27 września przejdzie do historii polskiego sportu kartingowego. Na włoskim torze La Conca krakowianin Karol Basz po raz pierwszy zdobył tytuł kartingowego mistrza świata. Po raz pierwszy tytuł trafił do Polaka. To wielki sukces polskiego sportu kartingowego.
Tegoroczne mistrzostwa świata rozstrzygnięto w jeden weekend. Tylko jedna impreza miała zdecydować, który z kierowców zdobędzie tytuł mistrza. Basz był nie do zatrzymania. Niezwykle doświadczony zawodnik fabrycznego zespołu Kosmic Racing najpierw wygrał trzy z czterech heatów kwalifikacyjnych, by później nie dać również szans rywalom w prefinale i finale imprezy. Słynny tor La Conca, gdzie rozgrywano mistrzostwa świata to jeden z jego ulubionych kartodromów. Basz doskonale go zna i świetnie się tam czuje. Świetnie czuje się również dzisiaj, gdy jako kartingowy mistrz świata wrócił do domu z La Conki z ogromnym pucharem i tytułem mistrzowskim sygnowanym przez Światową Federację Samochodową FIA. To największe osiągniecie polskiego zawodnika w sporcie kartingowym. Żaden kierowca z Polski nie dokonał tego, co Karol Basz w ostatni weekend. Nie będzie zatem przesadne stwierdzenie, że ostatnia niedziela to wielki dzień dla polskiego kartingu.
Zawody w Muro Leccese na torze La Conca, najdalej wysuniętym na południe włoskim kartodromie, rozpoczęły się kilka dni temu. Najpierw sesje treningowe przygotowujące do rywalizacji, później trening oficjalny, a więc popularna czasówka i wyścigi kwalifikacyjne. Potem niedzielny prefinał zawodów i wielki finał, który miał rozstrzygnąć, który z kierowców zdobędzie w tym roku tytuł mistrza świata. Nie bez znaczenia była decyzja Światowej Komisji Sportu Kartingowego CIK FIA, o rozegraniu zawodów podczas jednego weekendu. Wcześniej kierowcy mieli dwie i więcej eliminacji w trakcie sezonu. Było łatwiej. Można było odliczyć najgorszy start, kalkulować, rozłożyć siły. Teraz wszyscy musieli postawić cały swój potencjał na jedną kartę. Nie było miejsca na błędy i nieprzewidziane usterki techniczne. Ci, którym towarzyszyły, odpadali z rywalizacji. Taka jest bowiem specyfika zawodów, które w jeden weekend mają rozstrzygnąć, który z kierowców zostanie mistrzem świata.
Polak, jedyny w stawce 66 kierowców kategorii KF rozpoczął świetnie. Podczas jednej z sesji treningowych uzyskał czas, który zelektryzował cały padok. Takiego czasu nie „wykręcił” nikt na La Conce w ciągu ostatnich tygodni, nawet kierowcy kategorii KZ, zdecydowanie najszybszej w kartingu. W stawce KF widzieliśmy wielu utytułowanych zawodników, ścigające się legendy światowego sportu kartingowego. Wystąpili mistrzowie świata i Europy Włoch Davide Fore, Francuz Arnaud Koźliński, Brytyjczycy Tom Joyner i Ben Hanley. Do walki stanęli również zdobywcy pucharu świata Włoch Felice Tiene, Anglik Jordon Lennox-Lamb czy zwycięzcy prestiżowego Rotax Grand Finals oraz WSK Brytyjczyk Harry Webb, Amerykanin Juan Corea, Estończyk Juri Vips oraz Duńczyk Nicklas Nielsen. Jednak żadnemu z nich nie udało się pobić fantastycznego rekordu Karola Basza. To był swoisty znak, że Polak jest naznaczony zwycięstwem w ten weekend. Pierwszym w walce o tytuł mistrza świata.
W treningu oficjalnym Basz uzyskał siódmy czas. Dało mu to, zgodnie z planem, miejsce w “topowej” dziesiątce klasyfikacji startowej. Do pierwszego z czterech wyścigów kwalifikacyjnych ruszył z trzeciego pola. Wygrał pierwszy bieg, w kolejnym był trzeci. Dwa następne bez większych problemów rozstrzygnął na swoją korzyść. Poziom zawodów na La Conce był niesamowicie wysoki. Obecność na torze wielu kartingowych gwiazd z całego świata tylko podgrzewało atmosferę podczas zawodów, ale …wygrywał Polak.
Przed prefinałem zajął pierwszą pozycję startową. Tuż obok niego Nielsen i Hanley, dwaj równie głodni sukcesu w mistrzostwach świata, doświadczeni zawodnicy. Ale Basz umiejętnie im uciekł finiszując z ponad dwusekundową przewagą. Znów pole position do startu w wielkim finale, który jednak rządzi się swoimi prawami. 25 okrążeń liczących 1250 metrów każde. Prawdziwe starcie gigantów, rywalizujących nie tylko pomiędzy sobą, ale przede wszystkim z własnymi słabościami, nerwami i warunkami na nagrzanym do 50 stopni asfalcie.
Gdy na czwartym okrążeniu wyścigu finałowego Polaka wyprzedził były mistrz świata, Brytyjczyk Tom Joyner, wszyscy wstrzymaliśmy oddech. Ale doświadczenie Karola Basza i wielka determinacja, z jaką polski kierowca walczył w tych zawodach niosły go do zwycięstwa. Basz zaatakował na piątym kółku, w miejscu, w którym już wielokrotnie rozstrzygał wyścigi na swoją korzyść na tym torze. To zakręt tuż przed wyjazdem na długą prostą startową jego ulubionej La Conki. Atak był perfekcyjny i pozwolił mu ponownie objąć prowadzenie.
Polak przyśpieszył i powoli, ze znaną doskonale wszystkim konsekwencją zdobywał teren, powiększając tym samym przewagę. Za jego plecami rozgrywała się wielka bitwa o podium mistrzostw świata, bowiem rywale zdali sobie sprawę, że Basz w ten weekend jest poza ich zasięgiem, niczym słynny sprinter Usain Bolt w biegu na sto metrów. Nie było możliwości, by zakłócić jego równą, niezwykle powtarzalną jazdę. Joyner, Hanley i Lennox-Lamb oraz Nielsen z zazdrością patrzyli na znikającego za kolejnymi zakrętami Basza, który pewnie zmierzał po pierwszy dla Polski tytuł mistrza świata. Stoczyli niezwykle emocjonującą walkę, która była również ozdobą tego wyścigu i z pewnością zapadnie w pamięci wszystkim kibicom. Znakomici kierowcy, ryk silników i akcja zmieniająca się niczym w kalejdoskopie to właśnie finał mistrzostw świata, na jaki długo czekaliśmy.
Czekaliśmy również na podniesione ręce polskiego kierowcy, kiedy tylko przekroczył metę 25. okrążenia wyścigu. Gdy sędzia starter machał flagą szachownicą, nie byliśmy jeszcze świadomi jak wielki to sukces. Karola Basza, jego zespołu i każdego z nas również. Przede wszystkim ogromny sukces dla polskiego kartingu. Mistrzowski tytuł, ogromny puchar w rękach krakowianina, Mazurek Dąbrowskiego i „biało-czerwona” na najwyższym maszcie w Muro Leccese były najlepszą nagrodą dla wszystkich kibiców z Polski. A potem już tylko trzy magiczne słowa: …mamy mistrza świata!
Długo czekaliśmy na ten moment. Zwycięstwa Karola Basza w ostatnich latach, w prestiżowych seriach kartingowych, superpucharze czy wyścigach na innych kontynentach, nie wyzwoliły w nas tak wielkich emocji, jak wydarzenia w ostatni weekend we Włoszech. Miejmy nadzieję, że ten wielki sukces będzie punktem zwrotnym dla kartingu na naszym podwórku, gdzie w ponad trzydziestosześciomilionowym kraju mamy zaledwie osiem obiektów i …niespełna 200 zawodników…
To musi się zmienić! Tytuł Karola Basza musi to zmienić! Dostrzeżcie to!
Trening oficjalny mistrzostw świata KF (czasówka)
1. Nicklas Nielsen DAN (Tony Kart/Vortex) 45.729
2. Richard Verschoor NED (Exprit/Vortex) +0.026
3. Martijn Van Leeuwen NED (CRG/TM) +0.136
4. Casper Roes Andersen DAN (FA/Vortex) +0.168
5. Pedro Hiltbrand ESP (CRG/Parilla) +0.227
6. Ben Hanley GBR (Croc Promotions/TM) +0.240
7. Karol Basz POL (Kosmic/Vortex) +0.269
kolejno: pozycja, kierowca, KRAJ, podwozie/silnik, +strata do lidera
Kwalifikacje
(po 4 wyścigach kwalifikacyjnych, punkty: zwycięstwo=0, P2=2, P3=3, itd)
1. Karol Basz POL (Kosmic/Vortex) 3 pkt
2. Nicklas Nielsen DAN (Tony Kart/Vortex) 4
3. Ben Hanley GBR (Croc Promotions/TM) 6
4. Martijn Van Leeuwen NED (CRG/TM) 7
5. Tom Joyner GBR (Zanardi/TM) 10
6. Richard Verschoor NED (Exprit/Vortex) 14
7. Casper Roes Andersen DAN (FA/Vortex) 15
Prefinał
1. Karol Basz POL (Kosmic/Vortex) = (najlepsze okrążenie: 45.708)
2. Nicklas Nielsen DAN (Tony Kart/Vortex) +2.573 =
3. Tom Joyner GBR (Zanardi/TM) +2.817 +2
4. Jordon Lennox-Lamb (Birel Art/Parilla) +3.349 +5
5. Ben Hanley GBR (Croc Promotions/TM) +4.558 -2
6. Richard Verschoor NED (Exprit/Vortex) +6.355 =
7. Martijn Van Leeuwen NED (CRG/TM) +7.022 -3
najszybszy czas wyścigu: Tom Joyner (45.641)
kolejno: pozycja, kierowca, KRAJ, podwozie/silnik, +strata do lidera,
= utrzymanie pozycji, +awans do góry o liczbę pozycji, -spadek o liczbę pozycji
Finał
1. Karol Basz POL (Kosmic/Vortex) = (najlepsze okrążenie: 45.843)
2. Jordon Lennox-Lamb (Birel Art/Parilla) +3.192 +2
3. Nicklas Nielsen DAN (Tony Kart/Vortex) +4.348 -1
4. Tom Joyner GBR (Zanardi/TM) +6.300 -1
5. Ben Hanley GBR (Croc Promotions/TM) +6.938 =
6. Richard Verschoor NED (Exprit/Vortex) +9.295 =
7. Pedro Hiltbrand ESP (CRG/Parilla) +9.522 +1
najszybszy czas wyścigu: Karol Basz (45.843)
kolejno: pozycja, kierowca, KRAJ, podwozie/silnik, +strata do lidera,
= utrzymanie pozycji, +awans do góry o liczbę pozycji, -spadek o liczbę pozycji
fot. Alexandros Vernardis (TheRaceBox)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS