Jest tegorocznym debiutantem w Rotax Max Challenge Poland. W swoim pierwszym sezonie wywalczył udział w Grand Finals w kategorii DD2 Masters. Rozmawiamy z Tomaszem Ferdinem, najstarszym członkiem polskiej reprezentacji na zawody w Portugalii.
Jesteś jedynym człowiekiem w polskiej reprezentacji, który po zaledwie kilku miesiącach jazdy o punkty zdobył bilet na Grand Finals. Jak się z tym czujesz i czym to jest dla ciebie?
Powiem ci szczerze, że z jednej strony to Sławek Murański zdobył dwa bilety, nie ja. Dlatego tam jadę. A z drugiej strony… nie wiem kompletnie co o tym myśleć.
Wsiadając po raz pierwszy za kierownicę w pucharze Polski w Toruniu w tym roku przeszło ci przez myśl, że…
…A w życiu… w życiu. Przede wszystkim, nie miałem żadnych planów. Poza tym, żeby dojechać do mety. To był mój plan: dojechać do mety. W finale inauguracji do mety nie dojechałem, bo się wykoleiłem na pierwszym zakręcie. Ale powiem szczerze, że wiedziałem, że nie jest źle. I że źle nie będzie, że nie mam się co wstydzić za siebie. Wiedziałem tylko, że to co drzemie w tym sprzęcie będę jeszcze długo odkrywał. I to wiem do dzisiaj. Tam jest tyle jeszcze rzeczy do odkrycia, że nie raz mnie jeszcze zaskoczy. Natomiast gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że będę jechał na mistrzostwa świata w tym roku, to był go chyba wyśmiał. I zastanowił co facet ode mnie chce wyciągnąć albo, że jest niespełna rozumu. Powiedzmy sobie szczerze, jadę to co potrafię, nic więcej nie umiem. A jest się od kogo uczyć.
Powiedziałeś, że chciałbyś dojechać do mety, ale chyba masz świadomość, że teraz meta przesunęła się znacznie dalej? Że ten wyścig będzie trwał jeszcze bardzo długo sądząc po zaangażowaniu jakie przejawiasz. Ile masz teraz lat?
Kurcze… bardzo dużo, 41 (śmiech). Tak sobie myślę, że tam jest jeszcze tyle rzeczy do poodkrywania, że prawdę powiedziawszy przede mną jeszcze długie lata jeżdżenia, żeby jeździć na jako takim poziomie.
Nastawiasz się na to, że będziesz jeździł długo?
Wszystko zależy oczywiście od finansów. To znaczy tak, jeździć na pewno będę długo. Ja mogę jeździć nawet kosiarką po ogródku. Czy będą to mistrzostwa Polski czy Grand Finals czy coś innego, zdecyduje budżet. Ale z wózka łatwo się nie dam wysadzić. Jak zamienię wózek to tylko na balkon. Ubolewam, że za mało jeżdżę w ogóle. Prawdę powiedziawszy to jest dziwny sezon, bo sezon w którym bardzo dużo udało się zrobić i zdobyć przy bardzo małej ilości jeżdżenia. Nigdy tak mało nie jeździłem i tak rzadko.
Czym jest karting dla gościa, który ma 41 lat i dopiero go odkrywa?
Wszystko dla mnie dzieje się bardzo szybko. Teraz mam po prostu wielką frajdę z jazdy. Nie mam żadnych oczekiwań. No dobrze, mam jedno. Żeby nie przynieść swoją postawą wstydu ludziom, którzy pokładają we mnie nadzieje. Tym co najbardziej lubię jest przyjemność i radość z jazdy. Nawet gdy ktoś mnie wyprzedza nie czuje takiej sportowej złości. Może to akurat jest niewłaściwe z perspektywy kierowcy…
…nie wierzę, widziałem zdjęcie…
To z Michałem Białachem? No tak, ale wtedy byłem wściekły na siebie nie na Michała! Że na ostatnim zakręcie w Słomczynie, tuż przed metą, nie potrafiłem utrzymać kierownicy w rękach, po prostu mi się wyślizgnęła. I wyprzedził mnie. To był niefart. I tylko tyle. A wracając do tego co człowiek myśli jeżdżąc w kartingu, to wsiadając do wózka myśli tylko o jednym: żeby jechać.
Druga rzecz jest taka, przynajmniej dla mnie, że patrzysz na wszystko z innej perspektywy, bo na wszystko trzeba samemu zarobić. Ta przyjemność jest tak wciągająca, że trzeba pamiętać, że to nie tylko jest ściganie, ale również cała otoczka dookoła. To jest team, budżet, na który trzeba zarobić, organizacja czasu, pracy itd.
Czyli dyscyplina?
Karting uczy dyscypliny, zmienia patrzenie na świat i wprowadza nowe priorytety, bo chcąc jeździć musisz wziąć te wszystkie czynniki pod uwagę. Nawet jeżeli jest w tobie trochę lenistwa, to je bardzo szybko się gubi, bo masz świadomość, że potrzebujesz i na to i na to i na tamto. Jakoś to wszystko trzeba pozamykać i okazuje się, że robisz dwa razy więcej niż przed jeżdżeniem. Dyscyplina i trzeźwe myślenie.
Portimao i Grand Finals. Jesteś jednym z najstarszych debiutantów. Jaki plan?
Pojechać, ukończyć, zaliczyć. Niczego nie oczekuję. Jestem po prostu ciekaw…
fot. Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS