Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu dołączył do promotorskiego trio Rotax Max Challenge Poland. Już sama jego obecność spowodowała większe zainteresowanie serią. Z jego zaangażowaniem środowisko skupione wokół polskiego Rotaxa wiąże spore nadzieje. Choć w motorsporcie funkcjonuje od niedawna, jest jednym z bardziej wpływowych ludzi w polskim kartingu.
Miłości do kartingu trudno się wyrzec. Wielu już się o tym przekonało. Czy podobnie było w twoim przypadku? Stąd powrót do kartingu w Polsce i zaangażowanie w serię Rotaxa?
Myślę, że tak. To prawda. Pokochałem ten sport miłością dość gwałtowną, bo jak wszyscy wiedzą nie jestem długo związany z motorsportem. Ale jest to coś, czego w pewnym stopniu już w tym sezonie będzie mi brakowało, choćby z uwagi na brak obecności moich córek w seriach kartingowych w Europie czy w Polsce. Jestem jednak bardzo szczęśliwy, że mogę uczestniczyć w promowaniu Rotaksa, że mogę wspierać młodych adeptów kartingu. Mam nadzieję, że stworzymy serię, która będzie miała miejsce należne jej w kartingowym świecie.
Rotax jest serią wiodącą wśród monomarek na wszystkich kontynentach, w wielu krajach. Co będzie z Rotaxem w Polsce?
Mam nadzieję, że będzie się rozwijał. Obiektywnie jednak patrząc, jeszcze nie jesteśmy w stu procentach przygotowani na wszystko, co chcemy zrobić. Umowę promotorską podpisaliśmy w ostatnich tygodniach. Natomiast mamy bardzo ambitne plany na rok 2016. Będziemy na pewno zacieśniać współpracę z firmą Rotax. Również z CRG, która ostatnio bardzo mocno pracuje nad konkurencyjnością swoich produktów. Mam nadzieję, że mamy wielkie szanse na to, by serię Rotax Max Challenge w Polsce rozwinąć.
Macie jakiś konkretny pomysł na przyciągnięcie kierowców do polskiego Rotaxa?
Myślę, że już to robimy. W Starym Kisielinie mogliśmy oglądać Janka Krencisza, który w ubiegłym roku ścigał się w mistrzostwach Europy w zespole fabrycznym Kosmic. Mogliśmy się cieszyć z powrotu Karola Lubasa. Mogliśmy również oglądać wielu innych młodych kierowców, którzy zameldowali się na pierwszej rundzie Rotaxa.
Jak rozumiesz budowę serii? Jak to powinno wyglądać?
Budowa serii zaczyna się od najmłodszych kategorii i trwa kilka lat. Trzeba zacząć od najmłodszych i Andrzej Surmacz oraz Łukasz Kamiński pracowali nad tym w ostatnim czasie. Spójrzmy ilu było w Starym Kisielinie maluchów w pokazach Pufo, Micro. To są dzieciaczki, które jeszcze nie potrafią jeździć na rowerze, a już trenują w swoich gokartach na torze. Kategoria Micro również bardzo liczna, a więc jesteśmy na dobrej drodze. W pozostałych kategoriach wyglądało to również przyzwoicie.
Jeden z najlepszych kierowców kartingowych Litwin Simas Juodvirsis powiedział kiedyś, że najlepszą serią do nauki jazdy jest właśnie Rotax. To prawda?
Z Simasem trudno jest polemizować ponieważ to jest człowiek, który całe życie spędził w kartingu. Był mistrzem Europy w KZ2, wygrał Euro Challenge i finał światowy Rotaxa. Moje doświadczenie w tej kwestii jest znikome. Moje córki, Julia i Wiktoria, oczywiście uczyły się kartingu w Rotaksie, potem zdecydowaliśmy się na inną drogę. Natomiast dzisiaj pewne regulacje federacji światowej czyli FIA są takie, jak widzimy. Federacja otworzyła drogę 15-latkom do Formuły 4 i to powoduje, że coraz mniej jest zawodników w kategoriach seniorskich. Oczywiście możemy polemizować czy to jest dobra decyzja czy nie. Jedno jest pewne, trzeba się uczyć kartingu od najmłodszych lat.
Jaką przygotowaliście ofertę dla najmłodszych w Rotax Max Challenge?
Świetną bazą do nauki jest kategoria Micro. Potem można się już świetnie rozwijać w Mini Max, z większym podwoziem. To łatwiejsza droga do przystosowania się do kolejnej kategorii, a więc juniorskiej. Ale jest również coś dla starszych kierowców, kategoria DD2. To kategoria niesamowita, jest to coś fantastycznego. Prawdziwy „fun”. Wiem to od tych, którzy próbują to pierwszy raz. DD2 to uboższa wersja KZ, a to najbardziej topowa klasa kartingowa.
Czego możemy się spodziewać w tym roku po polskim Max Challenge?
Będzie dużo nowości, sporo atrakcyjnych nagród. Jest idea, aby seria była jak najbardziej przyjazna kierowcom. Po kilku latach spędzonych na kartingowych padokach mam pewne przemyślenia, które mogą się przydać. Mam nadzieję, że stworzymy serię, która zajmie należne jej miejsce w Polsce. Zapraszam do Rotax Max Challenge.
fot. Rafał Oleksiewicz (Polski Karting)
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS