Karol Basz w ostrych słowach skomentował zainteresowanie mediów sportem kartingowym i sukcesami Polaków poza granicami kraju. W roku ubiegłym zdobył superpuchar świata, a kilkanaście dni temu tryumfował w WSK Champions Cup. Jednak na próżno szukać informacji o jego sukcesach w największych mediach. Kierowca fabryczny Tony Karta jest zniesnaczony medialnością kartingu.
Tuż przed wylotem do Neapolu o trwającym sezonie, kategorii w której się ściga, polskich kierowcach i medialności kartingu rozmawiamy z Karolem Baszem.
Po trzech imprezach w tym sezonie pokazałeś swoją wartość, choć wielu ludzi mówiło, że era Karola Basza w kartingu powoli się kończy. Jaki będzie ten rok?
Dla ludzi wiele rzeczy się kończy! Ale ja tak łatwo nie odpuszczam. To prawda, w Winter Cup w Lonato, który rozegrany był w lutym brakowało kropki nad “i”. Brakowało minimalnie tempa, ale w pierwszej rundzie WSK Champions Cup pokazaliśmy z moim zespołem, że jesteśmy mocni i możemy walczyć z silnikami TM. Wygralem cały cykl Champions Cup, więc jest to jak na razie dobry początek sezonu. Zobaczymy co będzie później.
Nic dziwnego, że wygrałeś Champions. La Conca to jeden z twoich ulubionych torów. Teraz Sarno. Tam też jesteś szybki. Będzie kontynuacja? Konkurencja spora, sporo juniorów w stawce KF, Lorandi i inne młode wilczki na pewno nie odpuszczą. Ale też kilku ludzi ubyło. Jak się przedstawia teraz rywalizacja między wami?
Tak, to prawda. Myślę, że będzie zacięta walka w tym sezonie. Jest kilku kierowców, którzy mają bardzo dobre tempo, ale będziemy robić wszystko z zespołem, aby odnieść kolejny sukces. Przed nami WSK Super Master Series. Doskonale znam ten tor.
Czy sytuacja zdrowotna i brak Michaela Schumachera, który był stałym bywalcem zespołu odbiła się w jakiś sposób na atmosferze pod namiotem?
Wiadomo, że bardzo chcielibyśmy, aby tak jak w zeszlym roku, Michael był wśród nas, ale niestety życie jest brutalne i musimy cierpliwie czekać.
Jak na przestrzeni ostatnich lat ewaluował KF? Czy widać jakieś radykalne zmiany w rywalizacji, wśród kierowców. Co zauważyłeś?
Naprawdę ciężko powiedzieć. Konkurencja jest tak samo mocna jak na przestrzeni lat, choć jest bardziej wyrownana stawka niż w ubiegłych latach. Jeśli chodzi o sprzęt to jest z roku na rok co raz lepszy. Podobnie jak z samochodami. Są nowości gdzie podwoziowo i silnikowo jest dużo lepiej. Poza tym Tony Kart to według mnie firma bezkonkurencyjna na kartingowym rynku.
Młode pokolenie Polaków wchodzi teraz do najważniejszych serii. Siostry Pankiewicz, Janek Krencisz, Kuba Greguła, Szymek Szyszko. Czy można wśród nich upatrywać Twojego następcę?
Oczywiście, że tak. To młodzi kierowcy i co jest bardzo ważne, niezwykle zawzięci, a to jedna z kluczowych cech w tym sporcie. Myślę, że wszyscy, których wymieniłeś mają szansę osiągnąć wiele. Oby coraz więcej polskich kierowców pojawiało się na torach.
W zeszłym roku wpisałeś się do historii polskiego sportu kartingowego, jako pierwszy Polak, który zdobył superpuchar świata. Jakie to uczucie mieć świadomość, że będzie się w encyklopedii?
To był naprawdę udany weekend. Od kwalifikacji aż do finału byłem na pierwszym miejscu. Mogę powiedzieć jedno, że nie zapomnę tego weekendu do konca życia. Ale nie myślę o tym. Staram się wyeliminować błędy i być coraz lepszym kierowcą.
Czy spotkałeś się z sytuacją zagranicą, że ktoś cię rozpoznał i pogratulował sukcesów?
Owszem, zdarzały się takie sytuacje.
Karol Basz i Mirosław Czub, szef GKSK.
Zanim pogratuluję ci ostatniego zwycięstwa i będę życzyć szerokiego toru w Sarno czy mógłbyś skomentować obrazek, który pojawił się na jednej z najpopularniejszych polskich stron internetowych. I jakie masz zdanie na temat medialności sportu kartingowego?
Cóż mogę powiedzieć? Trochę prawdy w tym jest. Nie ma co ukrywać, nasz sport jest prawie w ogole nieznany w Polsce. Po takim zwyciestwie, które odniosłem zaledwie półtorej tygodnia temu napisało zaledwie pięć portali internetowych. Dla mnie to jest śmiech na sali…
fot. Giovanni Cuna (cunaphoto.it), Demotywatory.pl
Facebook
Twitter
Instagram
YouTube
RSS