W ubiegłym sezonie mieliśmy kilka znaczących sukcesów najmłodszych kierowców Rotaxa. Przeszły niemal bez echa, a szkoda. W Central Eastern Europe cały sezon wygrał Marcel Surmacz, a Marcel Kuc i Mateusz Lenart znaleźli się na podium finału europejskiego w Austrii.
Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby dwie wielkie międzynarodowe imprezy w tym samym roku padły łupem Polaków. Stoimy przed szansą zdominowania najmłodszej kategorii Rotaxa w tej części Europy. I tylko od nas samych zależy, kierowców, mechaników, szefów zespołów, promotorów kartingu, czy wykorzystamy ten potencjał.
Być może są to górnolotne ambicje, ale zobaczcie sami. Polski Micro Max, należy do najliczniejszych w naszej części europejskiego podwórka. Kierowcy z Polski w ostatnim czasie coraz częściej odnoszą sukcesy. Najlepszym przykładem jest ostatnie CEE. Podejrzewam, że gdyby CIK zmienił front i pozwolił na uczestnictwo maluchów w największych międzynarodowych imprezach typu Euro Challenge lub Grand Final, mielibyśmy ich jeszcze więcej i to na skalę europejską, a może i światową.
Myślę, że nie są to pobożne życzenia, ani wyimaginowane ambicje. To fakty żywcem wzięte z kartingowego toru w ostatnim czasie. Dlatego, mimo iż nasi najmłodsi kartingowcy nie mogą startować w najbardziej prestiżowych i największych imprezach, ich międzynarodowe sukcesy powinniśmy wykorzystać, by jeszcze bardziej podnieść poziom i wzmocnić polskie rozgrywki. Tylko jak to zrobić?
Po ostatnim weekendzie wyścigowym w Austrii, gdzie w stawce 116 kierowców CEE wystartowało aż 32 Polaków, aż prosi się, by promotorzy ponownie zawalczyli o rundę tej serii na polskim podwórku. Gdy rozmawiałem ostatnio z Sandorem Hargitaiem, który odpowiada za organizację rozgrywek CEE, powiedział mi, że ubiegłoroczna impreza w Polsce – pierwsza w historii CEE – w Poznaniu, okazała się frekwencyjnym koszmarem. Hargitai skwitował ją krótko: katastrofa.
Sięgnąłem do statystyki: Poznań, 27 lipca 2014, 74 kierowców. Jeszcze raz spojrzałem w notatki po zawodach w Brucku w miniony weekend: 116 zawodników, 32 Polaków…
A gdyby Polacy nie przyjechali na Węgry, do Austrii czy do Czech na zawody CEE. Nie było by tam frekwencyjnej katastrofy, jak to ujął sympatyczny Sandor? …
W jedności siła, Drodzy Kartingowcy. Wykorzystajcie swój potencjał. Jest szansa na to, by zwiększyć prestiż kartingu w Polsce i przyciągnąć zagranicznych kierowców na stałe na nasze tory. Jedna z rund powinna odbywać się w Polsce. Dzięki Wam…
fot. Piotr Augustyniak (Polski Karting)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS