Jesteśmy na półmetku tegorocznego sezonu w Polsce. Najstarsza i najliczniejsza seria kartingowa w naszym kraju, Rok Cup Poland rozegrała osiem z czternastu zaplanowanych rund. Niedawno byliśmy również świadkami oficjalnej prezentacji nowych silników kategorii międzynarodowych OK, do których nawiązują silniki DVS mające premierę w tym sezonie w pucharze Roka. O ocenę tegorocznego sezonu w Polsce, nowe jednostki napędowe oraz transmisje na żywo z zawodów pytamy promotora Rok Cup Poland Andrzeja Ościka.
Czy uważa Pan, że kategorie międzynarodowe na dzień dzisiejszy mają przyszłość, w odniesieniu do bardzo popularnych i znacznie tańszych, jak na przykład Rok Cup, serii pucharowych? Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Kategorie międzynarodowe będą zawsze istniały, gdyż musi istnieć mistrz świata czy Europy lub innego kontynentu. Koszty są tutaj drugoplanowe ale nie bez znaczenia, dlatego też następują zmiany w silnikach.
Niedawno w Anglii miała miejsce prezentacja nowych jednostek napędowych na rok 2016. Czy uważa Pan, że „odchudzenie” silników, pozbycie się wielu elementów elektroniki i inne innowacje to dobry kierunek rozwoju?
Na pewno będzie to posunięcie w kierunku uproszczenia obsługi i wyeliminowania awaryjności wymienionych elementów. Czas pokaże czy będzie to pozytywnie odebrane przez zawodników i czy nie będzie to dla niektórych z nich problemem.
Mówi się, że owe silniki to swoista kartingowa ewolucja oraz powrót do dawnych regulacji. Szczególnie w kontekście uruchamiania wózków. Tymczasem, biorąc pod uwagę wieloletnie „przyzwyczajenie” kierowców do elementów elektronicznych, wydaje się to być raczej rewolucją. Jakie ma Pan zdanie na ten temat?
Wprowadzenie w życie wspomnianych silników KF było wtedy rewolucją. Teraz to raczej powrót do przeszłości. Z założenia karting ma być prostym i w miarę tanim sportem motorowym. Czasy się zmieniają i nie oprzemy się postępowi technologicznemu, także w kartingu. Elementy elektroniczne są drogie i trudne do skontrolowania, dlatego ich wyeliminowanie uważam za dobry kierunek. Należy raczej postawić pytanie czy obecna generacja kierowców kartingowych będzie w stanie opanować nowy sprzęt, bez wygodnego rozrusznika i sprzęgła do ruszenia z miejsca?
Jakie są koszty eksploatacji silników DVS? Czy po połowie sezonu może się Pan z nami podzielić wiedzą na ten temat, chodzi o remont silnika po zatarciu? Czy robiliście symulacje kosztów i jakie macie przemyślenia na ten temat?
Nie można ściśle określić kosztów eksploatacji, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto przekroczy wytyczne eksploatacyjne producenta w celu zwiększenia parametrów silnika. Wtedy może nastąpić jakaś nieprzewidywalna awaria, która podnosi koszty. W klasach pucharowych łatwiej jest nad tym panować, bo silniki są mniej obciążane, a ich parametry techniczne pozawalają na dłuższą eksploatację bez remontów. Nie można zapominać, że karting to sport motorowy i każdy chce wygrywać z rywalem szukając dla siebie najlepszych rozwiązań technicznych. Dopiero pod koniec sezonu można coś powiedzieć na temat kosztów. Jednak tylko narzucone z góry ograniczenia w ilości używanego sprzętu mogą dać miarodajną informację o ogólnych kosztach. Takim przykładem jest u nas reglamentacja sprzętu (1 silnik, 1 podwozie, 1 komplet opon) i obowiązek używania losowanych silników.
Chciałbym, aby podzielił się Pan z czytelnikami wiedzą na temat plusów i minusów kategorii DVS i samego silnika. Co jest Pana zdaniem mocną stroną kategorii, a na co trzeba byłoby położyć większy nacisk, jeśli oczywiście jest taka rzecz?
Wprowadzając DVS chciałem, aby nasi zawodnicy mieli wcześniej szansę na zapoznanie się z nowym sprzętem, który od następnego sezonu będzie obowiązywał w mistrzostwach świata i Europy. Należy wykorzystać ten czas na naukę, tak jak to robią już zagraniczni kierowcy startujący we włoskich rozgrywkach pucharu Rok, a czas pokaże czy tego typu silniki się przyjmą i pozostaną na dłużej.
Jesteśmy na półmetku sezonu 2015. W serii Roka wystartowało ponad stu zawodników. To największa seria kartingowa w naszym kraju. Jak ocenia Pan sytuację serii i jakie ma Pan plany odnośnie utrzymania bądź polepszenia frekwencji podczas zawodów Rok Cup?
ROK Cup Poland ma się dobrze. Jak pan wspomniał frekwencja dopisuje, zawodników przybywa i cieszmy się z tego stanu rzeczy. Nowo nawiązana współpraca z KIA Lotos Race będzie się dalej rozwijać i powodować większe zainteresowanie naszym pucharem. W tym celu, z myślą o zawodnikach chcących startować w wyścigach samochodowych planujemy od następnego sezonu zwiększoną aktywność w istniejącej już kategorii biegowej Shifter Rok.
Rok Cup w tym roku wystartuje również jako kategoria mistrzowska. Czy w związku z tym ma Pan plany na kolejne lata? Czy Rokkersi mogą liczyć na walkę o tytuł mistrza Polski w kolejnych sezonach?
Czy dana kategoria będzie miała status mistrzostw czy nie, decyduje o tym Polski Związek Motorowy. Podnosi to na pewno prestiż w danej grupie. Nie jestem jednak pewny czy u nas ma to teraz znaczenie, nie mamy przecież tych innych „mistrzowskich”. Może lepiej będzie jak wszystkie otrzymają tytuł mistrza, jednak pod warunkiem spełnienia ustalonych wcześniej wymogów. Tak jak to miało mieć miejsce w tym sezonie.
Na początku sezonu mówił Pan, że probierzem kształtu tegorocznych zmagań w Rok Cup będzie frekwencja podczas pierwszych zawodów w Toruniu. Frekwencja dopisała, pojawiło się wiele nowych twarzy, kilku kierowców wróciło do serii. Ale też kilku odeszło, między innymi Jan Krencisz, jedna z twarzy serii. Na co kładzie Pan największy nacisk, jeśli chodzi o rozwój Rok Cup?
Od wielu lat powtarzam, że serię pucharową tworzą ci zawodnicy, którzy akceptują panujące zasady i regulaminy wierząc w sens startów w tych rozgrywkach. Tylko ktoś kto widzi, że jest sprawiedliwie, chce brać w tym udział. Moim celem jest w dalszym ciągu podnoszenie standardów przy kontroli technicznej w celu wyeliminowania nieprawidłowości. Dlaczego ktoś odchodzi? Proszę pytać te osoby, ja tylko mogę potem to zweryfikować.
Chciałbym zapytać Pana o telewizyjne relacje na żywo z zawodów Rok Cup, ponieważ wiele się na ten temat ostatnio słyszy. Czy uważa Pan, że są potrzebne i czy te które były realizowane w poprzednich latach, jak również tegoroczne, spełniły zakładane cele?
O ile pamiętam to na zawodach Pucharu Rok tylko raz była relacja TV na żywo. Dawno temu w Gostyniu był Orange z krótkim wejściem na wizję. Potem były chyba tylko relacje internetowe, chyba że się mylę? Na dzisiaj nie ma wymiernych korzyści z transmisji internetowych, bynajmniej ja nic nie odczuwam. Jest to na razie zaspokajanie potrzeb wąskiej grupy, bezpośrednio zainteresowanej zawodnikami, typu rodzina i znajomi. Chciałbym, aby to się zmieniło i czekam z niecierpliwością na ekipy TV, które pojawią się na torach kartingowych.
fot. Łukasz Iwaniak (Media4U)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS