Grand Finals zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze bilety już trafiły w ręce polskich kierowców. Pewne jest, że w najmłodszej kategorii będziemy mieli, podobnie jak przed rokiem, co najmniej dwóch kierowców. Kim są pierwsi zdobywcy biletów i jak zdobyli przepustki na wielki finał?
Zacznijmy jednak od tego co to jest Grand Final. Otóż, to największa impreza na świecie dla kierowców ścigających się w seriach Rotax Max Challenge, porównywana z mistrzostwami świata, choć rozgrywana obecnie w formule rywalizacji sześciu kategorii wiekowych.
Głównym elementem, który odróżnia Grand Finals jest filozofia firmy, która przed wieloma laty odeszła z rywalizacji o kartingowe mistrzostwo świata (Rotax ma na koncie tytuł), by wrócić jako organizator zawodów w nieco innej formule i dla znacznie szerszej rzeszy kartingowych maniaków.
Wyrównanie szans na uczestnictwo w kartingowej zabawie organizatorzy przenieśli bezpośrednio na największą imprezę pod znakiem Rotaxa – Grand Finals. Stąd każdego roku widzimy przed decydującym weekendem wyścigowym efektowną prezentację wózków, które są losowane dla uczestników wielkiego finału. W każdej kategorii, każdy zawodnik losuje fabrycznie nowy sprzęt: podwozie + silnik i ściga się nim w imprezie.
Kto może być uczestnikiem Grand Finals? W imprezie startują najlepsi kierowcy, którzy są zwycięzcami serii krajowych i międzynarodowych Rotax Max Challenge, a za zwycięstwo otrzymują bilety uprawniające ich do startu. W roku ubiegłym w Grand Finals po raz pierwszy wystartowały najmłodsze kategorie – Micro Max i Mini Max. W sumie w wielkim finale udział bierze 432 zawodników z całego świata. I są to sami zwycięzcy lub kierowcy z podium! (o promocji na finał kierowców napiszę w oddzielnym materiale).
Na Grand Finals nie można kupić biletu, dostać dzikiej karty. Warunkiem wzięcia udziału jest tylko i wyłącznie bilet, o który można rywalizować w imprezach, udowadniając swoją wyższość nad innymi kierowcami. W znakomitej większości są to cykle zawodów, ale zdarzają się również pojedyncze weekendy wyścigowe, w których bilety są „do wyjęcia”.
A teraz o Polakach, którzy ten bilet mają już w kieszeni.
Pierwszym kierowcą z Polski, który w sezonie 2017 wywalczył bilet na Grand Finals jest Maksymilian Obst z teamu Bambini Racing. Maks zwyciężył w Austrii w Rotax Grand Festival (dawny Euro Finale) i w nagrodę otrzymał wymarzony „ticket”. To właśnie jedna z takich „pojedynczych” imprez w kalendarzu europejskim, choć niezwykle prestiżowa i stojąca na bardzo wysokim poziomie (o historycznych zwycięstwach Polaków w tej imprezie niebawem).
Znakomita postawa Maksymiliana dała Polsce dodatkowego kierowcę w Grand Finals, bowiem kolejny bilet czeka od początku sezonu na zwycięzcę Rotax Max Challenge Poland.
Kto nim będzie? Wszystko wskazuje na to, że Maciej Gładysz, który jest aktualnym liderem klasyfikacji generalnej w najmłodszej kategorii. Maciek ma dużą przewagę i zwycięstwo praktycznie w kieszeni. Obaj młodziutcy kierowcy po raz pierwszy zaprezentują się przed światową publicznością i w największej imprezie Rotaxa, która w tym sezonie wraca na tor w Portimao w południowej Portugalii.
Maks i Maciek to obecnie najlepsi polscy kierowcy w kategorii Micro Max, ale oprócz nich szanse występu w Grand Finals mają również kolejni zawodnicy ze ścisłej polskiej czołówki. To przede wszystkim Jonathan Madden i Jan Jóźwiak, którzy otwierają tabelę w międzynarodowej serii Rotax Nordic Challenge. Jesteśmy już po trzech odsłonach tej serii, tuż przed finałowym weekendem, który ma zdecydować kto wygra kolejny bilet. Czy będzie to jeden z Polaków? Czy może młodziutki Łotysz Martins Janovskis, którego oglądaliśmy ostatnio w Słomczynie? Wszystko okaże się 26 sierpnia w łotewskiej Kandavie, bo tam poznamy zwycięzcę. Tor jest fantastyczny!
Kolejnym kierowcą z Polski, który zapewnił sobie start w największej imprezie Rotax w tym sezonie jest Sławomir Murański. Murański jeszcze przed zakończeniem rozgrywek w Polsce rozstrzygnął rywalizację w najstarszej kategorii DD2 Masters na swoją korzyść. Ale nasz as, którego już trzykrotnie widzieliśmy w Grand Finals prowadzi również w Rotax Nordic Challenge. Przed ostatnią rundą w Kandavie remisuje z Estończykiem Priitem Seiem ex equo na pierwszym miejscu.
Jeśli wygra w tej międzynarodowej imprezie Polska zyska kolejny bilet, bowiem Sławomir Murański jako zwycięzca dwóch przepustek będzie mógł niejako wprowadzić kolejnego kierowcę z polskiej stawki DD2 Masters. W jego przypadku liczyć się będzie bilet uzyskany w serii wyższej rangą, a taką jest międzynarodowa, obejmująca kilka krajów Nordic Challenge.
Polska ma w tym sezonie do dyspozycji sześć biletów. Zwycięzcy każdej z kategorii rozgrywanych w Polsce dostają bilety. O kolejne muszą walczyć w seriach i imprezach międzynarodowych jak Nordic Challenge, Euro Challenge, Grand Festival czy CEE, w której również Polacy mają szanse na kilka biletów. Ale o tym w kolejnym tekście…
fot. Maciej Spinkiewicz, Rafał Oleksiewicz (Polski Karting), Rotax
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS