W austriackim Bruck w miniony weekend odbyła się kolejna runda węgierskiej serii centralno-wschodniej Europy Rotax CEE Max Challenge. Na torze A1 Speedworld widzieliśmy aż 32 Polaków, co stanowi sporą siłę tych rozgrywek. Wśród startujących był również Wiktor Weleziński, który po raz pierwszy ścigał się w CEE.
Wiktora Welezińskiego doskonale znamy z udziału w polskich seriach kartingowych. Wcześniej w Roku teraz w Rotax Max Challenge. W miniony weekend Wiktor zadebiutował w popularnej wśród Polaków CEE i radził sobie bardzo dobrze. Wśród seniorów uplasował się na najlepszych miejscach jakie zajęli nasi rodcy.
– Co tu dużo mówić. Mega zawody, świetni kierowcy i duża stawka – opisuje austriackie zawody Wiktor Weleziński. Kierowca z Bydgoszczy w tym sezonie zdecydował się na udział w Rotax Max Challenge Poland i nie żałuje. Węgierska seria centralno-wschodniej Europy doskonale uzupełnia jego starty w Polsce.
– Treningi były w okropnym deszczu. Strasznie słabo sobie radziłem, było bardzo ślisko na gumie, która pokrywała tor. Byłem najwolniejszy, ogólnie porażka – relacjonuje Weleziński. – Ale wyścigi o punkty odbywały się już na suchej nawierzchni. W czasówce byłem trzynasty, choć jeszcze na ostatnim okrążeniu treningu oficjalnego miałem czwarty czas. Niestety, stawka jest niezwykle silna i rywalizacja trwa do samego końca.
Trzynasty czas ustawił Wiktora w siódmej linii startowej do pierwszego wyścigu. O tym jak zacięta jest rywalizacja Wiktor przekonał się już w pierwszym punktowanym biegu. – Po starcie w prefinale byłem już szósty, ale potem zrobiłem duże oczy, bo gdy zobaczyłem jak agresywnie jeździ się w wyścigach CEE to się po prostu wystraszyłem i spadłem daleko. Ogarnąłem się pod koniec wyścigu i dojechałem na dziewiątym miejscu, z tempem pierwszej trójki. Ale niestety, dostałem karę za wypchnięcie jednego z rywali i spadłem na 15. pozycję.
Nie wszystko jednak poszło po myśli Wiktora i jego mechaników. Odwieczny problem przy zmieniających się warunkach pogodowych to wstrzelenie się z ustawieniami podwozia. – Mieliśmy duży problem z podwoziem, i ja sam sobie nie radziłem tak jakbym chciał. CEE to zupełnie co innego niż wyścigi w Polsce. Zawłaszcza te treningowe dni, było mega ślisko…
Finał zdecydowanie należał do Wiktora Welezińskiego. Choć nie bił się o czołowe pozycje, to po krótkiej aklimatyzacji do warunków rywalizacji ruszył do ataku. – W finale zawodów już było lepiej. Walczyłem z tamtejszą czołówka i na ostatnim kołku wyprzedziłem jeszcze Łukasza Bartoszuka, który jechał przede mną. Wskoczyłem na siódme miejsce. Później okazało się, że najwyższe z Polaków. Jestem bardzo zadowolony z udziału w CEE, bo to bardzo dobra nauka. Świetne zawody, warto było!
Kolejne zawody CEE odbędą się na węgierskim torze w Kecskemet. Wcześniej Wiktora Welezińskiego zobaczymy w Starym Kisielinie w rozgrywkach Rotax Max Challenge Poland.
Przeczytaj relację z rywalizacji kategorii seniorskiej w Bruck.
Fot. Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS