurować z Bieleckim o punkty i pozycję do startu w super finale. To głównie między nimi toczyła się walka o zwycięstwo w serii, bowiem szybko jadący w ten weekend Czech Jakub Bezel liczył się tylko w walce o tryumf w finałowej rundzie, a nie klasyfikacji generalnej.
Gdy wydawało się, że za pomocą Bezela Xen De Ruwe może zagrozić Polakowi, ten rozwiał wszelkie wątpliwości w decydującym wyścigu. Przewaga na mecie nad Belgiem była na tyle duża, że ten już na cztery okrążenia przed końcem pogodził się z porażką i pilnował tylko, by nie stracić podium piątej rundy CEE.
Kacper Bielecki po raz drugi z rzędu zwyciężył w klasyfikacji generalnej CEE, choć ostatnią rundę oddał czeskiemu kierowcy teamu MS Kart. O poziomie Polaka niech świadczy fakt, że w każdym wyścigu oraz w czasówce notował najlepszy czas okrążenia. Bilet na finał światowy, który wywalczył w Brucku jest czwartym w jego kartingowej karierze.
Emocje towarzyszyły również w kategorii juniorskiej, w której na czele klasyfikacji generalnej znajdowała się dwójka Polaków. Kamil Donicz z Uniq Racing i Marcel Surmacz z węgierskiego KMS, trzykrotny tryumfator CEE, debiutujący w tym sezonie w Junior Max. O tym, że żaden z nich nie odpuści walki o sukces jakim jest zwycięstwo w CEE przekonaliśmy się już na początku rywalizacji.
Po nieudanej dla dwójki polskich liderów czasówce, którą wygrał Fin Juuso Pantilla (Kamil zanotował 7. pozycję, Marcel był dopiero 10.) w prefinale nasi zawodnicy przejęli inicjatywę. Pierwszy wyścig wygrał Fin, ale tuż za nim uplasowali się nasi, a kolejni Polacy Piotr Świeżaczyński i Jerzy Spinkiewicz zanotowali 8. i 13. pozycję.
Wyścig finałowy należał już do Polaków. Ponad półsekundowa przewaga Kamila Donicza nad Marcelem Surmaczem była kolejnym dowodem na to, że rywalizacja będzie trwała do końca zawodów. Duet Świeżaczyński – Spinkiewicz również zanotował awans. Wszyscy Polacy znaleźli się w pierwszej dziesiątce. Piotr finiszował jako 6. zawodnik, Jerzyk był 9.
Wszystko zatem miało się rozegrać w super finale, który miał zdecydować kto wygra kolejny sezon rywalizacji CEE i zdobędzie bilet na finał światowy. Od mocnego uderzenia rozpoczął startujący z trzeciego pola Marcel Surmacz, który po dwóch okrążeniach objął prowadzenie. Nie na długo, bowiem chwilę później wyprzedził go Kamil Donicz, a tego z kolei doskonale wszystkim znany w Polsce Juuso Pantilla, jedna z głównych postaci Rotax Nordic Challenge. Marcel stracił nie tylko pierwszą pozycję, ale kilka kolejnych. Spadł na piąte miejsce, a potem, niestety, na ósme i tak dojechał do mety
Kamil Donicz bił się o czołową lokatę w rywalizacji z Finem i Austriakiem Stefanem Fuertbauerem, który włączył się do rywalizacji o zwycięstwo w wyścigu. Ostatecznie polski lider zjawił się na mecie jako drugi ustępując Finowi, a to oznaczało że jest zwycięzcą całej serii z …czteropunktową przewagą nad Marcelem Surmaczem.
Piotr Świeżaczyński zanotował wysokie piąte miejsce w tym wyścigu, a Jerzy Spinkiewicz, niestety miał pecha. Po zamieszani na starcie stracił swoją 9. pozycję, a ostatecznie nie ukończył wyścigu zaliczając 14 z 17 okrążeń.
W klasyfikacji generalnej Piotr Świeżaczyński uplasował się na 8. miejscu, a debiutujący w rozgrywkach w miniony weekend w kategorii juniorskiej Jerzy Spinkiewicz został sklasyfikowany na 45. pozycji.
Niezwykle emocjonująca była również rywalizacja o zwycięstwo w seniorach Jakuba Greguły z Węgrem Zsamborem Kovacsem. Kierowcy najliczniejszej kategorii Rotax Max Senior walczyli o dwa bilety na Grand Finals, ale oprócz prestiżowego „ticketu” ważna była również wygrana w klasyfikacji generalnej CEE.
Ścigający się w austriackim teamie KSB Jakub Greguła miał spore szanse na zwycięstwo w tym sezonie, co konsekwentnie udowadniał podczas czterech poprzednich rund. Oprócz niego w szranki stanęli również Mateusz Kaprzyk, również KSB oraz Dawid Dziocha (Daems Racing) i Wiktor Weleziński (KMS).
W treningu oficjalnym Polacy zanotowali kolejno 4. (Jakub Greguła), 6. (Dawid Dziocha), 7. (Mateusz Kaprzyk) oraz 15. miejsce (Wiktor Weleziński). Pole position zdobył faworyt Węgrów, a od Jakuba Greguły dzielili go Austriak Daum i Węgier Ferencz.
Prefinał był niezwykle pechowy dla Kuby, który zaliczył tylko 9 okrążeń. Pozostali Polacy zanotowali miejsca w pierwszej 10., a najwyżej przyjechał dobrze dysponowany w miniony weekend Dawid Dziocha, który był 4. Piąte miejsce zaliczył Mateusz Kaprzyk, a Wiktor Weleziński był 10.
W finale polski wicelider ochoczo ruszył do odrabiania strat. Greguła wystartował z 33. pozycji i jechał jak w transie. Na 15 okrążeniach zdołał wyprzedzić 20 rywali i zakończył wyścig na 13. miejscu. Bardzo dobrze poczynał sobie również Dawid Dziocha, który konsekwentnie trzymał się czołówki i zanotował 3. pozycję. Mateusz Kaprzyk skończył wyścig na 8. miejscu, a Wiktor Weleziński utrzymał 10. pozycję z prefinału.
W super finale liczyliśmy na dobry start Jakuba Greguły z 13. pola. O tym, że krakowianin potrafi szybko jechać, a rywali mijać jak przysłowiowe pachołki przekonaliśmy się w poprzednim wyścigu. Ale ku zdziwieniu nie tylko kibiców, ale i ekipy KSB tuż przed startem do super finału sędziowie nakazali przesunąć się Gregule o 7. pozycji do tyłu. Powodem: pięciosekundowa kara za poprzedni wyścig. Krakowski kierowca ruszył więc z 20. pozycji, ale i tym razem nie zawiódł. Pokonał 15 rywali i ostatecznie zajął 5. pozycję!
Liczyliśmy również na Dawida Dziochę, który miał chrapkę na podium ostatniej rundy. I Dawid również nie zawiódł. Przyjechał trzeci, co dało mu najniższy stopień i miejsce w pierwszej trójce tych zawodów, a w klasyfikacji generalnej wysoką czwartą pozycję!
W kategorii seniorskiej mieliśmy zatem Polaka na podium rundy – Dawid Dziocha i Polaka na podium klasyfikacji generalnej – Jakub Greguła. Co ważne Kuba zdobył bilet na finał światowy i w listopadzie zobaczymy go w Portugalii.
O rywalizacji kategorii Micro Max i podium kolejnego Polaka w Mini Max piszemy w oddzielnym materiale.
fot. Maciej Spinkiewicz
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS