W zakończonym w Portugalii wielkim finale światowym Rotaxa w seniorskiej kategorii Rotax Max mieliśmy jednego reprezentanta. Wiktor Weleziński po raz pierwszy wystartował w imprezie w pierwszym sezonie spędzonym w Rotax Max Challenge. Bydgoszczanin nie awansował jednak do finału.
Wiktor Weleziński wystąpił w finale światowym Rotax Grand Final po dobrym debiutanckim sezonie Rotaxa w Polsce. Kierowca z Bydgoszczy zajął w Polsce drugą pozycję w sezonie, ale uzyskał bilet na finał światowy. Zwycięzca seniorskiej kategorii Łukasz Bartoszuk wybrał rywalizację w DD2 Max i dzięki temu Weleziński znalazł się w Portugalii. Pojechał tam dopiero na imprezę finałową, nie uczestnicząc w treningach przed zawodami.
Mimo to Polak bardzo dobrze rozpoczął zmagania. W treningu oficjalnym uplasował się na 12. pozycji w swojej grupie, a na 25. wśród wszystkich 72 zawodników rywalizujących w seniorach. Gdy po pierwszym wyścigu kwalifikacyjnym znalazł się na 11. miejscu wydawało się, że dobra forma bydgoskiego kierowcy i błyskawiczna znajomość wylosowanego sprzętu i toru pozwoli mu na rywalizację o czołówkę stawki. W kolejnym wyścigu Weleziński, mimo iż jechał piekielnie szybko nie zdołał przebić się do pierwszej dziesiątki. Na jego drodze stanął Japończyk Michinaga Fujiwara i choć walka obu kierowców była ozdobą wyścigu, to ostatecznie Polak ukończył wyścig na odległej 30. pozycji.
Wiktor Weleziński i jego mechanik Wiesław Surdej z zespołu Bielecki Motorsport.
W trzecim wyścigu Weleziński ruszył do przodu i bardzo szybko znalazł się w czołówce. Jednak na jednym z okrążeń bydgoszczanin otrzymał uderzenie od jednego z rywali w tylny zderzak i ratując się przed kolizją z innym kierowcą wyjechał poza nitkę toru. Niestety, niefortunnie, nie miał możliwości powrotu na tor w miejscu, w którym go opuścił, co nakazuje regulamin. Mimo oddania kilku pozycji sędziowie bezlitośnie potraktowali Polaka. Czarna flaga i nakaz zjazdu do parku maszyn znacznie skomplikował sytuację podopiecznego Mariusza Bieleckiego.
Weleziński wystąpił w biegu ostatniej szansy, ale po bezpardonowej walce przeciwników dwukrotnie znajdował się na końcu stawki. To pogrzebało szansę na walkę o finał. Na metę przyjechał na 25. pozycji i na repasażu zakończył udział w swoim pierwszym Grand Final. Jechał szybko, notując jedne z najlepszych czasów okrążeń, ale pozycje nie szły w parze z prędkością Polaka. Gdyby incydentów z udziałem bydgoszczanina było w przygodzie z rywalizacją w Portimao mniej, z pewnością moglibyśmy liczyć na jego obecność w grupie finałowej. Wiktor zapłacił przysłowiowe debiutanckie frycowe, ale pozostawił po swoim starcie dobre wrażenie jak na zawodnika, który po raz pierwszy rywalizował w Grand Final, bez treningu i z małym doświadczeniem międzynarodowym. Szkoda, że nie zdołał wskoczyć do grupy finałowej.
Rywalizację seniorów w Portimao wygrał Włoch Alex, który zarówno w prefinale i finale nie pozostawił złudzeń swoim rywalom. Choć na mecie obu wyścigów zameldował się z niewielką przewagą to jednak ostatecznie okazał się najlepszym kierowcą. Po eliminacjach był trzeci, tuż za Turkiem Berlayem Beslerem i Amerykaninem Edwardem Brandem. W finale przyjechał na metę przed kolejnym amerykańskim kierowcą Lucasem Sellikenem i zawodnikiem z Republiki Południowej Afryki Jordanem Sherrattem.
Podium kategorii seniorskiej Rotax Grand Final 2015
Klasyfikacja finału kategorii Rotax Max
1. Alex ITA, 20:22,663, =
2. Lucas Selliken USA, +0.747, +P2
3. Jordan Sherratt SAF, +1.088, +P2
4. Kyle Kerkwood USA, +1.752, +P5
5. Petr Bezel CZE, +3.692, -P2
6. Edward Brand GBR, +5.752, +P10
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U), Sławomir Weleziński, Rotax (rotax-kart.com)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS