Karol Kręt otarł się o podium inauguracyjnej rundy Rotax Max Challenge Poland w Toruniu. Kierowca teamu K-Dyno Kart zajął ostatecznie czwartą pozycję w stawce po dobrym wyścigu finałowym kategorii Mini Max. Po starcie sezonu w Polsce zadaliśmy kilka pytań młodemu kierowcy z Tereszpolu-Zaorendy nieopodal Biłgoraja. O nowej formule zawodów, inauguracyjnej rundzie Rotax w Toruniu oraz planach na sezon 2017 pyta Paweł Surynowicz.
Jak oceniasz swój start w Toruniu. Jak zawody wyglądały z twojej perspektywy?
Pierwsze zawody w tym sezonie. Było szybko, pogoda zmienna i cały weekend uczyliśmy się ustawień. W Mini Max była wyrównana stawka. czysta jazda, było super.
Walczyłeś o podium w tych zawodach. Byłeś blisko w finale, ale jednak nie udało ci się zająć miejsca w pierwszej trójce. Jak wyglądała twoja strategia na finał?
Strategia była taka, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. Plany pokrzyżowały mi ustawienia podwozia. Mechanicy zaszaleli (śmiech). Ale o zwycięstwo zawsze się walczy, jednak nie wiadomo jak skończy się rywalizacja. W Toruniu był bardzo wyrównany poziom.
Jakie są twoje plany na ten sezon. Gdzie cię zobaczymy i w jakich imprezach?
Jadę cały cykl polskiego Rotax Max Challenge. Wyrywkowo pojedziemy jeszcze Rotax CEE i Morawski Pohar.
Wielu kierowców szykuje się również na Nordic Cup na Litwie, Łotwie i w Estonii. Rozumiem, że team odpuszcza ten cykl?
Właśnie chcielibyśmy chociaż na jedną z tych rund pojechać, tak z ciekawości. Myślimy o Litwie.
Jak oceniasz zmianę regulaminu. Mam na myśli finał, który decyduje o zwycięstwie?
Trochę jest to dziwne. Przyzwyczailiśmy się do liczenia punktów, a teraz mały błąd regulacyjny podwozia i można łatwo przegrać podium. Ale cóż, do tego też się trzeba będzie przyzwyczaić.
PRZECZYTAJ O RYWALIZACJI ROTAX MINI MAX W TORUNIU
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U), Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS